niedziela, 24 sierpnia 2014

Rozdział 12

 To było coś niesamowitego. Pierwszy raz czuję jak delikatnie całuje. Odwzajemniłam jego pocałunek i złapałam jego szyję. Przyciągnęłam go bliżej siebie. Cały czas całował mnie bardzo delikatnie. Po chwili się odsunął ode mnie i położył się obok. Położył moją głowę na swojej piersi i mocno objął mnie.
- A teraz idziesz spać królewno - pocałował mnie w głowę i zamknęłam oczy.
Po chwili usnęłam wtulona w niego...

Obudziłam się pierwsza. Zayn jeszcze smacznie spał. Uśmiechnęłam się na samą myśl o wczorajszym dniu i pocałunku w nocy. Wydaje się to takie nierealne. Przeżyłam z nim już pocałunki ale żadne z nich nie były takie... Hmmm ciężko mi określić. Ten ostatni pocałunek był delikatny, ale za razem namiętny.
Zastanawiam się czy on przypadkiem nie gra. Może chce bym była jego kolejną dziewczyną do zaliczenia, a może zaczyna mnie inaczej traktować? Ech nie ważne muszę po prostu uważać. Nie mogę się zakochać, to mnie zniszczy. A teraz nie mogę sobie pozwolić na cierpienie. Muszę być silna żyjąc z Lou i jego kumplami. Muszę wytrwać w tym bagnie.
Przez cały ten czas patrzyłam na chłopaka leżącego obok mnie. Piękny... Boże Jess nie możesz tak myśleć. Skarciłam się w myślach. Muszę to przyznać. Zayn cholernie mi się podoba. Ta jego mroczna aura jest mega seksowna i pociągająca. W sumie nic nie musi robić. Będąc pewnym siebie bad boy'em przyciąga do siebie dziewczyny jak magnes, a jego wygląd nie utrudnia mu zadania. UGH nakręcam się tylko myśląc o nim w taki sposób. To tylko chłopak. Niebezpieczny, oschły, brutalny kutasiarz. Kogo ja próbuję oszukać? Właśnie to mi się w nim podoba. Ech. Pewnie jak wrócimy do domu znowu będzie tym samym skurwielem i zajmie się innymi chętnymi dziewczynami, a ja zostanę młodszą siostrą jego kumpla, którą lubi wkurzać. Ta rzeczywistość mnie przeraża. Nie chcę by tak było. Lubię spędzać czas z Zayn'em. Bardzo mnie intryguje. Chcę go rozgryźć. Ma swoją wrażliwą stronę, którą stara się ukryć. Tylko po co?
Miałam już mętlik w głowie. Zdecydowanie za dużo myślę.
Wstałam i po cichu poszłam do łazienki. Zamknęłam drzwi i zaczęłam się rozbierać. Weszłam pod prysznic odkręcając ciepłą wodę. Umyłam całe swoje ciało i zaczęłam myć włosy.
Wyszłam, wytarłam się dokładnie i zaczęłam suszyć włosy. Wrzuciłam swoje ubrania do kosza na pranie. Najwyżej Zayn mi je kiedyś przywiezie, albo zostaną, bo na pewno jeszcze tu wrócę. Owinęłam się ręcznikiem i wróciłam do pokoju.
Ech serio? Zayn już nie spał. Leżał na boku i wpatrywał się we mnie.
- Cóż za miły początek dnia. Widzę, że chcesz się odwdzięczyć za wczoraj. Dzień dobry króliczku - uśmiechnął się łobuzersko.
- Dzień dobry kutasiarzu - przegryzłam wargę. Wyglądał cholernie seksownie.
- Może troszeczkę milej. Wczoraj było bardzo przyjemnie - wstał z łóżka. Dopiero teraz zobaczyłam, że jest w samych bokserkach. Boże Malik zabijasz. Uwielbiałam jego tatuaże. Są piękne. Tak samo jego umięśnione ciało. Ach perfekcja... Koniec Jess!
- Masz rację było przyjemnie.
- Może przedłużymy tą przyjemną chwilę? - podszedł do mnie i złapał w tali.
Cholera!
- Hm wiesz wolę się ubrać i jechać do domu - próbowałam powiedzieć to normalnym, pewnym siebie głosem.
- Nie musimy się teraz ubierać.
- Masz rację. Dasz mi chwilkę? Muszę się przygotować - oblizałam usta.
- Pięć minut ci starczy?
- Oczywiście - uśmiechnęłam się zadziornie.
Pocałował mnie mocno zjeżdżając dłońmi na moje pośladki. Nie powiem, że nie podobało mi się. Było cudownie, ale nie jestem taka głupia za jaką mnie ma.
- Zaraz wracam - puścił mi oczko i wyszedł z pokoju.
Zaśmiałam się cicho. Podeszłam do szafy i zrzuciłam z siebie ręcznik. Szybko założyłam bieliznę, czarne rurki i dłuższą białą bokserke. Usiadłam na łóżku, założyłam skarpetki i vansy. Chcę zobaczyć minę Zayn'a. Będzie zły, ale trudno. Nie dam się wykorzystać. Po chwili drzwi się otworzyły i do środka wszedł Mulat.
