czwartek, 11 grudnia 2014

Rozdział 16

Zayn z portfela wyciągnął kartę kredytową i banknot o nominale stu funtów. Z wprawą wysypał proszek na stół i podzielił na równe kreski. Uważnie mu się przyglądałam.
Zwinął banknot w rurkę i spojrzał na mnie.
- Chcesz? - uniósł brew.
- Nie wiem - patrzyłam na Malik'a.
- To nic złego.
- Nie wiem jak - powiedziałam cicho.
- Na pewno widziałaś jak to się robi na filmach, ale jak chcesz to ci pokażę - uśmiechnął się i pocałował mnie mocno.
Nie zdążyłam nawet tego odwzajemnić, bo już się odsunął. Pochylił się nad stolikiem i wciągnął dwie kreski. Potarł nos i podał mi banknot. Wzięłam głęboki wdech. Cały czas się wahałam, a moje ręce zaczęły się trząść. Spojrzałam na Mulata, który patrzył na mnie rozszerzonymi oczami oblizując usta...

Niepewnie pochyliłam się nad stolikiem. Poczułam dłonie Malik'a na moich plecach, które delikatnie mnie głaskały. Od razu wszystko odeszło. Wszystkie złe myśli, wątpliwości. Przyłożyłam papierową rurkę do nosa.
- Grzeczna dziewczynka - zaśmiał się Mulat.
To była chwila, jak biały proszek przedostał się przez rurkę do mojego nosa. Odsunęłam się od stolika i kichnęłam pocierając nos. Zayn złapał mnie w talii i przyciągnął do siebie. Przez chwile jeszcze wiedziałam co się dzieje i panowałam nad całą sytuacją, ale po jakimś czasie czułam się jak ktoś inny.
Zaczęłam całować mocno Zayn'a. Błądziłam dłońmi po całym jego ciele. Byłam bardzo podniecona jak jeszcze nigdy w życiu. Zdjęłam z chłopaka koszulkę i popchnęłam na sofę tak by się położył. Całowaliśmy się bardzo zachłannie. Z pocałunkami zeszłam na jego szyję. Całowałam i zasysałam skórę na niej. Powoli schodziłam coraz niżej. Zayn mocno złapał moją twarz i przyciągnął do swojej. Zachłannie wbił się w moje usta. Nasze języki walczyły o dominację. Dłoń zsunęłam z jego brzucha i wsunęłam ją w jego bokserki. Z ust Mulata wyszło ciche jęknięcie z zadowolenia. Zaczęłam masować jego penisa przez bokserki, sprawiając mu tym wielką przyjemność. Zayn zaczął całować moją szyję zostawiając na niej malinki. Cicho mruczał w moje usta.
- Chodźmy do sypialni - mruknął Mulat.
Wstał z kanapy i wziął mnie na ręce. Zaniósł mnie do pokoju i położył na łóżku. Zaczęliśmy się rozbierać. Zostaliśmy w samej bieliźnie.
Zayn położył się na mnie i zaczął całować. Dotykał całe moje ciało i całował mocno moją szyję znowu zostawiając na niej mnóstwo malinek. Podobało mi się to cholernie mocno, ale to nadal było nie wystarczające. Pragnęłam go w tej chwili całą sobą. Całkowicie obce mi uczucie. Przez kokainę nawet nie myślałam o tym czy będzie bolało, czy zaspokoję Zayn'a i czy nie będę tego żałowała na następny dzień.
Poczułam dłonie Malik'a na moich plecach. Głaskał je przez moment i dojechał nimi do zapięcia od stanika. Jednym zwinnym ruchem odpiął stanik. Zdjął go i rzucił gdzieś w kąt. Poczułam jego ciepły oddech w zgłębieniu pomiędzy moimi piersiami i po chwili jego zęby pociągnęły za mój prawy sutek. Z moich ust wydobył się głośny jęk. Kiedy całował, ssał i przegryzał jedną pierś drugą masował dłonią i tak na zmianę, aż moje piersi stały się twarde. Chłopak pocałunkami schodził coraz niżej docierając do tasiemki od moich majtek. Wsunął dłoń pod materiał i zaczął pocierać moją łechtaczkę, doprowadzając mnie tym do obłędu. Wrócił do całowania moich ust, a jego palce powoli zaczęły zanurzać się we mnie. Mruknęłam w jego usta i całowałam go bardzo namiętnie. Nawet nie wiem kiedy Zayn pozbył się moich majtek.
Poruszał szybko palcem we mnie. Wyginałam się i głośno jęczałam. Mulat całował mój brzuch, aż dojechał do mojej kobiecości. W tym momencie nawet nie czułam się skrępowana, ani zawstydzona. Pragnęłam tylko jego. Teraz, w tym momencie chciałam poczuć go w sobie, ale widziałam, że będzie chciał się trochę pobawić, aż pozwoli mi dojść. 
Całował moje podbrzusze, a swoje magiczne dłonie przeniósł na wewnętrzną stronę mich ud, które delikatnie masował. Wypchnęłam biodra do góry i usłyszałam jego chichot.
- Aż taka spragniona? - mruknął i wsunął we mnie swój język.
Wszystko co się teraz działo było dla mnie całkowicie nowe. Nie sądziłam, że minetka może być aż tak przyjemna. I do tego ten jego zarost, który smyrał moje uda.... Ach... Byłam bardzo podniecona, a swoim językiem doprowadzał mnie do szału. Był cholernie sprawny i doskonale wiedział jak sprawić mi przyjemność. Robiłam się coraz bardziej mokra, a to wszystko za sprawą jego sprawnych części ciała.
- Och Zayn... - jęknęłam czując, że za chwilę dojdę.
On od razu się odsunął. Warknęłam niezadowolona, a on znowu zachichotał i uśmiechnął się dumnie.
- Spokojnie skarbie mamy całą noc - puścił mi oczko.
Wrócił do całowania mojej szyi. Rozpływałam się pod jego dotykiem i oddechem. Nagle z wielkim impetem wszedł we mnie, a z moich ust wydobył się głośny krzyk z bólu. W tym momencie nie wiedziałam co się dzieje. Moje ciało rozerwało się jakby na tysiące części. Bolało jak cholera. Zayn na moment zastygł we mnie i mocno mnie całował. Delikatnie masował moje piersi i zaczął poruszać się powoli. Przyspieszał i wzmacniaj swoje ruchy biodrami co jakiś czas. Zaczęłam się przyzwyczajać do nowego uczucia, powoli czerpiąc z tego ogromną przyjemność. Jeździłam dłońmi po jego plecach, a przy jego mocniejszych pchnięciach mocno łapałam jego ramiona. Wyginałam swoje ciało i głośno jęczałam. Wiedziałam, że jesteśmy blisko szczytu. Zayn znacznie wzmocnił swoje pchnięcia. Po chwili oboje doszliśmy.
Malik opadł na mnie i pocałował mnie w czoło. Z trudem łapałam oddech, a z chłopakiem leżącym na mnie było mi jeszcze trudniej.
- A teraz Jess idź spać. Nie chcę byś myślała o tym jak dojdziesz do siebie - szepnął mi do ucha.
- To znaczy? - jęknęłam w jego szyję.
- Jesteś naćpana teraz jest okay, ale jak zejdzie to z ciebie, to zaczniesz za dużo myśleć. Śpij maleńka - pocałował mnie delikatnie i położył się obok mnie.
Przykrył nas kołdrą i mocno przytulił. Wtuliłam się w niego i splotłam nasze nogi ze sobą.
- Dobranoc mała - powiedział cicho, odgarniając włosy z mojej twarzy.
- Kocham cię Zayn.
Usłyszałam jak głośno przełyka ślinę i nie odezwał się przez chwilę.
- Ja ciebie też, a teraz śpij - wzmocnił uścisk i schował twarz w moich włosach.

