niedziela, 21 września 2014

Rozdział 13

Po dwudziestej drugiej poszłam do swojego pokoju. Szybko się wykąpałam i przebrana w swoją piżamę wskoczyłam do swojego łóżka. Nie byłam specjalnie zmęczona, ale szybko oddałam się w objęcia Morfeusza...

Obudziłam się i usiadłam na łóżku. O mało nie krzyknęłam, gdy duża dłoń zasłoniła mi usta. Wpatrywałam się w duże ciemnobrązowe oczy. Co on tu robi?
- Zayn? - zapytałam cicho, gdy zabrał dłoń.
- Stęskniłem się - uśmiechnął się łobuzersko i położył dłonie na moich nogach.
Zagryzłam wargi. Spojrzałam na niego. Miał na sobie jedynie bokserki. Włosy wilgotne w nieładzie wyglądały cholernie seksownie. Nagle usłyszałam pukanie do drzwi. Zayn szybko zszedł z łóżka i schował się pod nim. To było dosyć zabawne. Ukrywa się?
- Proszę! - krzyknęłam powstrzymując śmiech.
Do środka wszedł Louis.
- Już nie śpisz? Obudziłem cię? - zapytał wchodząc w głąb pokoju.
- Nie. Sama się obudziłam kilka minut temu. O co chodzi?
- Za dwie godziny będzie Gabe i zabierze cię na zakupy. Bierz wszystko co ci się spodoba.
- Umm okay.
- To ja już wam nie przeszkadzam Zayn - powiedział Lou i kopnął jak zgaduje Malika, który jęknął.
Zaśmiałam się, a Zayn wyszedł spod łóżka.
- Pojebało cię Tomlinson? - warknął Mulat.
- Nie. Co wy tu robicie? - uniósł brwi.
- Rozmawialiśmy - burknął ciemnooki.
- To teraz to się tak nazywa - zaśmiałam się mój brat. - To ja już wam nie przeszkadzam i zabezpieczajcie się - znowu się zaśmiał i wyszedł z mojego pokoju.
Mi już nie było tak do śmiechu jak parę minut temu. Louis myśli, że ja i Zayn sypiamy ze sobą. Super ech...
Mulat znowu usiadł przede mną.
- Może pójdę z tobą na te zakupy - uśmiechnął się zadziornie.
- A po co? - zmarszczyłam brwi.
- Będę wchodził z tobą do przebieralni i oceniał jak wyglądasz w wybranych rzeczach.
- Chciałbyś Malik - zaśmiałam się.
- Chciałbym - uśmiechnął się.
Pocałował mnie mocno kładąc się na mnie. Zaskoczył mnie tym. Podobało mi się za każdym razem jak mnie całował. Tyle że czy on coś do mnie czuje? A może jestem kolejną zabawką? Zawsze miałam mnóstwo tych wątpliwości, ale za każdym razem odwzajemniałam jego pocałunki.
Tym razem było tak samo. Przyciągnęłam go bliżej i całowałam coraz zachłanniej. Zayn ma mnie w garści. Ma nade mną całkowitą kontrolę. A wszystko przez pocałunki, na które się zgadzam. Pragnę jego dotyku. Pragnę jego. Jego dłonie błądziły po całym moim ciele. Cicho jęknęłam, a on uśmiechnął się przez pocałunki.
Nagle się odsunął i zszedł z łóżka.
- To do zobaczenia później króliczku - puścił mi oczko i jak gdyby nigdy nic opuścił mój pokój.
Co to do chuja miało być? Przychodzi do mojego pokoju jak śpię, mówi, że się za mną stęsknił. Później mnie całuje i dotyka, a nagle wstaje i wychodzi. Może jednak on się mną bawi, bo inaczej chyba nie da się tego nazwać. Muszę przestać o nim myśleć.
Wstałam z łóżka i poszłam do łazienki. Nalałam wody do wanny i zaczęłam się rozbierać. Weszłam do wanny i położyłam się w niej.