- Już jes... Co do chuja?! - był zdziwiony, zaskoczony i za pewnie nie wiedział co zrobić.
- Było mi zimno, wybacz - zrobiłam smutną minę.
- Ja cię rozgrzeję.
- Nie trzeba, ale dziękuję zapamiętam to Zayn - uśmiechnęłam się słodko. - Chodź zrobimy śniadanko, spakujemy się i wrócimy do domu.
- Al...
- Nie ma żadnego "ale". Chodź - złapałam jego dłoń i pociągnęłam do kuchni.
Brawo Jess! Jeden zero dla mnie. W środku zatańczyłam taniec radości. Żałuję, że nie zrobiłam zdjęcia jego minie. Pokazywałabym je wszystkim. Muszę uważać na siebie, nie potrzebuję cierpienia przez jakiegoś chłopaka, który bierze się za boga. Jest cudowny i przystojny, ale... Ugh. To cholernie trudne. Zakochuję się. Może mi przejdzie, gdy nie będę spędzać z nim całych dni. Teraz wrócimy do Doncaster, ja zajmę się nauką, a Zayn swoim gangiem i szukaniem lasek na jedną noc. A może właśnie wtedy będę cierpieć? Boję się cierpienia i zranienia. Zadawanie się z takimi chłopakami jak Zayn czy mój brat zawsze kończy się bólem. Bólem psychicznym albo fizycznym albo to i to. Zayn miał rację. Zawitałam do piekła.
- Jessica! - usłyszałam krzyk nad uchem.
- Ummm co? - wróciłam do rzeczywistości.
- Co się dzieje? - był chyba zmartwiony.
- Nic po prostu się zamyśliłam - uśmiechnęłam się lekko.
- O czym tak myślisz? - oparł się o blat kuchenny.
- O niczym takim... Myślę jak ja nadrobię zaległości w szkole... - właśnie! O kurwa a co z moją szkołą? Niby to kilka dni, ale jednak. Pierwszego dnia w szkole zniknęłam po pierwszej lekcji. Pewnie inne osoby by się cieszyły z takich sytuacji, ale nie ja. Martwię się teraz o swoją przyszłość. Chcę iść na dobre studia, a nie być w gangu.
- Spokojnie szkołą się zajmiemy.
- Niby jak?
- Dyrektor leci na kasę, dlatego tak szybko ciebie przyjęli do szkoły.
- Ooo to może mi jeszcze studia i dyplom kupicie? - rzuciłam sarkaztycznie.
- Jeśli nie będzie ci szła nauka, to czemu nie - wzruszył ramionami.
Przewróciłam oczami. Wszystko mogą załatwić za pieniądze i nie widzą w tym nic złego. To przerażające, że uważają, że pieniędzmi załatwią wszystko. Postanowiłam zmienić temat.
- Co chcesz na śniadanie?
- Cokolwiek. Zróbmy kanapki z nutellą - chłopak wyciągnął chleb i nutellę.
Zayn zrobił kilka kanapek, a ja zaczęłam robić herbatę. Postawiliśmy talerz z kanapkami i kubki z gorącym napojem. Usiedliśmy naprzeciwko siebie i zaczęliśmy jeść. Jakoś specjalnie nie byłam głodna. Piłam herbatę i powoli jadłam kanapkę, kiedy Zayn zjadł już ich może z trzy albo cztery.
- Czemu nie jesz? - zapytał popijając gorący napój.
- Nie jestem zbytnio głodna. Zjesz i jedziemy?
- Aż tak ci ze mną źle?
- Nie, ale chciałabym być już w domu.
- Pojedziemy niedługo. Zjem, spakujesz się, posiedzimy chwilę i pojedziemy, ok?
- Mhm ok.
Chłopak uśmiechnął się chłopięco. Był słodki w tym momencie. Ciekawa jestem czy tylko mnie pokazuje tą swoją nie mroczny stronę. Jestem ciekawa jak będzie pomiędzy nami po powrocie do domu. Chciałabym by było tak jak tu. Lubię wesołego, słodkiego i chłopięcego Zayn'a.
- Ty jedz, a ja pójdę się spakować - uśmiechnęłam się odchodząc od stołu.
Wstawiłam naczynia do zmywarki i poszłam do pokoju. Byłam już w sumię mniej więcej spakowana po mojej nie udanej ucieczce. Wyciągnęłam z szafy ostatnie ubrania i włożyłam je do torby. Zostawiłam torbę przy szafie i położyłam się na łóżku. Nie było w sumie tu tak źle. Z Zayn'em nie było źle. Podobało mi się. Podobał mi się każdy jego pocałunek, każdy dotyk. Ech... Muszę zapomnieć o tym wszystkim. Będzie ciężko, ale nie mam innego wyjścia. Nie mogę cierpieć i płakać.