Obudziłam się rano. Nie wiedziałam co się wczoraj stało. Przetarłam oczy i podniosłam się. Poczułam okropny ból pomiędzy moimi nogami. Byłam naga... O cholera! Zaczęłam sobie wszystko przypominać. Zasłoniłam się kołdrą i zaczęłam płakać. Nie chciałam tego, nie teraz. Trzęsłam się i płakałam coraz bardziej.
Do pokoju wszedł uśmiechnięty Zayn w samych bokserkach.
- Hej ska... - zaczął i zobaczył, że płaczę. - Kochanie co jest? - ukucnął przede mną.
- Jak mogłeś mi to zrobić?! Nienawidzę cię! Zrobiłeś to wbrew mojej woli! Naćpałeś mnie, a potem wykorzystałeś! Wyjdź stąd - dławiłam się łzami.
Malik westchnął. Nie mogłam na niego spojrzeć, nie umiałam tego zrobić. Za bardzo mnie zranił.
- Jess... - zaczął spokojnie.
- Nie Zayn wyjdź stąd! Nie chcę ciebie teraz tu widzieć.
Chłopak podniósł się i ubrał się. Cały czas płakałam. Czułam się taka upokorzona.
- Nie rób nic głupiego, w razie czego dzwoń - powiedział cicho i wyszedł.
Czułam się dziwnie. Wstałam i powoli poszłam do łazienki. Weszłam pod prysznic i włączyłam zimną wodę. Chciałam zapomnieć o tym co się stało. Stałam  w kabinie i płakałam. Nie wiem ile mi to zajęło. Moje ciało pokryło się gęsią skórką, a strumienie wody cały czas schładzała ciało. Po jakimś czasie, w końcu wyszłam. Wytarłam się i założyłam szlafrok.
Poszłam do salonu i usiadłam na fotelu, podkulając nogi pod szyję. Bałam się tego co będzie dalej. Na pewno będę musiała wrócić do domu chłopaków. Codziennie widywać Zayn'a i przypominać sobie o tym co się stało. Nie wiem czy dam radę. Kochałam go to prawda, ale nie wiedziałam, czy będę umiała wybaczyć. Skoro raz posunął się do czegoś takiego, to przecież może to zrobić kolejny. Nagle ktoś zapukał do drzwi. Wzdrygnęłam się. Modliłam się by to nie był Zayn ani Louis. Nie chciałam mówić tego bratu, bo na pewno zabiłby Malik'a. Wstałam powoli i otworzyłam drzwi. Odetchnęłam z ulgą widząc Harry'ego.
- Hej mogę? - powiedział uśmiechając się.
Odsunęłam się wpuszczając go do środka. Zamknęłam drzwi i razem z nim udałam się do salonu.
-Powiesz mi co się stało? - powiedział siadając na sofie.
- Co masz na myśli? - powiedziałam niepewnie, a mój głos zadrżał.
- Co się stało tutaj? Zayn wrócił pijany w trzy dupy. Miał spuchnięte oczy, najprawdopodobniej płakał, a to naprawdę musiało być coś poważnego. Poza tym cały czas powtarzał, że nie chciał i, że jest skończonym idiotą.
Westchnęłam i zamknęłam oczy. Nie sądziłam, że może to tak przeżywać. Może byłam powinna dać mu się wytłumaczyć. Właściwie o czym ja myślę, on dobrze wiedział co robi.
- Ćpaliśmy - powiedziałam beznamiętnie.
- Co kurwa?!
- Skończ. Po prostu nie mów nic Lou. Dam sobie radę sama.
- Stało się coś jeszcze?
- Przespaliśmy się - mój głos znowu się załamał i zamknęłam mocno oczy, by się nie rozpłakać.
- Zapierdolę go - warknął i się podniósł.
- Harry nie - złapałam go za rękę.
- Jessica on cię skrzywdził - powiedział spokojniejszym głosem i usiadł obok mnie.
- Chcę sama się z tym zmierzyć. Po części to moja wina, bo miałam wolną wolę, a zdecydowałam się wziąć kokainę czy co to tam było. Też jestem temu winna.
Loczek mocno mnie przytulił, a ja sama nie wierzyłam w to co powiedziałam. Ech kochałam go cały czas, dlatego nie chcę by ktokolwiek go skrzywdził. A jeśli jest  tak jak mówi Styles, to Zayn żałuję. Nie wiem czy mu wybaczę. Na razie postaram się go unikać.
- Hazz nie mów nic nikomu. Dam sobie radę. Jutro szkoła, zajmę się nią i nie będę miała o czym myśleć i na czym się skupiać. Obiecaj mi, że dochowasz tajemnicy i, że nic nie zrobisz Zayn'owi.
- Ale no... Ugh okay obiecuję - powiedział zrezygnowany, ale mu wierzyłam. - Zostać z tobą?
- A mógłbyś?
- Oczywiście. Widzę, że jesteś zmęczona. Połóż się, a ja posiedzę przy tobie.
- Dobra - rzuciłam obojętnie i poszliśmy do mojego pokoju.
Położyłam się na łóżku i wtuliłam się w jedną z poduszek. Pachniała nim. Pachniała tak mocno Zayn'em. Westchnęłam i rzuciłam nią w ścianę. Położyłam się na drugiej i zamknęłam oczy. Chłopak przykrył mnie kołdrą i szepnął do ucha "Śpij dobrze maleńka". W niedługim czasie odpłynęłam we śnie.


Cześć miśki ♥
O to nowy rozdział. Jak wam się podoba?
Nie umiem pisać scen +18 i wyszło do dupy :/ 
I wiem, że trochę krótki. Przepraszam ;c
Nie wiem kiedy kolejny rozdział się pojawi, bo cały grudzień spędzę na nauce. 
Codziennie jakiś sprawdzian, kartkówka, odpowiedź, a jeszcze zgłosiłam się na konkurs na opowiadanie, więc trochę tego mam.
Mam nadzieję, że poczekacie i mnie zrozumiecie. 
Dziękuję za wszystkie komentarze i czekam na kolejne :*
Jak zwykle możecie cały czas podawać swoje TT bym was mogła informować. 
Dodawajcie się również do obserwatorów tego bloga. 
A bardzo, bardzo, bardzo mocno chciałabym podziękować tym, którzy czytają moje ff  od początku i pod każdym rozdziałem zostawiają komentarze. To naprawdę bardzo dużo dla mnie znaczy i strasznie motywuję. 
Kocham was skarby ♥♥♥♥♥
Do następnego ;*

środa, 12 listopada 2014

Rozdział 15

Wzięłam naczynia i wstawiłam je do zmywarki. Poszłam do swojego pokoju i weszłam do mojej łazienki. Była malutka, ale nie była mi potrzebna jakaś wielka łazienka. Wzięłam szybki prysznic i założyłam czystą bieliznę i długą koszulkę. Weszłam do pokoju i wskoczyłam do łóżka. Brakowało mi tego miejsca i to bardzo. Szybko zasnęłam.
Obudziło mnie w nocy głośne walenie do drzwi...