Po długim relaksie wyszłam z wanny i owinęłam się ręcznikiem. Poszłam do pokoju i podeszłam do szafy. Założyłam zwiewną sukienkę przed kolano w odcieniu jasnego miętowego i beżowe balerinki. Rozczesałam włosy i zeszłam na dół. W kuchni spotkałam swojego brata i postanowiłam mu wyjaśnić sprawę z Zayn'em.
- Już skończyliście? - zapytał widocznie rozbawiony.
- Lou my nic...
- Spoko. Jesteś prawie dorosła możesz robić co chcesz, tylko tak, żeby z tego nie było dzieci.
- Nie sypiam z nikim - powiedziałam szybko by mi nie przerwał.
- Serio? - był chyba zdziwiony.
- No tak. I jeszcze nie planuję iść do łóżka z nikim.
- Skoro tak... To co robił Zayn u ciebie w pokoju pod łóżkiem w samych bokserkach? - uniósł brwi.
- Jak się obudziłam to już siedział u mnie w pokoju, a jak zapukałeś to schował się pod łóżkiem. Chciało mi się z tego śmiać, ale jakoś się powstrzymałam.
- Och... To w sumie dobrze, że pomiędzy wami niczego nie ma. Nie chce byś cierpiała przez kogoś takiego jak Zayn.
Takiego jak Zayn? Ach no tak przecież on zmienia dziewczyny jak rękawiczki. Muszę zapomnieć o nim i skupić się na szkole.
- Siadaj i jedz. Harry zrobił dla ciebie śniadanie - uśmiechnął się i przesunął talerz z kanapkami w moją stronę.
Usiadłam naprzeciwko swojego brata i zaczęłam jeść kanapki.
- Gabe będzie niedługo - powiedział po jakimś czasie.
- Jedziesz z nami?
-Nie - chłopak się zaśmiał. - Nie lubię chodzić na babskie zakupy, a poza tym mam kilka spraw do załatwienia z chłopakami.
- No dobra - czyli chodzi o sprawy gangu? Jestem ciekawa kiedy mi powie całą prawdę i czy w ogóle powie.
Skończyłam jeść i odstawiłam talerz do zmywarki. Weszłam do salonu, gdzie właśnie weszła dziewczyna Lou.
- Hej Jess - pisnęła i przytuliła mnie na przywitanie.
- Siemka - uśmiechnęłam się do brunetki.
Nagle przy nas pojawił się Louis, który namiętnie pocałował swoją dziewczynę. Spuściłam wzrok. To było dosyć krępujące, czułam się jakbym naruszała ich intymną przestrzeń.
Po jakimś czasie oderwali się od siebie i Lou dał Gabe kartę kredytową.
- Bawcie się dobrze - uśmiechnął się do nas i szepnął brunetce do ucha coś. Usłyszałam jedynie "potrzebujemy trzech godzin" a później jeszcze bardziej ściszył głos.
O co znowu chodzi? Mam już powoli dosyć tych tajemnic. Louis dał buziaka swojej dziewczynie, a Gabriella podeszła do mnie.
- Jessica słuchaj się Gabe i baw się dobrze - przytulił mnie i znowu pocałował swoją dziewczynę.
Oni co chwila albo się całują albo macają. No okay rozumiem kochają się i są na siebie napaleni, ale no nie przy ludziach. Choć nie narzekałabym gdyby Zayn robił mi coś takiego. Ugh
Jestem nim zauroczona i nic na to już nie poradzę.
- No to idziemy - uśmiechnęła się brunetka.