Poczułam jak łóżko się zakołysało. Odwróciłam głowę i spojrzałam na Zayn'a.
- Co robisz? - zapytał cicho tak jakby ktoś miał nas podsłuchiwać.
- Leżę i wspominam pobyt tu - wzruszyłam ramionami.
- Podobało ci się? - położył się na boku opierając się na jednej ręce i uważnie mi się przyglądał.
- Tak. Było fajnie - uśmiechnęłam się. - A tobie się podobało?
- Bardzo. Lubię cię denerwować, ale wczorajszy dzień był cudowny... A zwłaszcza to... - przybliżył się i delikatnie mnie pocałował.
Zaczęłam odwzajemniać jego pocałunki. Przekręcił się i zawisnął nade mną, cały czas delikatnie mnie całując. To było niesamowite. Położył się na mnie. Podobało mi się jak był taki delikatny. Jedną dłonią jeździł po mojej talii, a drugą położył na moim policzku delikatnie go głaszcząc. Wplotłam dłonie w jego włosy. Całował mnie coraz pewniej. Przyciągnęłam go bliżej siebie. Lekko ciągnęłam jego włosy. Całowaliśmy się jeszcze przez chwilę i odsunął się kładąc się obok mnie. Serce mi waliło jakbym przebiegła właśnie maraton. Patrzyłam w jego piękne brązowe oczy. Mulat powoli oblizał usta i się uśmiechnął.
- Chcesz już jechać, czy trochę ze mną poleżeć? - zapytał z łobuzerskim uśmieszkiem jakby dobrze znał moją odpowiedź.
- Leżeć - wzruszyłam ramionami.
Uśmiechnął się szerzej. Odwzajemniłam ten gest. Położyłam głowę na jego sercu, a on mnie objął. Nie tylko moje serce waliło jak oszalałe. Ucieszyłam się z tego, że ja też w jakiś sposób na niego działam.
Zayn wstał i wziął mnie na ręce. Nie wiedziałam co on chce zrobić. Objęłam jego szyję. Bawiłam się jego włosami. Uwielbiałam je. Były takie miękkie i przyjemne w dotyku. Pachniały jego miętowym szamponem do włosów.
Posadził mnie na sofie w salonie i usiadł obok mnie. Od razu wtuliłam się w niego. Objął mnie mocno i przyciągnął jeszcze bardziej do siebie. Było mi tak dobrze z nim.
- Oglądamy coś? - zapytał szeptem.
- Jeśli chcesz - chłopak włączył telewizor na pierwszym lepszym kanale, którym okazało się MTV.
Skupiłam się przez chwilę na ekranie telewizora, a później spojrzałam kątem oka na Malika. Cały czas się we mnie wpatrywał.
- Jesteś piękna - szepnął i wsadził mój kosmyk włosów za ucho.
Czułam jak robię się czerwona na policzkach. Jak ja mam się nie zakochać? On mi wcale nie pomaga. Potrafił być uroczy. Ech Zayn przestań być taki perfekcyjny.
- Umm dzięki - jęknęłam niepewnie.
- Zawstydziłem cię - powiedział zadowolony, a ja jeszcze bardziej się zarumieniłam.
Spuściłam wzrok i schowałam twarz w jego piersi. Od razu mocniej mnie objął i głaskał mnie po plecach. Był taki delikatny i czuły, jak nie Zayn.
- Jesteś taka słodka i urocza - szepnął w moje włosy, a mnie przeszły przyjemne ciarki.
Mogłabym spędzić wieczność wtulona w niego. Zamknęłam oczy i wdychałam jego cudowny zapach. Pachniał miętowym żelem pod prysznic, papierosami i delikatnymi perfumami. Od teraz to moja ulubiona mieszanka zapachów. Chciałabym by było między nami tak zawsze. Nie chce by po powrocie do domu to wszystko się skończyło.
Chłopaka bawił się moimi włosami cały czas tuląc mnie do swojej piersi.
- Powinniśmy już jechać - powiedział cicho.
Odsunęłam się trochę i spojrzałam na niego. Jego twarz nie wyrażała żadnych emocji, a w jego słowach słyszałam smutek.
Położył dłoń na moim policzku i przyciągnął moja twarz do swojej. Całował mnie zachłannie, ale za razem delikatnie, tak jakby to był nasz ostatni pocałunek. A może to właśnie ten ostatni? Na samą myśl zrobiło mi się smutno. Ech Jessica zauroczona idiotka w Zayn'ie Tomlinson. Teraz tak mogę się wszystkim przedstawiać.
Przyciągnęłam go bliżej i pogłębiałam każdy jego pocałunek. Zayn położył swoje dłonie na moich biodrach i podniósł do góry sadzając na swoich kolanach. Wplotłam dłonie w jego włosy i lekko za nie pociągałam. Jego dłonie powędrowały na moje pośladki. Ściskał je mocno. Podobało mi się to co on robił. Nagle się ode mnie oderwał.
- Przestańmy póki nie zrobimy czegoś czego będziemy żałować - powiedział beznamiętnie.