Wystraszyłam się na początku myślałam, że to może tylko sen, ale szybko wróciłam do rzeczywistości. Wstałam z łóżka i wyszłam z pokoju. Na korytarzu stał zaspany Liam.
- Co się dzieje? - szepnęłam zaspana.
- Od paru minut ktoś się dobija, nie wiedziałem czy to nie jakiś twój znajomy i nie przepędzałem nikogo.
- Widziałeś kto to? - przetarłam oczy.
- Patrzyłem przez wizjer, ale jest ciemno.
Teraz zaczęłam się bać naprawdę. A jak to ten Nathan nas śledził? Właśnie w tym momencie odezwała się moja choroba. Nawet nie wiem kiedy zaczęłam się trząść, a moje serce przyspieszyło swoją pracę co najmniej trzykrotnie. Nie mogłam się uspokoić, ani złapać oddechu. Atak nerwicy to nic przyjemnego.
- Ej mała spokojnie - chłopak przytulił mnie mocno. - Zaraz zobaczę co to za pojeb się dobija i załatwię sprawę - pocałował czubek mojej głowy i poszedł w kierunku drzwi wejściowych.
Ja nie mogłam już stać. Moje nogi odmawiały posłuszeństwa i po ścianie sunęłam się na podłogę. Czułam jak kręci mi się w głowie i tracę orientację.
Usłyszałam jak Li otwiera drzwi i rozmawia z kimś. Znaczy on próbował mówić cicho, ale stanowczo, za to ta druga osoba mówiła głośno.
- Wszyscy się kurwa zastanawiają, gdzie jest Jess. A ty ją kurwa zabierasz i nie dajesz nikomu żadnej pierdolonej wiadomości! Ona nie jest twoją własnością! - warknął jakiś chłopak, a ja starałam się przypomnieć ten głos.
- Twoją też nie, a teraz kurwa się uspokój, bo ją wystraszyłeś. Wejdź i zobacz co jej zrobiłeś - drzwi się zamknęły, a w moją stronę podeszły dwie osoby.
Cały czas trzęsąc się podniosłam wzrok na chłopaka stojącego obok Liam'a.
- Jess spokojnie to tylko ja. Przepraszam - powiedział i uklęknął obok mnie wycierając łzy spływające po moich policzkach.
Nie wiem już czemu płakałam. Dlatego, że się bałam?  Że zdenerwowałam Lou? A może dlatego, że Zayn klęczy teraz przede mną, a ja pomimo tej nienawiści, którą do niego czuję pragnę go przytulić?
- Tabletki. Szafka nad zlewem - powiedziałam ledwo i zamknęłam oczy z wyczerpania. 
Silne ramiona Malika oplotły moje ciało mocno przyciskając mnie do jego torsu. Nie miałam siły by się sprzeciwić. W sumie może nawet nie chciałam. Liam przyniósł moje leki uspokajające i szklankę wody. Malik odsunął się ode mnie i podał tabletki i wodę. Połknęłam powoli kilka z nich i oddałam naczynie.
- Zajmę się nią ty wracaj - rzucił Zayn.
- Śpię w pokoju jej rodziców, ona w swoim. Nic między nami nie ma - powiedział Payne i zaczął się wycofywać do pomieszczenia, w którym spał.
- Mam nadzieję. Ona jest tylko moja - Mulat wziął mnie na ręce i zaniósł do mojego pokoju.
Ostrożnie położył mnie na moim łóżku i przykrył kołdrą. Położył się obok mnie i przytulił mocno. Cały czas głaskał mnie po włosach i szeptał do mi do ucha próbując mnie uspokoić.
Po jakichś piętnastu minutach uspokoiłam się. Leżeliśmy tak w tuleni w siebie przez jakiś czas.
- Porozmawiamy? - usłyszałam cichy, spokojny głos chłopaka.
- O czym?
- Za co jesteś na mnie zła?
Ech wszystko wróciło. Nie mogłam z nim o tym gadać i przytulać się do niego jednocześnie. Odsunęłam się i położyłam się plecami do niego. Usłyszałam jego westchnięcie, ale nic nie zrobił, ani nie powiedział.
- Widziałam was... - szepnęłam czując palące łzy w moich oczach. Zayn milczał czekając aż dokończę. - Wczoraj w galerii. Ciebie i Megan.
- Jess to nie tak jak myślisz.
- A wiesz co ja myślę? - gdybym miała więcej siły pewnie teraz bym wstała i darła się na niego. - Nie ma nic do wyjaśniania. Prosta sytuacja. Byliście razem, całowaliście się i przytulaliście. Spoko wiem jaki jesteś. Bawisz się dziewczynami. Bawisz się mną - ostatnie zdanie powiedziałam ledwo słyszalnie i otarłam spływające samotne łzy po moich policzkach.
- Nie jest tak... - zaczął niepewnie. - To nie jest dla mnie łatwe.
- A myślisz, że dla mnie jest? Nie jest i nie będzie - powoli wstałam z łóżka.
- Gdzie idziesz? - podniósł się do pozycji siedzącej.
- Do Liam'a. Nie wyobrażam sobie, że będę z tobą spała w jednym łóżku.
- Co cię kurwa z nim łączy? - warknął.
- Jesteśmy przyjaciółmi - powiedziałam, a moja podświadomość w ciszy powiedziała "na razie przyjaciółmi".
- Śpij tu ze mną - rozkazał surowym głosem.
- Nie Zayn, nie chcę. Jeśli ci w jakiś sposób na mnie zależy to pozwól mi iść do Li i tam się wyspać i odpocząć - rzuciłam prawie błagalnie.
Mulat już chciał coś powiedzieć, ale wydał z siebie tylko głębokie westchnięcie. Wzięłam to za zgodę i wyszłam z pokoju. Po cichu weszłam do sypialni, gdzie był Liam. Siedział na łóżku i wpatrywał się w okno.
- Li? - szepnęłam i usiadłam obok niego.
- Co tu robisz? - odszepnął i spojrzał na mnie.
- Nie chciałam z nim spać - wzruszyłam ramionami.
- Sprzeciwiłaś się mu? Cholera Jess ty serio nie wiesz jak z nim postępować - westchnął i objął mnie.
- Pozwolił mi...
- Jak pozwolił?
- Powiedziałam, że jeśli mu jakoś na mnie zależy, to niech pozwoli mi iść do ciebie, tu zasnąć i odpocząć.
- Więc kładź się maleńka - uśmiechnął się ciepło.
Położyłam się i przykryłam kołdrą. Payne cały czas siedział i patrzył na mnie z uśmiechem na twarzy.
- Położysz się ze mną? - szepnęłam.
- Oczywiście - mruknął i położył się obok mnie.
Położyłam głowę na jego piersi, a on opiekuńczo objął mnie ramieniem. Nawet nie wiem kiedy spletliśmy nasze nogi ze sobą. Czułam się bezpieczna w jego ramionach. Podobało mi się to. W tym momencie dla mnie czas się zatrzymał. Rysowałam palcem na piersi chłopaka różne wzory. On się uśmiechnął i mocniej przycisnął mnie do siebie. Spojrzałam w jego oczy i uśmiechnęłam się.
- Powinnaś spać złotko - mruknął i pocałował mnie czule w czoło.
- Dobrze - wtuliłam się w niego zamykając oczy.
- Śpij dobrze księżniczko - szepnął do mojego ucha.
Chłopak delikatnie jeździł dłonią po moim ramieniu, a drugą bawił się kosmykiem moich włosów. Był taki delikatny. Całkowite przeciwieństwo Zayn'a. Liam działał na mnie i to bardzo, ale cały czas gdzieś w głowie miałam jego brata. Był niebezpieczny i porywczy, ale chyba to to mi się w nim najbardziej podobało. Nie sądziłam, że mogą się komuś podobać dwie osoby jednocześnie i to na dodatek bracia. Takie rzeczy dzieją się w filmach... A raczej tak myślałam do teraz. Zakochałam się w Zayn'ie, a teraz czuję coś równie mocnego do Liam'a. To jest za trudne.
Zacisnęłam mocniej oczy starając się zasnąć i nie myśleć już o tym wszystkim. Po kilkunastu minutach udało się i oddałam się w objęcia Morfeusza.
Obudziłam się sama w łóżku. Podniosłam się do pozycji siedzącej i odgarnęłam włosy z twarzy. Przeciągnęłam się i wstałam z łóżka. Wyszłam z pokoju i usłyszałam rozmowę Zayn'a i Liam'a. Podeszłam bliżej by podsłuchać ich konwersację, a w razie czego interweniować, gdy będzie miało dojść do jakiegoś rękoczynu. Byli w salonie i nie mówili zbyt cicho, więc wszystko dobrze słyszałam.
- Nie pozwolę ci jej skrzywdzić Zayn - warknął Li.
- Od kiedy wpierdalasz się w moje życie? Jakoś nigdy ci nie przeszkadzało co robię z laskami.
- Ale teraz zaczęło. Nie będziesz więcej ranić Jess.
- Zakochany? - Zayn podniósł głos.
- Jest moją przyjaciółką, a znam cię zbyt dobrze i wiem do czego jesteś zdolny.
- Odpuść zrobię to co będę chciał, a tobie nic do tego - zapadła cisza. - Jess... - Zayn się zaśmiał i podszedł do mnie.
Nie wiedziałam co mam zrobić. Może bym mogła kłamać, że właśnie przyszłam i chciałam się wycofać by im nie przeszkadzać, ale za bardzo przerażał mnie Zayn. Wiedziałam, że nie lubi, gdy kłamię i wtedy zawsze mi się obrywa.
- Przepraszam - szepnęłam.
- Nie masz za co. My już skończyliśmy - Mulat objął mnie ramieniem i mocno przycisnął do siebie cały czas gromiąc wzrokiem swojego brata.
- Ta skończyliśmy - westchnął Payne.
- Właśnie, więc nie jesteś nam już potrzebny Li. Możesz sobie już iść - warknął ostro Malik.
- Chyba tak będzie lepiej. Jess w razie czego dzwoń...
- Nie będzie potrzeby, ja z nią będę.
Wyrwałam się Zayn'owi i podbiegłam do Liam'a wtulając się w niego. Jego silne ramiona od razu mocno oplotły moją talię.
- Uważaj na siebie maleńka i jakby co dzwoń - wyszeptał mi do ucha.
- Ty też - musnęłam ustami jego szyję i lekko się odsunęłam.
Chłopak uśmiechnął się szeroko. pocałował mnie delikatnie w czubek głowy.
- Trzymaj się złotko - puścił mi oczko i wyszedł z domu.
Westchnęłam. Nie chciałam zostawać sama z Zayn'em. Wiedziałam, że czeka nas rozmowa. Poważna rozmowa. A ja chyba nie jestem na nią gotowa. Wzdrygnęłam, gdy poczułam jego ręce na moich biodrach, a moje plecy przyciśnięte były do jego klaty. 
- No to zostaliśmy sami - mruknął przy moim uchu, a przez moje ciało przeszły dreszcze.
- Niestety - burknęłam pod nosem i wyrwałam się mu.
Szybko poszłam do kuchni i wyciągnęłam z lodówki wodę. Nalałam trochę do szklanki i się napiłam. Mogłam się domyślić, że Mulat pójdzie za mną.
- Ty też możesz iść do domu - rzuciłam beznamiętnie.
- Nie maleńka zostaję z tobą - uśmiechnął się, a ja przewróciłam oczami.
Wyminęłam go i poszłam do salonu. Usiadłam na sofie i włączyłam telewizor. Nie nacieszyłam się jakimś filmem zbyt długo, bo przyszedł Zayn i wyłączył urządzenie.Westchnęłam i zaczęłam bawić się kosmykiem swoich włosów. Chyba mi ich nie wyrwie. Ale tego nie mogę być pewna, bo to psychol.