Po raz kolejny pożegnała się z moim bratem i wyszłyśmy z domu. Wsiadłyśmy do samochodu brunetki i pojechałyśmy w kierunku centrum handlowego. Przez całą drogę Gabe nawijała jak najęta. Mówiła o nowych kolekcjach ubrań, o tym co powinnam nosić, żeby podkreślić swoje walory. Mówiąc to spojrzała na moje piersi. Zawsze były moim kompleksem niż atutem. Może nie były jakieś strasznie wielkie, ale były duże. Za duże jak dla mnie. Szczerze mówiąc to nie za bardzo jej słuchałam. Nawet nie chciałam jechać na te zakupy. Choć w sumie Lou ma rację. Nie mam prawie nic. Nie wzięłam zbyt wiele z domu, bo jestem pewna, że szybko wrócę do swojego starego domu.
Po kilkunastu minutach dojechałyśmy na miejsce. Wysiadłyśmy z auta i weszłyśmy do środka galerii.
- To gdzie najpierw? - zapytałam brunetkę.
- Po kolei! Mamy masę czasu - uśmiechnęła się radośnie i złapała mnie za rękę prowadząc do pierwszego sklepu.
Jak wyglądały nasze zakupy? Ja siedziałam w przymierzalni, a ona przynosiła mi masę ubrań i kazała przymierzać wszystko. Ech zapowiada się dłuuuuugi dzień. Co muszę przyznać Gabe to, to, że naprawdę ma gust i wyczucie stylu. Prawie każda rzecz jaką mi przynosiła pasowała na mnie i nawet dobrze wyglądałam. Gdy wybrałyśmy ubrania dla mnie, zaczęłyśmy szukać czegoś dla Gabe. Z tym akurat nie było problemu we wszystkim było jej dobrze.
Dziewczyna zapłaciła za zakupy i wyszłyśmy ze sklepu.
- Co teraz? - spojrzałam na jej uśmiechniętą twarz.
- Buty! - powiedziała uradowana i udałyśmy się do sklepu z butami.
Tym razem też mogłam liczyć na jej pomóc. Starałam się sprzeciwiać, gdy zdecydowała, że kupujemy dla mnie pięć par szpilek, ale to na nic. Nie lubię wysokich butów, ale dziewczyna powiedziała, że przydadzą mi się i każda dziewczyna powinna mieć przynajmniej jedną parę szpilek w domu. Zauważyłam, że nie uda mi się z nią wygrać. Wybrała mi też balerinki i conversy. Jedynie jakie sama sobie wybrałam buty to czarne vansy.
Po butach przyszedł czas na kosmetyki. Nie maluję się mocno i często. Moja kosmetyczka liczy podkład, tusz i błyszczyk. Znaczy do teraz.
Ech żebym ja tego wszystkiego jeszcze używała. Gabe po jakimś czasie podeszła do mnie.
- Spokojnie nauczę cię jak się malować - powiedziała uśmiechnięta. - Dopiero dwie godziny - mruknęła pod nosem patrząc na zegarek. - Może teraz trochę odpoczynku? Kawa i ciasto, co ty na to?
- No dobra możemy iść - pojechałyśmy ruchomymi schodami na kolejne piętro, gdzie znajdowała się kawiarnia.
Usiadłyśmy przy stoliku i po chwili pojawił się przy nas kelner.
- Dzień dobry. Czy mogę przyjąć od pań zamówienie?
- Tak. Ja poproszę expresso i kawałek sernika - uśmiechnęła się Goulding.
- Dla mnie late i ciasto toffi - kelner się uśmiechnął i odszedł.
- I jak ci się podobały zakupy? - zapytała uśmiechnięta dziewczyna mojego brata.
- Było fajnie - odwzajemniłam uśmiech.
- Może powtórzymy to niebawem?
- Czemu nie...
- Wiesz cieszę się, że tu jesteś. Byłam jedyną dziewczyną w tym domu, a teraz mam ciebie. Mam nadzieję, że się zaprzyjaźnimy i...
Znowu się rozgadała. Strasznie dużo mówi i wiecznie jest uśmiechnięta. Jest taką ciepłą osobą, że aż mnie dziwi, że jest z kimś takim jak Louis. Polubiłam ją i nawet nie przeszkadza mi jej szaleństwo na zakupach i ciągłe gadanie.