Serio? W jakiś sposób mnie to zabolało.
- Okay - powiedziałam cicho.
- Nie chce ciebie skrzywdzić króliczku - dał mi buziaka w nos.
Było to słodkie. Wstałam z Mulata i poszłam do pokoju po swoją torbę. Wróciłam do Zayn'a. Zabrał ode mnie mój bagaż i wyszliśmy na zewnątrz. Samochód już na nas czekał. Będzie mi brakowało tego miejsca. Spojrzałam ostatni raz na domek i okolicę i wsiadłam do auta. Zayn włożył do bagażnika moją torbę i zajął miejsce kierowcy.
- No to jedziemy. Możesz się położyć spać, bo to trochę zajmie.
- Dobrze - usiadłam wygodniej
Malik przykrył mnie swoją bluzą, którą wziął z tylnego siedzenia.
- Dobranoc piękna - uśmiechnął się słodko i dał mi buziaka.
- Dobranoc Zayn - uśmiechnęłam się i zamknęłam oczy.
Chłopak odpalił silnik i ruszył. Nie wiedziałam kiedy usnęłam. Miałam przyjemny sen. Śnił mi się Zayn. Wspólne wakacje z Lou i jego znajomymi. Dobrze bawiliśmy się nad jakimś morzem. Ech Zayn był moim chłopakiem. Niestety to tylko sen.
Obudziłam się po jakimś czasie. Przeciągnęłam się i usiadłam rozglądając się.
- Za chwilę będziemy - usłyszałam głos Zayn'a.
Znowu był tym samym zimnym Zayn'em z gangu. Zrobiło mi się smutno z tego powodu. Widocznie tamto miejsce działa na niego w jakiś dziwny sposób.
Wyjrzałam przez okno. Wjeżdżaliśmy już do podziemnego garażu naszego domu. Muszę przyznać, że stęskniłam się za wszystkimi, nawet za Lou. Gdy tylko Zayn zatrzymał samochód, wysiadłam z niego i pobiegłam do domu.
- Lou! - krzyknęłam i rzuciłam się bratu na szyję.
On się zaśmiał i objął mnie.
- Aż tak się stęskniłaś? - zapytał, gdy odsunęłam się od niego.
- O dziwo tak - zaśmiałam się.
- Jess! - usłyszałam dwa znajome głosy i nagle zostałam przygnieciona przez dwa męskie ciała.
- Jejku Li, Hazz jak ja za wami tęskniłam.
- My też maleńka - uśmiechnął się Harry i odsunęli się ode mnie.
- Liam a co z tobą? - spojrzałam na niego zmartwiona.
- Wszystko jest już dobrze piękna. Nic mi nie jest - uśmiechnął się i jeszcze raz mnie przytulił.
- Idę jutro do szkoły? - zapytałam Louis'a.
- Jutro jest piątek, więc ci się nie opłaca. Za to Gabe chce cię zabrać na zakupy, bo masz mało rzeczy.
- No to skoro Jessi jest już z nami to możemy to uczcić - zaproponował Styles.
Wszyscy się zgodzili. Usiedliśmy w salonie, a chłopaki przynieśli alkohol. Chwyciłam puszkę piwa.
- Ej! Ej ej! Młoda ty chyba nie pijesz - odezwał się Lou.
- Ale Louis... - wyjąkałam.
- Tomlinson daj jej jedno piwo - warknął Zayn.
- Jedno i ani łyka więcej - ostrzegł mój brat.
Wzięłam puszkę i otworzyłam ją. Patrzyłam na Mulata cały czas. Miał obojętny wyraz twarzy. Patrzył na mnie. Nikt nie zauważył że wpatrujemy się w siebie. Może między nami się zmieni. Może tylko chce urwać przed chłopakami takiego niedostępnego.
Napiłam się piwa i słuchałam o czym mówią. Szczerze mówiąc myślałam, że będą mówić o jakichś sprawach związanych z gangiem, no ale się myliłam. Gadali o nowym samochodzie Liam'a, który chciał kupić na wyścigi. Nic ciekawego.
Siedzieliśmy tak kilka godzin. Nie rozmawialiśmy o niczym ważnym. To było fajne. Tak jakbyśmy byli grupą znajomych i spotykali się każdego wieczora pogadać o głupotach. Niestety przyjemna rozmowa nie trwała zbyt długo.
- Jess dlaczego uciekłaś Zayn'owi? - zapytał Tomlinson.
- No bo umm... - zacięłam się.
Co ja mam mu powiedzieć? No wiesz Zayn mnie pocałował i w ogóle, a nie chciałam być jego kolejną zabawką, więc uciekłam.
- Pokłóciliśmy się trochę i pewnie nie wytrzymała. Poszedłem za nią i jej pilnowałem na odległość - rzucił sucho Mulat.
Ech dzięki Malik. Uratował mnie, bo nie wiedziałabym co powiedzieć.
- Dzięki Zayn, że się nią aż tak opiekowałeś - powiedział zadowolony mój brat.