- Pogadajmy - powiedział w końcu siadając na stoliku na przeciwko mnie.
- No słucham.
- Najpierw na mnie spójrz - złapał mocno moją twarz i nakierował moje oczy na swoje. - Przepraszam. Nie wiedziałem, że będziecie w tej samej galerii...
- Och a więc to moja wina? Bo jakbyś wiedział to poszedłbyś do innej, czy gdzieś indziej. Wybacz, że was nie uprzedziłam - warknęłam.
- Daj spokój - powiedział ostro. - Jest między nami coś i dobrze o tym wiesz. Nie nadaję się do związków, ale nie przekreślaj tego co się między nami dzieje - powiedział to tym razem znacznie spokojniejszym i łagodniejszym głosem.
Dobra udało mu się. Chwycił mnie tym za serce, ale nieważne co by powiedział to i tak pewnie byłabym oczarowana. UGH! Beznadziejne uczucie, gdy starasz się być zła, a ta osoba topi ci serce. Rani mnie i to bardzo, ale z drugiej strony tak bardzo chcę spróbować go zmienić. By jakoś lepiej mnie traktował. Bym nie była dla niego kolejną, nic nieznaczącą zabawką.
- Mam coś dla ciebie - uśmiechnął się.
- Co takiego? - zmarszczyłam brwi, a chłopak wyciągnął z kieszeni spodni fotografię i podał mi ją.
- Kto to jest? - przyglądałam się uważnie chłopakowi ze zdjęcia.
Był młody, miał około piętnastu lat i wyglądał trochę jak mój tata z danych lat.
- To Niall. Zabrałem to zdjęcie Lou by ci pokazać jak on wygląda. To zdjęcie sprzed trzech lat. Teraz pewnie wygląda trochę inaczej, ale nadal na pewno jest w jakiś sposób podobny do ciebie.
Przejechałam palcem po zdjęciu. Uśmiechnęłam się, a na sercu zrobiło mi się cieplej. Był słodki. Chciałabym móc go teraz przytulić, opowiadać mu o sobie i słuchać tego co z nim się działo.
- Mogę zatrzymać to zdjęcie? - spojrzałam na Mulata.
- Nie za bardzo króliczku. Muszę oddać je twojemu bratu zanim się zorientuję. Ale spokojnie niedługo będziesz miała masę zdjęć z nim - uśmiechnął się lekko i zabrał zdjęcie chowając je znowu w spodniach. - A co z nami?
- Zayn... Ech nie mam pojęcia - westchnęłam spuszczając głowę.
- Daj mi szansę - złapał moją twarz w dłonie i przysunął się do mnie niebezpiecznie blisko, aż czułam jego oddech. - Daj szansę nam - szepnął i złożył delikatny pocałunek na moich ustach.
Nie poznawałam go w tym momencie. To nie był ten sam Zayn. W tym momencie się czułam jakby całował mnie Liam, a nie on.
Odsunął się trochę i patrzył w moje oczu. Czułam jak przeszywa mnie na wylot. Próbowałam uciec wzrokiem gdziekolwiek byle jak najdalej od jego palącego spojrzenia.
- Wiem, że chcesz tego równie mocno co ja - wyszeptał zmysłowo.
Znowu się rozpłynęłam. Nie wiem co on ma w sobie, że tak na mnie działa.
- Okay - uśmiechnęłam się lekko i wstałam.
Zayn złapał moją dłoń i pociągnął na swoje kolana. Patrzył mi głęboko w oczy i wodził dłońmi po moich plecach. Przybliżyłam się do niego i pocałowałam go. Na początku całowaliśmy się bardzo delikatnie i powoli, ale po chwili Zayn przejął inicjatywę i całował mnie coraz zachłanniej. Oplotłam rękoma jego szyję, a jego dłonie mocno złapały moje biodra.
Odsunęłam się od niego głęboko oddychając. Uśmiechnął się do mnie i oblizał powoli swoje usta co była cholernie seksowne.
- Chodź się gdzieś przejdziemy - wstał i złapał moją dłoń.
- Dobrze, ale najpierw mogłabym się ubrać?
- Masz dziesięć minut, jak się nie pojawisz za te dziesięć minut, to wejdę i ci pomogę, ale na pewno nie w ubieraniu - puścił mi oczko.
- Niedoczekanie twoje Malik - zaśmiałam się i poszłam do pokoju.
Otworzyłam szafę i wyciągnęłam szarą bokserkę i czarne rurki. Ubrałam się szybko, a na nogi wsunęłam czarne conversy. Umalowałam się, poprawiłam włosy i wyszłam do Zayn'a.
- Piękna - uśmiechnął się szeroko.
Zarumieniłam się lekko. Uwielbiałam jego uśmiech. Podszedł do mnie i objął mnie wyprowadzając z mieszkania. Zamknęłam drzwi i wyszliśmy z bloku.
- Gdzie idziemy? - zapytałam spoglądając na niego.
- Hm co powiesz na park?
- Może być - uśmiechnęłam się i ruszyliśmy powoli w stronę parku.
Przez całą drogę opowiadaliśmy sobie jakieś żenujące historyjki ze swojego życia.
- Mówił ci Liam jak kiedyś mnie podpuścił?
- Nie. Co zrobił?
- Miałem wtedy może cztery lata. Liam powiedział, że jego majtki z supermenem mają magiczną moc. Wkręcił mnie, że jak założę je i w samych majtkach wyskoczę przez okno krzycząc "Liam'ie mój bohaterze" to polecę.
- I ty mu w to uwierzyłeś? - zaśmiałam się.
- Taaa... Zrobiłem jak kazał. Założyłem te majtki, które na dodatek były na mnie za duże i wyskoczyłem z okna, krzycząc to żałosne zdanie. Wylądowałem na ziemi na dwóch nogach. Zobaczyłem, że wtedy przed domem stało pełno kolegów i koleżanek Liam'a, a co za tym idzie także moich. Dziewczyny zaczęły piszczeć, a chłopaki się śmiać i wtedy zorientowałem się, że majtki spadły mi do kostek - zaśmiał się.
- Biedaku - wybuchłam śmiechem i go przytuliłam.
- Nie ma tego złego. Dziewczyny mogły popatrzeć na moją zaynocondę - uśmiechnął się szeroko.
- Zboczuch! - szturchnęłam go śmiejąc się cały czas.
- Widzisz Li nie jest wcale takim aniołem. Ale mu się odpłaciłem - powiedział dumnie.
- Dajesz.
- Li miał wtedy chyba dwanaście lat i po raz pierwszy przyprowadził do domu dziewczynę. Siedzieli w pokoju, a ja wszedłem powiedziałem, że mama się pyta czy chce niebieską piżamę z misiami, czy różową w kropki - zaśmiał się. - Ale oberwałem za to mocno. Za co później popsułem mu grę.
- No widzisz ja nie miałam takich przygód. nie wiedziałam, że mam braci. A mogłam mieć równie ciekawe historie.
- Teraz będziesz miała masę wspomnień - ucałował moją skroń.
- Może i tak.
Po jakimś czasie doszliśmy do parku.
- Zobacz bujaczki! Kto pierwszy! - zaczął biec w stronę placu zabaw.
- Zayn! Czekaj! - zaśmiałam się i pobiegłam za nim.
Malik dobiegł pierwszy i usiadł na bujaczce.
- Wariat - zaśmiałam się dobiegając do niego.
- Pobujaj - uśmiechnął się jak mały chłopiec.
- Chyba cię Bóg opuścił - zaśmiałam się.
- Plose - zrobił słodkie oczka.
- Ugh - zaczęłam go bujać. - Jesteś ciężki.
Zayn zatrzymał bujaczkę i złapał mnie za rękę. Pociągnął mnie na swoje na swoje kolana. Jego silne ręce oplotły mój brzuch. Zaczął nas lekko kołysać i położył swoją głowę na moim ramieniu. Nie poznawałam go. Był inny. Taki słodki i delikatny. Jak normalny chłopak. Uśmiechnęłam się lekko. Zaczął całować moją szyję zasysając co chwila skórę na niej. Jęknęłam cicho i złapałam jego dłonie. Splotłam nasze palce ze sobą.
- Lubię jak na mnie reagujesz - szepnął zmysłowo do mojego ucha.
Odwróciłam głowę w jego stronę i pocałowałam go namiętnie. Zaczął odwzajemniać moje pocałunki bardzo zachłannie. Wplotłam dłonie w jego włosy i lekko pociągałam za końcówki. Poczułam jego dłonie na mojej skórze i instynktownie się odsunęłam. Wsunął dłonie pod moją koszulkę.
- Zayn nie - jęknęłam.
- Czemu nie? - mruknął cicho.
- Nie chcę. Nie tu, nie teraz - zeszłam z jego kolan i odeszłam.
- Mała stój - chłopak podszedł do mnie i złapał moje dłonie.
Od razu spuściłam wzrok na swoje buty. Nerwowo przebierałam nogami. Czułam się dosyć dziwnie. Wiedziałam, że patrzy na mnie.
- Jess spójrz na mnie - powiedział ciepło i niepewnie podniosłam na niego wzrok. - Spokojnie skarbie nic się nie stało przecież - delikatnie przejechał opuszkami palców po moim policzku. - Do niczego nie będę cię zmuszał. Poczekam - uśmiechnął się ciepło i delikatnie musnął moje usta.
Serio go nie poznaję. Jest całkiem inny. Niestety mam przeczucia, że ta jego nowa strona nie zagości na długo.
Wtuliłam się w niego zamykając oczy i zaciągając się jego cudownym zapachem. Cudowna mieszanka perfumy i dym papierosowy. Objął mnie i kołysał nas delikatnie.
- Chodźmy do twojego mieszkania. Zrobimy coś co może ci się spodoba - powiedział z tajemniczym uśmieszkiem.
- Co masz na myśli? - mruknęłam w jego pierś.
- Nie zmuszę ciebie do niczego. Jak będziesz miała ochotę to zrobisz to ze mną - chwycił moją dłoń i pociągnął mnie za sobą.
Szliśmy w całkowitej ciszy. Zastanawiałam się co miał na myśli i co chce ze mną robić. Zaczęłam się bać.
Gdy znaleźliśmy się w moim mieszkaniu Zayn zamknął drzwi na klucz i usiadł na sofie obok mnie. Uśmiechnął się do mnie zadziornie i z kieszeni spodni wyciągnął woreczek z białym proszkiem. O kurwa! Już wiedziałam o co mu chodzi. Nie wiedziałam czy chce coś wciągać. Mocno zacisnęłam dłonie w pięści.
Zayn z portfela wyciągnął kartę kredytową i banknot o nominale stu funtów. Z wprawą wysypał proszek na stół i podzielił na równe kreski. Uważnie mu się przyglądałam.
Zwinął banknot w rurkę i spojrzał na mnie.
- Chcesz? - uniósł brew.
- Nie wiem - patrzyłam na Malik'a.
- To nic złego.
- Nie wiem jak - powiedziałam cicho.
- Na pewno widziałaś jak to się robi na filmach, ale jak chcesz to ci pokażę - uśmiechnął się i pocałował mnie mocno.
Nie zdążyłam nawet tego odwzajemnić, bo już się odsunął. Pochylił się nad stolikiem i wciągnął dwie kreski. Potarł nos i podał mi banknot. Wzięłam głęboki wdech. Cały czas się wachałam, a moje ręce zaczęły się trzęść. Spojrzałam na Mulata, który patrzył na mnie rozszerzonymi oczami oblizując usta...