Po chwili kelner przyniósł nasze zamówienie. Od razu sięgnęłam po kawę. Podobało mi się moje popołudnie z Gabe. Najpierw zakupy, a teraz siedzimy sobie, jemy słodkości, pijemy pyszną kawę i gadamy. Oczywiście ona mówiła najwięcej. Dowiedziałam się, że poznała Lou na imprezie. Najpierw łączył ich tylko seks... Przyznam, że tego akurat wiedzieć nie chciałam. Ale w między czasie zaczęli się w sobie zakochiwać, a Louis pokazał jej swoje dobre oblicze, którym ona była zdziwiona. Stwierdziła, że on nie może mieć uczuć i nie stać go na czułość i wierność, ale jak widać się myliła. To słodkie, że taki bad boy zmienił się dla dziewczyny, którą kocha. Może nie zmienił się całkowicie, ale zmienił zachowanie, gdy ona jest z nim. Mogę im pozazdrościć związku.
Nagle coś odwróciło moją uwagę, od dziewczyny towarzyszącej mi. Ktoś znajomy. Zayn... szedł przez galerię z jakąś dziewczyną. Przytulał ją i co jakiś czas całował. Moje serce przestało bić w tamtym momencie. Dziewczyna idąca z nim rozejrzała się dookoła, jak myślę patrząc na wystawy. Znam ją! Przecież to Megan z mojej klasy.
Co on z nią robi? Skąd się znają? Co ich łączy?
A może są razem, a mną Zayn tak po prostu się zabawił?
Miałam ochotę się rozpłakać, ale nie zrobię tego. Moja duma mi zabrania. Nawet z nim nie byłam. Pocałowaliśmy się jedynie kilka razy, to nic nie znaczy, a ja go nie kocham, to jedynie hmm zauroczenie? Nie ważne co to jest, ważne, że Zayn to skurwiel. Chciałam wrócić jak najszybciej do domu i zamknąć się w pokoju.
- Gabe trochę źle się czuję. Możemy wrócić już do domu? - powiedziałam łamiącym się głosem, a brunetka spojrzała na zegarek.
- Ummm no skoro się źle czujesz, to chyba możemy już wracać. Poczekaj chwilę - dziewczyna wstała i poszła zapłacić. 
Wstałam i wzięłam wszystkie torby z zakupami. Miałam nadzieję, że nie spotkamy nigdzie Zayn'a i Megan. I lepiej by Zayn nie zbliżał się do mnie, bo chyba zabiję go na miejscu.
Po chwili wróciła Gabe, która też wzięła swoje rzeczy i wyszłyśmy z kawiarenki.
Zapakowałyśmy wszystkie rzeczy do bagażnika i zajęłyśmy swoje miejsca w aucie. Dziewczyna ruszyła. Cały czas patrzyłam w boczną szybę. Czułam się zdradzona i wykorzystana, choć tak naprawdę nic mnie z Malik'iem nie łączyło.
Dosyć szybko dojechałyśmy na naszą ulicę. To było dziwne. Z naszego podwórka wyjechało kilka szybkich i drogich aut, a za nimi kilka motorów. Co tu się działo? Kim oni są? Po to Lou potrzebował kilku godzin. Nie wiem o co chodzi, ale się dowiem. Mam już dosyć tych kłamstw i tajemnic. Gabe wjechała do garażu podziemnego. Ja szybko wysiadłam z samochodu i pobiegłam na górę.
- Louis co tu się dzieje?! - krzyknęłam z salonu do którego wszedł mój brat.
- Co ty tu robisz? - widocznie był zdziwiony i spojrzał na swoją dziewczynę, która weszła do pokoju.
- Wróciłam kim byli ci ludzie?!
- Gabe mówiłem, że masz kurwa przetrzymać ją jak najdłużej! - warknął na brunetkę.
- Nie krzycz na nią! To ja chciałam wrócić. A teraz kurwa mów co się dzieje!