- Takie było moje zadanie - wzruszył ramionami.
Po dwudziestej drugiej poszłam do swojego pokoju. Szybko się wykąpałam i przebrana w swoją piżamę wskoczyłam do swojego łóżka. Nie byłam specjalnie zmęczona, ale szybko oddałam się w objęcia Morfeusza...

Hej miśki! :) 
I jak podoba się wam kolejny rozdział?
BARDZO DZIĘKUJĘ ZA WSZYSTKIE WASZE KOMENTARZE! ♥ 
Cały czas możecie podawać mi swoje TT, żebym mogła was informować o rozdziałach.
Dodawajcie się też do obserwatorów tego bloga :)
Nie wiem kiedy kolejny rozdział, ale postaram się jak najszybciej. 
KOCHAM WAS I DO NASTĘPNEGO! ♥♥♥♥♥  

niedziela, 10 sierpnia 2014

Rozdział 11

Malik się tylko zaśmiał i zszedł ze mnie. Podszedł do drzwi i chwycił za klamkę. Jeszcze odwrócił się w moją stronę.
- Witaj w piekle króliczku - zaśmiał się i wyszedł.
Skuliłam się i przykryłam się cała kołdrą. To było straszne. Nie wiedziałam, że się posunie do czegoś takiego i pewnie posunąłby się dalej gdybym nie zareagowała.  Co miały znaczyć te jego słowa? To dopiero początek? Będzie gorzej mnie taktował? Sama nie wiem kiedy zasnęłam mocno przyciskając kołdrę do swojego ciała...
Obudziłam się bardzo wcześnie. Spojrzałam na budzik stojący na szafce nocnej. Była siódma trzydzieści. Nie jest źle. Może uda mi się stąd wydostać. Wstałam z łóżka i po cichu zaczęłam się pakować. Nigdzie nie mogłam znaleźć swojego telefonu. Kurdę gdzie ja go posiałam? No trudno. Przynajmniej Zayn mnie nie znajdzie.
Założyłam buty i chwyciłam torbę. Podeszłam do drzwi i pociągnęłam za klamkę. Co do chuja?! Czemu pokój jest zamknięty? No trudno skoro nie drzwi, to okno. Podbiegłam do okna i odsłoniłam zasłony. To są kurwa chyba jakieś jaja. Kraty w oknach? Jestem pewna, że nie było ich tu wcześniej. Chciałam stąd uciec, a to Zayn mnie uwięził? Mam nadzieję, że to tylko sen. Zły sen. Podeszłam do drzwi i zaczęłam w nie walić.
- Zayn! Co to do chuja ma być?! Otwórz te jebane drzwi!
- Przestań drzeć tą mordę - usłyszałam warknięcie zza drzwi.
- Wypuść mnie!
- Po co? Po to, żebyś mogła uciec? - Skąd on wie co chce zrobić?
- Nie? Chcę do łazienki - skłamałam i rzuciłam torbę pod łóżko.
- Przestań kurwa kłamać. Przykro mi zniszczyłem twój plan ucieczki - zaśmiał się.
- Co? Skąd wiesz? - czułam się, jakbym była jakąś schizofreniczką. Słysze jakieś głosy, które ze mnie drwią i rozmawiam z nimi. Chyba wolałabym mieć tą schizofrenię, niż rozmawiać w taki sposób z Zayn'em. Choć nie wiem, czy chciałabym widzieć go w tej chwili. Już go trochę poznałam i mniej więcej wiem do czego jest zdolny.
- Mówiłaś przez sen - powiedział to już znacznie spokojniejszym głosem i nawet wydawało mi się, że się uśmiecha w tym momencie. - Dużo mówiłaś - powiedział po chwili ciszy. Co ja mogłam kurwa mówić?
Rodzice kiedyś powiedzieli mi, że zdarza mi się mówić coś przez sen. Głównie były to jakieś nic nie znaczące pojedyncze zdania lub wyrazy. Niby miałam z tego wyrosnąć, ale jak widać nic z tego, bo raczej Malik by sobie sam tego nie wymyślił.
- Co na przykład?
- Opowiedziałaś cały swój plan z najdrobniejszymi szczegółami. Muszę przyznać, że jesteś bardzo sprytna.
- Ummm dzięki... Mówiłam coś jeszcze? - boję się, że powiedziałam coś czego będę żałowała.
- Mówiłaś o mnie... - o kurwa! Usłyszałam otwierający się zamek. Odsunęłam się od drzwi, a Mulat wszedł do środka z tym swoim łobuzerskim uśmieszkiem.
- Co mówiłam o tobie? - w moim głosie było ewidentnie słychać strach i zdenerwowanie. Zaśmiał się, a ja mimowolnie przewróciłam oczami, czego po raz kolejny pożałowałam.