Hej aniołeczki ♥ ;*
Jak się podoba ten rozdział? Z kim według was powinna być Jess?
Mam nadzieję, że wam się spodobał rozdział. 
Mam prośbę jeśli czytacie to komentujcie. Chcę wiedzieć co myślicie :)
Oczywiście dziękuję za wszystkie komentarze one znaczą dla mnie bardzo dużo.
KOCHAM WAS I DZIĘKUJĘ, ŻE JESTEŚCIE ♥♥♥♥♥ 
Dodawajcie się do obserwatorów i podawajcie swoje twittery :3
Jedzie może ktoś z was na przystanek PaT do Milanówka 22.11? Jeśli tak to piszcie chętnie was bym poznała xoxo
Do następnego razu, który mam nadzieję, będzie niebawem xx 

piątek, 7 listopada 2014

Rozdział 14

Usłyszałam zamykające się drzwi i do salonu wszedł Zayn. Nie umiałam na niego patrzeć. Bolało mnie serce na same wspomnienia.
- Siema - rzucił i podszedł do mnie. - Jak zakupy króliczku? - zapytał i nachylił się nade mną żeby mnie pocałować.
- Dobrze - rzuciłam szybko i przesunęłam się w bok omijając jego usta.
Był zdezorientowany i dobrze. W tym momencie tak bardzo go nienawidziłam. Wstałam i odeszłam od niego. Poszłam w kierunku drzwi. Zakręciło mi się w głowie i złapałam się ściany.
- Jess co się dzieje? - usłyszałam głos Lou, a później nie pamiętałam już nic...