Był zdziwiony i zmieszany. Pewnie toczył wewnętrzną walkę czy mi powiedzieć prawdę, czy coś wymyślić, albo mnie zbyć.
- Dobra siadaj - rzucił zrezygnowany.
Usiadłam na sofie, a on usiadł na stoliku tak, że nie miałam możliwości ucieczki, a jego oczy były na wysokości moich.
- Słucham - warknęłam.
- Ci ludzie, którzy wyjechali stąd, to moi kumple. Pomagają mi kogoś odnaleźć.
- Kogo?
- Niall'a.
- Kim on jest?
- Jess... - zaczął i spuścił na chwilę wzrok.
- Kim on jest? -  powtórzyłam.
- To jest nasz brat - powiedział cicho.
- Jaki znowu brat?
- Rodzice ci nic nie powiedzieli?
- Nie? A co mięli mi powiedzieć? - co do chuja? Kolejny brat? O co w tym wszystkim chodzi?!
- UGH. Wszystko na mojej głowie.  Mamy brata. Znaczy to twój biologiczny brat, a mój przyrodni. Niall ma dziewiętnaście lat. Gdy miał rok został porwany. Policja szukała go przez wiele lat, ale na marne. Nasz ojciec opowiedział mi wszystko jakieś dwa lata temu. Od tamtej pory robię wszystko by go znaleźć. Nie powiem, było ciężko. Przez pierwszy rok w ogóle ciężko było cokolwiek zrobić. Teraz jest już znacznie łatwiej. Wpadłem na jego ślad i najprawdopodobniej jest gdzieś w okolicy Doncaster.
Patrzyłam na niego z niedowierzaniem. Dlaczego rodzice mi nie powiedzieli, że mięli syna przede mną, którego porwano? Może dlatego też byli tacy nadopiekuńczy czasami w stosunku do mnie. Jezu dla mnie to za dużo.
- Znajdziesz go? - szepnęłam.
- Robię co mogę mała - usiadł obok i mocno mnie przytulił. - Znajdziemy go i zabierzemy do siebie. A jak na zakupach było? - brawo Lou starasz się zmienić temat.
- Było okay - okay poza widokiem Zayn'a całującego Megan.
- Cieszę się - uśmiechnął się lekko.
Siedzieliśmy przez chwilę w ciszy. Mam brata. Drugiego brata. Przez całe życie byłam pewna, że jestem jedynaczką i marzyłam o starszym bracie, a tu nagle okazuję się, że mam Lou i na dodatek jeszcze Nialla. Ciekawa jestem jak wygląda? Co się z nim działo? Czy nikt mu nie robił krzywdy? Jak go zobaczę na pewno te wszystkie pytania prędzej czy później zadam.
Usłyszałam zamykające się drzwi i do salonu wszedł Zayn. Nie umiałam na niego patrzeć. Bolało mnie serce na same wspomnienia.
- Siema - rzucił i podszedł do mnie. - Jak zakupy króliczku? - zapytał i nachylił się nade mną żeby mnie pocałować.
- Dobrze - rzuciłam szybko i przesunęłam się w bok omijając jego usta.
Był zdezorientowany i dobrze. W tym momencie tak bardzo go nienawidziłam. Wstałam i odeszłam od niego. Poszłam w kierunku drzwi. Zakręciło mi się w głowie i złapałam się ściany.
- Jess co się dzieje? - usłyszałam głos Lou, a później nie pamiętałam już nic...



Hej aniołki :) 
Jak wam się podoba rozdział? Macie jakieś oczekiwania, albo swoje pomysły na dalszy ciąg?
Przepraszam was bardzo za takie opóźnienie, ale wiecie szkoła... -,-
Nie wiem kiedy dodam kolejny, ale postaram się jak najszybciej i jak najwięcej pisać w wolnym czasie, którego mam coraz mniej. 
Dziękuję, że jesteście Kocham was bardzo mocno ♥
Podawajcie swoje tt x
Do następnego moje skarby ♥