Przyparł mnie do ściany i mocno pocałował. Nienawidzę siebie, za to, że mi się to tak bardzo podoba. Najchętniej przewracałabym oczami co chwila w jego towarzystwie, tylko po to by mnie tak całował. Nie zdążyłam nawet odwzajemnić jego pocałunków, a on już się ode mnie odsunął. Stał przede mną i mi się przyglądał z tą zadowoloną z siebie miną. Gnojek. Moja klatka piersiowa podnosiła się i opadała w niemiłosiernie szybkim tempie. Starałam jak najszybciej wrócić do siebie i udawać, że to co przed chwilą się stało nie zrobiło na mnie żadnego wrażenia.
- Więc co jeszcze mówiłam? - powiedziałam o dziwo obojętnym głosem. Byłam z siebie dumna.
- Że to ci się podoba - uśmiechnął się zadziornie.
- Śnisz Malik.
- O nie. To ewidentnie ty o mnie śnisz króliczku.
Westchnęłam pod nosem i usiadłam na łóżku. Nie miałam siły na kolejną kłótnię z nim. Wycofałam się całkowicie. Tępo patrzyłam na kraty w oknach.
- Dlaczego? - szepnęłam. Sama nie wiedziałam o co właściwie mi chodziło dokładnie.
- Żebyś nie uciekła rano - usiadł koło mnie - Mam dla ciebie chyba dobrą wiadomość.
- Jaką? - zmarszczyłam czoło i spojrzałam na niego.
- Jutro wracamy -  wydawało mi się, że był smutny? Spuścił wzrok na swoje dłonie, w których trzymał klucz do drzwi od pokoju.
- Super - nie umiałam się cieszyć z tego widząc Zayn'a w takim stanie. Nigdy nie widziałam by był smutny. - A ty się cieszysz?
- Tak szczerze to nie - wzruszył ramionami.
- Dlaczego?
- Wiesz... Po mimo wszystko było mi tu z tobą dobrze, ale wiem, że ty chcesz wrócić jak najszybciej, dlatego się cieszę - uśmiechnął się sztucznie.
UGH gdyby nie był takim skurwielem to byłoby naprawdę miło i pewnie nawet nie chciałabym wracać do domu. No ale Zayn jest trudny i nie mogę oczekiwać, że będzie taki jak większość chłopaków których znam. Poza tymi złymi momentami, były też przyjemne chwile, które mogły by się powtarzać częściej.
Chciałabym by ten ostatni tu dzień był udany. Bez żadnych kłótni, strachu i ucieczek. Może to w jakiś sposób przybliży nas do siebie i będę umiała go rozszyfrować.
- Zayn mam pomysł! - krzyknęłam zadowolona, a chłopak chyba trochę się wystraszył mojego nagłego wybuchu.
- Jaki?
- Wiesz to ostatni nasz dzień tu i byłoby miło spędzić go w przyjemnej atmosferze...
- No w sumie masz rację. Co proponujesz? - na jego twarzy znowu pojawił się ten łobuzerski uśmieszek. Mimowolnie sama się uśmiechnęłam.
- Możemy zrobić jakiś obiad... - nie dokończyłam, bo chłopak mi przerwał.
- I zjemy go na werandzie.
- No okay może być. Później możemy coś porobić innego - zauważyłam błysk w jego oczach i większy uśmiech. Przewróciłam oczami i się zaśmiałam. - Zboczuch! A wieczorem możemy wyjść się przejść i później oglądać jakieś filmy. Co ty na to?
- Mi pasuje, ale może najpierw to pójdziemy spać? Całą noc wojowałem byś nie uciekła i rano mnie obudziłaś tymi swoimi krzykami - Mulat ziewnął i przetarł oczy.
- No okay w sumie też się nie wyspałam.
Zayn położył się na łóżku i pociągnął mnie bym położyła się obok. Objął mnie dosyć mocno i położył głowę na moich piersiach.
- Nie próbuj uciekać, bo i tak ci się nie uda - mruknął cicho.
Nie miałam w tym momencie zamiaru uciekać. Lubię takiego Zayn'a. Im więcej z nim spędzam czasu tym bardziej go lubię. Choć nigdy chyba nie polubię tej jego agresywnej strony, którą pokazuje dosyć często. Ale jest też coś co kocham. Uwielbiam patrzeć na niego gdy śpi i gdy się uśmiecha. Wtedy jest najpiękniejszym człowiekiem na świecie.
Powiedzieć bad boy'owi, że jest uroczy to chyba dla niego obelga. No trudno, ale Zayn w tych momentach naprawdę jest uroczy i słodki. Wydaje mi się, że on właśnie taki jest. Ciepły, słodki i kochany ale chowa się pod przebraniem złego i bezlitosnego by nie pokazać jak cierpi i ile przeżył.
Spojrzałam na chłopaka, który właśnie zasnął. I o to znowu mogę go podziwiać. Miał potargane włosy i lekko otworzone usta. Piękny.
Przekręcił się i zszedł ze mnie. Usiadłam i patrzyłam na niego. Nie wiem ile tak siedziałam w bez ruchu. Pięć, dziesięć minut, a może więcej. Nie dało się oderwać od niego wzroku. Taki piękny i bezbronny.