Obudziłam się z wielkim bólem głowy. Co się wczoraj stało? Powoli się podniosłam i rozejrzałam się po pokoju. To nie był mój pokój.
Wszystkie ściany były pokryte graffiti. Och no to już wiadomo do kogo należy ten pokój. Do cudownego Zayn'a Malik'a. Czy w tym wielkim domu nie ma innych sypialni? Przecież mogłam spać w swoim pokoju. UGH... 
Zayn spał na fotelu i dobrze, że nie będę miała tego zaszczytu by z nim pogadać. Wstałam z łóżka i po cichu wyszłam z pokoju. Gdyby nie to, że tak źle się czułam to pewnie jakaś ciężka rzecz wylądowałaby na głowie Malik'a, a moje kolano miałoby przyjemność uderzyć go z całej siły w jaja. No trudno moje kolano poczeka aż będę czuć się lepiej.
Zamknęłam za sobą drzwi, a na korytarzu spotkałam Liam'a.
- Hej złotko. Czemu już nie śpisz? - zapytał przytulając mnie.
- Hej - uśmiechnęłam się lekko. - Nie mogę jakoś.
- Wszystko dobrze?
- Nie - westchnęłam. - Pogadamy? - spytałam cicho.
- Oczywiście chodź do mojego pokoju - bez ostrzeżenia wziął mnie na ręce i zaniósł do swojego pokoju.
Położył mnie delikatnie na łóżku.
- Nadal jesteś słaba - rzekł i usiadł obok mnie. - Więc co się dzieje mała?
- Ummm co się stało wczoraj? - zapytałam niepewnie i podrapałam się po karku.
- Powiedziałaś że idziesz do siebie i gdy podeszłaś do schodów zemdlałaś. Wystraszyliśmy się. Zayn bardzo się o ciebie troszczył. Zabrał do swojego pokoju i siedział przy tobie cały czas - gdy tylko zaczął temat Zayn'a od razu jego nastrój się pogorszył. Po raz kolejny. Było tak samo, gdy rozmawiałam z nim przez telefon, gdy byłam z Zayn'em w chatce w lesie.
- Wolałabym już żebyście zostawili mnie nieprzytomną na środku ulicy - powiedziałam poważnie.
- Wow Wow Wow. Coś się stało?
- Tak, nie, nie wiem - westchnęłam.
- Opowadaj - złapał moją dłoń żeby dodać mi otuchy.
- Ech... Myślałam, że pomiędzy mną i Zayn'em coś jest ale jak widać się myliłam.
- Dlaczego? Przecież się tobą wczoraj zajął więc chyba jest ok.
- Nie do końca. W tym domku w lesie było między nami dobrze, czasami nawet bardzo dobrze. Myślałam, że tu też tak będzie. Wczoraj jak byłam z Gabe na zakupach, to w galerii widziałam Zayn'a. Był z moją koleżanką z klasy. Całowali się i przytulali - nawet nie zauważyłam jak się rozpłakałam.
- Ej maleńka - Li od razu mnie przytulił i delikatnie głaskał moje plecy.
- Chyba się zakochałam - powiedziałam cicho.
- Oj Jess, Jess. Zayn to nie chłopak dla ciebie skarbie. On nie wytrzymuje długo z jedną dziewczyną. Niestety ale bawi się nimi. Kieruje się zasadą trzech Z zdobyć, zaliczyć, zostawić - westchnął i mocniej mnie objął.
- Myślałam, że dla mnie się zmienił, że może coś czuje do mnie.
- Jest bardzo dobrym aktorem Jessica. Jeszcze nigdy nie widziałem by był zakochany czy by mu zależało na jakiejś jego dziewczynie.
- Czyli zakochałam się jak idiotka w chłopaku dla którego byłam tylko zabawką - zaczęłam płakać jeszcze bardziej.
- Już ciii skarbie proszę nie płacz. Ja ci pomogę. Zajmę się tobą obiecuję - wyszeptał mi do ucha cały czas tuląc mnie do siebie.
Czułam się bezpieczna w jego ramionach. Po dłuższej chwili zaczęłam się uspokajać.
- Dziękuję ci Li - odsunęłam się trochę od niego.
- Nie masz za co skarbie. Jak się czujesz?
- Trochę słabo.
- Kładź się, a ja przyniosę ci coś do jedzenia i picia - zeskoczył z łóżka i wyszedł z pokoju nie słuchając moich sprzeciwów.
Westchnęłam i wsunęłam się pod kołdrę. Nagle drzwi od pokoju się otworzyły i usłyszałam dobrze znany mi głos.
- Liam nie widziałeś gdzieś Je... - nie dokończył, gdy wszedł w głąb pokoju i zobaczył mnie. - Szukałem cię wszędzie - powiedział podchodząc do łóżka.
- Ta to super - rzuciłam oschle.
- Jak się czujesz króliczku? - usiadł na łóżku. Chciał złapać moją dłoń ale od razu się odsunęłam.
- Dopóki nie przyszedłeś to było dobrze teraz mi słabo, więc lepiej wyjdź.
- Wróć ze mną do pokoju.
- Nie. Zostaję u Liam'a - sama się dziwiłam z mojego surowego i stanowczego tonu głosu.
- Łączy cię coś z mim? - zdenerwował sie. Czyżbym znowu miała oberwać od niego?
- To nie twoja sprawa - warknęłam.
- Kurwa mów! - syknął i mocno złapał moje ramiona.
- Wyjdź stąd i mnie zostaw - powiedziałam błagalnie ze łzami w oczach.
- To tak kurwa się nie skończy - pocałował mnie mocno i wyszedł.
Byłam zdezorientowana. Co właśnie przed chwilą się zdarzyło? O co mu chodzi? Przecież ma tą swoją Megan, więc mnie niech zostawi w spokoju. Nienawidzi mnie aż tak, że chce zniszczyć mnie fizycznie i psychicznie? Jeśli tak to należą mu się brawa, bo wychodzi mu to idealnie.
Położyłam się i tępo patrzyłam w sufit. Chciałam by Liam już tu był. Przynajmniej mnie obroni przed Zayn'em, którego boję się coraz bardziej. Po jakimś czasie wrócił Liam. Zauważyłam, że było coś nie tak. Miał wymuszony uśmiech i zaczerwienione knykcie u dłoni. Od razu usiadłam i uważnie mu się przyglądałam.
- Proszę śniadanie - uśmiechnął się blado i na łóżku postawił tacę z jajecznicą, kanapkami i sokiem.
- Liam co się stało? - spytałam niepewnie. Od kiedy poznałam Zayn'a boję pytać i mówić cokolwiek, żeby znowu nie oberwać.
- A co miało by się stać? - zmarszczył brwi.
- Biłeś się z kimś?
- Nie... Ugh... Ta.
- Co się stało?
- Do kuchni wpadł Zayn i zaczął mówić, że mu cię zabieram i się trochę poszarpaliśmy.
- Nic ci nie zrobił? - podniosłam się i chwyciłam jego dłoń.
- Nie maleńka nic mi nie jest - usiadł obok mnie. - A teraz jedz.
- Okay - westchnęłam i zaczęłam jeść powoli.
Nawet nie czułam, że jestem taka głodna. W mgnieniu oka talerz był pusty.
- Dziękuję - uśmiechnęłam się do chłopaka.
- Proszę słonko. Smakowało?
- Tak. Byłam bardzo głodna.
- Zauważyłem - zaśmiał się.
- Li - zaczęłam niepewnie.
- Co się dzieje? - przechylił głowę w bok uważne mi się przyglądając.
- Nie chcę tu być - powiedziałam cicho.
- Może przejdziemy się na spacer? Dotlenisz się i uspokoisz.
- Skoro ma mi to pomóc to chętnie. Teraz pójdę się wykąpać i przebrać i możemy iść.
- Dobrze to widzimy się za pół godziny na dole - uśmiechnął się szeroko.
- Okay - dałam mu buziaka w policzek. - Dziękuję Liam - wstałam i wyszłam z pokoju.
Poszłam do swojego i zamknęłam drzwi. Cholera! On musi mi to robić? Na balkonie, na wprost moich drzwi balkonowych stał Zayn opierając się o barierkę. Miał na sobie brązowe spodnie, białą koszulkę i na to jeans'ową kurtkę. Był piękny, ale ugh muszę się odkochać. Spiorunowałam go wzrokiem i podeszłam do szafy. Wyciągnęłam z niej czarne rurki z dziurami, białą bokserkę, skórzaną ramoneskę i czystą bieliznę. Bez patrzenia na Malik'a weszłam do łazienki i na wszelki wypadek zamknęłam drzwi na klucz. Rozebrałam się i z racji, że miałam mało czasu wybrałam prysznic, choć miałam ochotę na długą kąpiel. Weszłam do kabiny i włączyłam ciepłą wodę. Umyłam się dokładnie i wytarłam ręcznikiem. Założyłam ubrania, które wcześniej wybrałam. Postanowiłam posłuchać się dawnej rady mamy. Kiedy zerwał ze mną mój pierwszy chłopak bardzo cierpiałam. Wtedy mama powiedziała, że mam go kopnąć w dupę i pokazać mu co stracił.
Wyszłam z łazienki i podeszłam znowu do szafy. Dopiero teraz zauważyłam, że rzeczy które wczoraj kupiłam są już poukładane. Wzięłam czarne szpilki i założyłam je. Zayn cały czas stał i patrzył na mnie. Usiadłam przy biurku i zaczęłam się malować. Zrobiłam mocniejszy makijaż niż zwykle. Wsadziłam telefon do kieszeni i wyszłam z pokoju.
- Liam! - krzyknęłam zbiegając ze schodów.
- Jestem w salonie!
Poszłam do niego. Zaśmiałam się, gdy go zobaczyłam. Wyglądał tak jak ja. Też miał ciemne spodnie z dziurami, białą koszulkę, która podkreślała jego mięśnie i czarną skórę.
- Witaj bracie bliźniaku - zaśmiałam się.
- Hahaha witaj siostrzyczko. Gotowa?
- Tak a gdzie idziemy?
- Nie wiem a masz jakieś życzenia?
- Jak najdalej od Zayn'a.
- Okay coś się zrobi - uśmiechnął się i złapał za dłoń prowadząc do drzwi.
Wyszliśmy z domu i Li dostał sms. Warknął pod nosem i spojrzał na mnie zmieszany.
- Coś się stało? - zapytałam niepewnie.
- Nie mogę iść z tobą. Muszę jechać na wyścigi.
- Zaberz mnie ze sobą proszę.
Chłopak wahał się przez moment i westchnął.
- Dobra ale będę miał przejebane - pociągnął mnie do garażu i wsiedliśmy do czarno złotego auta. Liam odpalił samochód i szybko wyjechał z posesji. Jechał szybko. Byłam podekscytowana. Nigdy nie byłam na nielegalnych wyścigach i w sumie nie wiem czego mam się spodziewać.
- Dobra złotko musimy się umówić na kilka rzeczy - zaczął mówić i cały czas skupiony był na drodze. - Będę się ścigał, a ty będziesz stać w tym miejscu, w którym ci każe. Nie odchodź nigdzie i najlepiej nie rozmawiaj z nikim. Uważaj na chłopaków. Znam twój charakterek, więc lepiej nie zaczynaj jakichś niepotrzebnych sprzeczek.
- Dobrze. Co to za wyścig? O co się ścigasz?
- Ścigamy się przeważnie o auto przeciwnika, albo, żeby pokazać kto jest lepszym kierowcą i wtedy jest się bardziej szanowanym w towarzystwie.
- Będę za ciebie trzymała kciuki - uśmiechnęłam się.
- No ja myślę maleńka - puścił mi oczko.
Po kilku minutach dojechaliśmy na jakąś opuszczoną dzielnice ze starymi drogami i fabrykami.
- Czemu tu tak pusto?
- Kilkanaście lat temu była tu fabryka, która produkowała jakieś tam toksyczne substancje czy coś. Nie znam się. Coś tam się stało i okolica została w niewielkim stopniu skażona i po kilku latach można było już tu normalnie żyć, ale ludzie się bali i nikt tu nie wraca. Ich strata, a nasz zysk. Przynajmniej mamy miejsce do ścigania się - uśmiechnął się.