Gdyby nie to, że sama byłam zmęczona to patrzyłabym tak jeszcze dłużej. Położyłam się i wtuliłam się w niego. Sama po niedługiej chwili zasnęłam.
Obudziło mnie delikatne szarpanie za włosy. Niechętnie otworzyłam oczy i ujrzałam zadowolonego Malika. Leżał na boku, podpierał się na łokciu, a druga jego dłoń bawiła się moimi włosami.
- Dzień dobry króliczku - uśmiechnął się szeroko.
- Dzień dobry tygrysku - zaśmiałam się i przeciągnęłam.
- W końcu wstałaś. Już myślałem, że umrę z głodu!
- Oj gwarantuję ci, że nie umarłbyś przez kilka dni. Która godzina?
- Piętnasta trzydzieści.
- Wow to długo spaliśmy. W sumie też zgłodniałam. To co idziemy robić obiad?
- Tak! - kocham takiego wesołego Zayn'a. Chłopak pomógł mi wstać i nawet wziął na ręce i zaniósł do kuchni.
- Co gotujemy?
- Coś na szybko.
- Hmmm... Spaghetti?
- Może być. To ty gotuj, a ja...
- Co ty?! Ty gotujesz ze mną!
- Ale no Jess - zrobił słodkie oczka i podszedł do mnie i przytulił od tyłu. - Nikt tak dobrze nie gotuje jak ty.
- Mhm mów mi dalej - zaśmiałam się. - Nie ma Zayn. Pomagasz mi gotować.
- A może ty ugotuj a ja przygotuję stół na werandzie i nakryję i w ogóle resztę tych dupereli.
Hmm w sumie to nie głupi pomysł. Jakby Zayn tu był to pewnie zamiast mi pomagać, to by tylko przeszkadzał i mnie rozpraszał.
- No dobra niech ci będzie.
- Jesteś kochana! - zaśmiał się i szybko wyszedł z kuchni.
Przewróciłam oczami i zaczęłam wyciągać wszystkie składniki na blat. Wstawiłam wodę na makaron i zaczęłam robić sos.
Po niecałych trzydziestu minutach wszystko było gotowe. Nałożyłam nam spaghetti na talerze. Wzięłam je i wyszłam na werandę.
Zayn się postarał. Kiedyś stary, brzydki stół ozdabiał czerwony obrus. Stały również kwiaty, serwetki, butelka czerwonego wina i dwie lampki do wina.
- Podoba się? -zapytał Malik i zabrał ode mnie talerze, które za chwilę postawił na stole po obu stronach.
- Jest ślicznie - uśmiechnęłam się.
- Starałem się trochę - wzruszył ramionami i udawał obojętnego, ale widziałam w jego oczach radość.
Odsunął mi krzesło i sam usiadł po drugiej stronie. Hm było romantycznie, to aż nie podobne do Zayn'a. Jedliśmy i piliśmy wino nie potrzebowaliśmy rozmawiać. Wymienialiśmy się co chwila uśmiechami.
- O kurwa zapomniałem - odezwał się nagle chłopak.
- O czym? - spojrzałam na niego zdziwiona.
- Ty nie masz osiemnastu lat. Nie będziesz już piła - zabrał moją lampkę z winem.
- Ej oddawaj.
- W sumie to mi to jakoś bardzo nie przeszkadza, że pijesz, ale Lou by mnie zabił.
- A czy Lou jest z nami?
- No nie.
- No właśnie, więc się nie dowie - zabrałam mu mój kieliszek i się napiłam. - Ja gotowałam, ty zmywasz- powiedziałam poważnie, a on mnie tylko wyśmiał.
- Zmywa zmywarka słonko.
Po całym obiedzie zanieśliśmy naczynia do kuchni i usiedliśmy w salonie.
- Zayn czym się interesujesz? - zapytałam po dłuższej ciszy.
- Rysuję - mhm krótko i na temat.
- A coś więcej powiesz?
- Jak przyjedziemy do domu to pokażę ci mój pokój. Jest cały w graffiti. Lubię to robić. A ty masz jakieś hobby?
- Uwielbiam robić zdjęcia i czytać książki.
- Też lubię czytać - uśmiechnął się.
Siedzieliśmy tak i rozmawialiśmy o głupotach. Nic co mogłoby wywołać kłótnie czy by jakiś mały konflikt. Czułam się jakbym znała go od lat. Znaleźliśmy masę wspólnych tematów. Nawet nie zauważyliśmy jak zrobiło się późno.
- Chodź - powiedział chłopak i zaprowadził mnie na taras.
Usiedliśmy na schodkach. Spojrzałam w niebo. To było coś pięknego. W mieście nie widać tylu gwiazd.
- Podoba ci się? - zapytał cicho.
- Tak. Boże ten domek jest położony w jakimś raju. Jest tu pięknie.
- Zgadzam się z tobą. Moja odskocznia od rzeczywistości - uśmiechnął się i usiadł bliżej mnie obejmując mnie mocno.
Położyłam głowę na jego ramieniu i patrzyłam w niebo.
- Myślisz, że oni są jedną z tych gwiazd? - szepnęłam.
- Twoi rodzice?  - zapytał równie cicho, na co ja kiwnęłam tylko głową. - Myślę, że tak. Myślę, że każdy kto umarł zamienia się w gwiazdkę na niebie, po to by jego bliscy mogli patrzeć na nich i być pewnym, że są szczęśliwi.
Uśmiechnęłam się lekko. Nie spodziewałam się takich słów po nim.
- To było piękne Zayn - wtuliłam się w niego.
- Dzięki.
Było mi dobrze w tym momencie. Ja wtulona w niego a nad nami piękne niebo. Ugh chyba się zakochuję w Zayn'ie. To się na pewno źle skończy. Będę cierpieć przez tą swoją miłość. No ale trudno może to tylko chwilowe zauroczenie.
- Zimno ci maleńka? - spytał po kilku minutach.
- Troszeczkę - Malik przyciągnął mnie bliżej siebie i potarł moje ramiona swoimi dłońmi.
- Chodź mała do środka. Już jest chłodno, a mieliśmy oglądać jakieś filmy - wstał i wziął mnie na ręce.
Zaniósł mnie do salonu i położył na sofie.
- Ty tu leż księżniczko, a ja zajmę się wszystkim - pocałował mnie w głowę i zniknął w kuchni.
Och rozpłynęłam się. Gdyby Zayn był cały czas taki jak dzisiaj to... Ech już dawno byłabym zakochana. Choć w sumie nie wyobrażam sobie Zayn'a bez tej jego ciemnej strony.
Mulat wrócił i na stoliku postawił masę jedzenia i dwa kubki z gorącą czekoladą. Rzucił na podłogę wszystkie poduszki i wziął mnie na ręce sadzając na nich. Sam usiadł obok mnie.
- To co oglądamy? - zapytałam uśmiechnięta.
- Co powiesz na horror? - uśmiechnął się łobuzersko.
- Umm no okay - jakoś nie lubię strasznych filmów, ale no mam Zayn'a do przytulania.
Mulat włączył jakiś film, a ja od razu się w niego wtuliłam.
- Będziesz się bać?
- Mogę troszeczkę.
- Spokojnie jestem przy tobie - objął mnie mocno.
Nie patrzyłam na film. Skupiłam się na nim. Mogłabym patrzeć na niego godzinami. Chłopak podał mi kubek z gorącą czekoladą i się uśmiechnął. Napiłam się. Była pyszna tak jak ta którą zrobił mi na samym początku.
Zayn jadł chipsy i wpatrzony był w telewizor. Nie drgnął nawet na żadnej strasznej scenie, gdy ja wydawałam z siebie pisk i chowałam twarz w jego piersi.
Film jeszcze trwał, a ja zaczęłam usypiać. Wtuliłam się w niego mocniej i usnęłam. Śnił mi się on. Byliśmy na randce w jakieś restauracji. On w garniturze, z idealnie ułożonymi włosami i tym swoim pięknym uśmiechem. Ja miałam elegancką, czarną sukienkę, delikatny makijaż i ładnie spięte włosy. Siedzieliśmy, rozmawialiśmy i się śmialiśmy. Było idealnie.
Obudziłam się, gdy Malik wziął mnie na ręce i zaniósł do pokoju. Położył mnie na łóżku, usiadł obok mnie i spojrzał na mnie.
- Śpij - szepnął.
- Nie chce już - podniosłam się na łokciach.
- Podobało mi się dzisiaj - powiedział z uśmiechem.
- Mi też - ziewnęłam.
- Jesteś śpiąca. Kładź się mała.
- A ty pójdziesz spać?
- Jeszcze nie, ale posiedzę przy tobie dopóki nie uśniesz.
- Dziękuję, a położysz się ze mną?
- Mhm - nachylił się nade mną i delikatnie pocałował. 
To było coś niesamowitego. Pierwszy raz czuję jak delikatnie całuje. Odwzajemniłam jego pocałunek i złapałam jego szyję. Przyciągnęłam go bliżej siebie. Cały czas całował mnie bardzo delikatnie. Po chwili się odsunął ode mnie i położył się obok. Położył moją głowę na swojej piersi i mocno objął mnie. 
- A teraz idziesz spać królewno - pocałował mnie w głowę i zamknęłam oczy. 
Po chwili usnęłam wtulona w niego...


Hej kochani! Przepraszam, że nic nie dodawałam ale nie miałam weny. Coś mi się teraz udało stworzyć i mam nadzieję, że chociaż trochę wam się podoba :) Chciałam też by był dłuższy niż poprzednie i chyba taki wyszedł. Czekam na wasze opinie :) 
Podawajcie swoje TT, jeśli chcecie bym was powiadamiała o rozdziałach :)
kocham was i dziękuję za wszystkie komentarze ♥♥♥♥♥