Zaczęłam rozglądać się. Budynki bez szyb, zdemolowane i pełne graffiti. Żadnych roślin. Totalna pustka. Po chwili usłyszałam głośną muzykę. Zmarszczyłam brwi patrząc na Liam'a.
- Już wszystko jest prawie gotowe skoro puszczają muzykę. Zaraz będziemy na miejscu - powiedział to skracając, a moim oczom ukazał się tłum ludzi.
Byli nawet młodsi ode mnie, albo tak wyglądali. Poza nastolatkami było dużo więcej osób w wieki Liam'a. Wszyscy pili, rozmawiali, śmiali się i oglądali auta i motory, które stały wszędzie.
Liam zaparkował przy jednym z jakby garaży.
- Słuchaj się mnie - uśmiechnął się i wysiadł z auta.
Wzięłam głęboki wdech i również opuściłam auto. Od razu do Liam'a podeszło masę osób.
- Kto to? - zapytała jakaś dziewczyna.
- To Jess moja przyjaciółka - powiedział z uśmiechem Payne.
- Jestem Luke - przywitał się ze mną chłopak ubrany na czarno. - Pierwszy raz na wyścigach?
- Tak - rzuciłam nieśmiało.
- Spodoba ci się. Zakochasz się w tym wszystkim i będziesz chciała tu wrócić - uśmiechnął się uroczo.
- Ej, ej, ej Luke nie rozpędzaj się. Mam nadzieję, że nie będzie tu często. Sytuacja nas zmusiła by tu przyjechać - Li podszedł do mnie i objął w tali.
- Ścigasz się Li? - zapytał jakiś chłopak.
- Tak z Nathan'em - zaśmiał się. - Dwa gangi przeciwko sobie.
Zaczęła się jakaś dyskusja pomiędzy wszystkimi i nagle ktoś zapytał.
- Co chcesz za wygraną?
- Hmmm słyszałem, że kupił sobie nowy wóz. Będzie szkoda jak nagle zmieni właściciela - uśmiechnął się i mocniej mnie objął. - Zaraz się zacznie. Będziesz czekać na mnie na starcie. Zrobimy dwa kółka i będzie po wszystkim.
- Dobrze - uśmiechnęłam się blado.
Chłopak pociągnął mnie do miejsca, gdzie miał się zacząć wyścig. Powoli też zaczęli się tam zbierać inni.
- Gdzie twoje auto?
- Luke zaraz przywiezie - ustaliliśmy na ulicy.
Podjechał po chwili Luke i zaparkował auto na linii startu. Po jakimś czasie pojawiło się drugie auto. Wysiadł z niego wysoki chłopak z tatuażami na rękach.
- Tak. Chcę jego nowe auto - uśmiechnął się.
Ten Nathan jak dobrze pamiętam jego imię podszedł do nas.
- Payne - warknął.
- Parker - rzucił z obrzydzeniem Li.
Parker? Tak ma na nazwisko Josh, chłopak z mojej klasy. To jakaś rodzina?
- Kim jest ta ślicznotka? - mruknął i zbliżył się do mnie. - Jestem Nathan - uśmiechnął się i pocałował moją dłoń.
- Jess - mruknęłam.
- Nie dotykaj jej - burknął mój towarzysz.
- Chcę ją - powiedział Nathan patrząc na mnie.
- Jest zajęta - Li objął mnie w talii i odsunął od chłopaka.
- Trudno. Jeśli wygram to ona jest moja na jedną noc, a jestem pewien, że jej się tak spodoba, że sama wróci i będzie prosić o więcej - uśmiechnął się.
- Chyba cię pojebało - warknęłam. - Nie jestem kurwa rzeczą, żeby się o mnie zakładać!
- Ona ma rację. Nie będę się ścigał i zakładał o ludzi pojebie - Payne objął mnie mocniej.
- Boisz się - zaśmiał się Parker. - Jakbyś był taki dobry to byś się zgodził i wygrał. Ale ok jak chcesz.
Liam spojrzał na mnie i warknął gardłowo.
- Przepraszam mała - szepnął mi do ucha i zwrócił się do Nathana. - Zgoda. Przegrasz śmieciu.
- Zobaczymy - zaśmiał się. - Do zobaczenia później moja nagrodo - mruknął do mnie i odszedł.
- Chcesz się ścigać o mnie?! - spojrzałam wkurzona na Liam'a.
- Przecież wygram złotko.
- Tego nie wiesz - warknęłam pod nosem.
- Wiem spokojnie - przytulił mnie mocno do siebie.
- Zabije cię jak przegrasz. Nie chcę z nim się spotykać - szepnęłam.
- Wiem mała, wiem. Spokojnie nie dojdzie do tego. Obiecuję ci - przyciągnął mnie mocniej i delikatnie głaskał po włosach. - Idę się przygotować. Nie martw się będzie dobrze. Czekaj tu na mnie - pocałował mnie w czubek głowy i odszedł. Westchnęłam i patrzyłam na niego. Przywitał się z jakimś chłopakiem i zaczął sprawdzać swój samochód, którym miał się ścigać. Już mi się to nie podobało tak jak parę minut temu. Nie chciałam być wygraną w jakimś wyścigu. Może i ten Nathan był przystojny i zapewne bogaty, ale w jakiś sposób mnie obrzydzał. Gdyby tak Zayn chciał się o mnie ścigać... Ach moje głupie marzenia. Dla Zayn'a byłam tylko zabawką, którą się pobawił i rzucił w kąt. Do Liam'a i Nathan'a podeszła jakaś skąpo ubrana ciemnowłosa dziewczyna. Przyglądałam się temu wszystkiemu bardzo uważnie. Chłopaki wsiedli do samochodów, a dziewczyna stanęła pomiędzy autami. Wyciągnęła z tylnej kieszeni dwie flagi w czarno-białą szachownicę. Podniosła je do góry i od razu silniki zaczęły pracować. Gdy gwałtownie opuściła flagi, samochody ruszyły z piskiem opon. Mocno trzymałam kciuki i patrzyłam na samochód, którym jechał Li, aż zniknął za zakrętem.
- Co ty tu robisz? - usłyszałam za plecami męski głos i odwróciłam się.
- O to samo mogę zapytać ciebie - uśmiechnęłam się na widok Josh'a.
- Mój brat właśnie się ściga - przegryzł wargę. - A ty powiesz mi co tu robisz?
- Przyjechałam z Liam'em. Nathan to twój brat?
- Tak. To nie miejsce dla ciebie.
- Bo? Poprosiłam Li i mnie wziął ze sobą jak widać nic mi nie jest - wzruszyłam ramionami.
- Dlaczego nie było ciebie w szkole przez ostatnie dni? - przechylił głowę w prawą stronę.
- Ummm... sprawy osobiste i rodzinne - dziwnie się czułam okłamywając go, ale nie mogła m wyjawić mu prawdy.
Starałam się słuchać chłopaków i nie mieć większych problemów. Tak powinno być najlepiej. I nie powinnam robić im teraz zbytnich problemów, kiedy Lou szuka naszego brata. Chciałabym by już z nami był. To dziwne uczucie. Jeszcze niedawno byłam przekonana, że jestem jedynaczką. Za chwile okazuję się, że mam przyrodniego brata i jeszcze rodzonego, który został porwany.
Z zamyślenia wyrwał mnie ryk silników. Spojrzałam na drogę i pierwszym samochodem był... Nie samochód Liam'a.
- Cholera - warknęłam pod nosem.
- Co? - spytał Josh.
- Ummm nie, nie nic - mruknęłam.
Zostało ostatnie okrążenie, a prowadzi Nathan. On nie może wygrać! Chciało mi się płakać. Jak on wygra to ja nie wiem co zrobię. Nie chce się z nim spotykać. Nie mogłam na to patrzeć. Odwróciłam się tyłem do ulicy i mocno zacisnęłam oczy.
- Co się dzieje mała? - usłyszałam głos kolegi z klasy.
- Nic - jęknęłam.
- Wiesz o co się założyli?
- Tttak - wyjąkałam.
- Więc o co?
- Li chce samochód twojego brata, a twój brat... - zawiesiłam się. - Chce mnie - szepnęłam.
- Co?! Skąd on cię w ogóle zna? - był poddenerwowany.
- Podszedł jak stałam z Liam'em - mruknęłam.
- Współczuję ci - położył dłoń na moim ramieniu. - Nie jest łatwy. Jest gorszy niż ten twój cały Zayn.
Znowu było słychać zbliżające się samochody. Zamknęłam mocniej oczy i zacisnęłam z całej siły pięści.
"Niech wygra Liam. Niech to będzie Liam..." Powtarzałam to w kółko jak modlitwę.
Nagle silniki przestały pracować, a ludzie zaczęli klaskać i mówić coś. Bałam się odwrócić i sprawdzić kto wygrał.
- Złotko - usłyszałam znajomy głos i silne ramię oplotło moją talię. - Cieszysz się?
- Z czego? - szepnęłam.
Chłopak odwrócił mnie przodem do siebie i uśmiechnął się.
- Wygrałem!
- Boże Li! - pisnęłam radośnie i rzuciłam mu się na szyję.
- Obiecałem maleńka - zaśmiał się do mojego ucha.
- Gratuluję - pocałowałam go w policzek i puściłam chłopaka. - Czyli wygrałeś jego auto?
- Nie tylko auto, ale i tez twoją wolność. Robi się późno powinniśmy wracać, bo pewnie się martwią. - Mhm - mruknęłam cicho.
Sięgnęłam do torebki i wyciągnęłam telefon. Nieodebrane połączenia od Louis'a i Zayn'a. Ten ostatni to raczej nie powinien do mnie dzwonić. Zauważyłam coś w torebce i wpadłam na cudowny pomysł.
- Liam możemy nie jechać do domu? Pojedźmy do mojego mieszkania, proszę - spojrzałam na niego błagalnie.
- No okay, ale powiem o tym Lou.
- Nie, bo wtedy też dowie się Zayn. Lou nic nie musi wiedzieć, wie, że jestem z tobą.
- Będę miał przez ciebie masę problemów, ale niech będzie. Chodź - złapał mnie za dłoń i poprowadził do samochodu.
 Po pół godziny byliśmy u mnie w mieszkaniu. Liam siedział w salonie, a ja byłam w kuchni i robiłam nam kolację i kawę. Położyłam talerz z kanapkami i kubki z gorącym napojem na tacy i wyszłam z pomieszczenia. Brunet oglądał coś w telewizji. Postawiłam na stoliku tacę i usiadłam obok niego.
- Masz ładne mieszkanko, choć ja przywykłem do większych luksusów - podrapał się po karku.
- Zauważyłam po waszym domu - zaśmiałam się.
- Gdzie będę spał?
- Może być sypialnia moich rodziców?
- Oczywiście - uśmiechnął się i chwycił za kanapki.
Jedliśmy, piliśmy kawę i rozmawialiśmy jak starzy przyjaciele o nic nie znaczących rzeczach, ale taka rozmowa znacznie ułatwiła nam poznanie się.
Nawet nie zauważyliśmy jak była dwudziesta druga.
- Kładźmy się - powiedział uśmiechnięty Payne.
- Okay. Łazienkę masz na końcu korytarza, a sypialnia jest na przeciwko kuchni.
- Dzięki. Dobranoc złotko - pocałował mnie w czoło i poszedł do łazienki.
Wzięłam naczynia i wstawiłam je do zmywarki. Poszłam do swojego pokoju i weszłam do mojej łazienki. Była malutka, ale nie była mi potrzebna jakaś wielka łazienka. Wzięłam szybki prysznic i założyłam czystą bieliznę i długą koszulkę. Weszłam do pokoju i wskoczyłam do łóżka. Brakowało mi tego miejsca i to bardzo. Szybko zasnęłam.
Obudziło mnie w nocy głośne walenie do drzwi...



No i jest w końcu nowy rozdział :)
Jak wam się podoba aniołki? Mam nadzieję, że nie jesteście źli, że tyle to trwało ;c 
Macie jakieś pomysły co stanie się dalej, albo macie jakieś specjalne życzenia, które mogłabym wykorzystać w fanfiction? Chętnie przeczytam wasze propozycje c: 
Kocham was bardzo mocno i dziękuję za to, że jesteście i komentujecie. Wasze komentarze motywują mnie do dalszego pisania. 
A zapraszam was do zakładki "bohaterowie" pojawiły się nowe postaci :*
Nie wiem kiedy kolejny rozdział, ale cały czas możecie podawać swoje TT, żebym mogła was informować ^^
Czekam na komentarze i do następnego misie ♥♥♥♥♥

niedziela, 21 września 2014

Rozdział 13

Po dwudziestej drugiej poszłam do swojego pokoju. Szybko się wykąpałam i przebrana w swoją piżamę wskoczyłam do swojego łóżka. Nie byłam specjalnie zmęczona, ale szybko oddałam się w objęcia Morfeusza...

Obudziłam się i usiadłam na łóżku. O mało nie krzyknęłam, gdy duża dłoń zasłoniła mi usta. Wpatrywałam się w duże ciemnobrązowe oczy. Co on tu robi?
- Zayn? - zapytałam cicho, gdy zabrał dłoń.
- Stęskniłem się - uśmiechnął się łobuzersko i położył dłonie na moich nogach.
Zagryzłam wargi. Spojrzałam na niego. Miał na sobie jedynie bokserki. Włosy wilgotne w nieładzie wyglądały cholernie seksownie. Nagle usłyszałam pukanie do drzwi. Zayn szybko zszedł z łóżka i schował się pod nim. To było dosyć zabawne. Ukrywa się?
- Proszę! - krzyknęłam powstrzymując śmiech.
Do środka wszedł Louis.
- Już nie śpisz? Obudziłem cię? - zapytał wchodząc w głąb pokoju.
- Nie. Sama się obudziłam kilka minut temu. O co chodzi?
- Za dwie godziny będzie Gabe i zabierze cię na zakupy. Bierz wszystko co ci się spodoba.
- Umm okay.
- To ja już wam nie przeszkadzam Zayn - powiedział Lou i kopnął jak zgaduje Malika, który jęknął.
Zaśmiałam się, a Zayn wyszedł spod łóżka.
- Pojebało cię Tomlinson? - warknął Mulat.
- Nie. Co wy tu robicie? - uniósł brwi.
- Rozmawialiśmy - burknął ciemnooki.
- To teraz to się tak nazywa - zaśmiałam się mój brat. - To ja już wam nie przeszkadzam i zabezpieczajcie się - znowu się zaśmiał i wyszedł z mojego pokoju.
Mi już nie było tak do śmiechu jak parę minut temu. Louis myśli, że ja i Zayn sypiamy ze sobą. Super ech...
Mulat znowu usiadł przede mną.
- Może pójdę z tobą na te zakupy - uśmiechnął się zadziornie.
- A po co? - zmarszczyłam brwi.
- Będę wchodził z tobą do przebieralni i oceniał jak wyglądasz w wybranych rzeczach.
- Chciałbyś Malik - zaśmiałam się.
- Chciałbym - uśmiechnął się.
Pocałował mnie mocno kładąc się na mnie. Zaskoczył mnie tym. Podobało mi się za każdym razem jak mnie całował. Tyle że czy on coś do mnie czuje? A może jestem kolejną zabawką? Zawsze miałam mnóstwo tych wątpliwości, ale za każdym razem odwzajemniałam jego pocałunki.
Tym razem było tak samo. Przyciągnęłam go bliżej i całowałam coraz zachłanniej. Zayn ma mnie w garści. Ma nade mną całkowitą kontrolę. A wszystko przez pocałunki, na które się zgadzam. Pragnę jego dotyku. Pragnę jego. Jego dłonie błądziły po całym moim ciele. Cicho jęknęłam, a on uśmiechnął się przez pocałunki.
Nagle się odsunął i zszedł z łóżka.
- To do zobaczenia później króliczku - puścił mi oczko i jak gdyby nigdy nic opuścił mój pokój.
Co to do chuja miało być? Przychodzi do mojego pokoju jak śpię, mówi, że się za mną stęsknił. Później mnie całuje i dotyka, a nagle wstaje i wychodzi. Może jednak on się mną bawi, bo inaczej chyba nie da się tego nazwać. Muszę przestać o nim myśleć.
Wstałam z łóżka i poszłam do łazienki. Nalałam wody do wanny i zaczęłam się rozbierać. Weszłam do wanny i położyłam się w niej.
Po długim relaksie wyszłam z wanny i owinęłam się ręcznikiem. Poszłam do pokoju i podeszłam do szafy. Założyłam zwiewną sukienkę przed kolano w odcieniu jasnego miętowego i beżowe balerinki. Rozczesałam włosy i zeszłam na dół. W kuchni spotkałam swojego brata i postanowiłam mu wyjaśnić sprawę z Zayn'em.
- Już skończyliście? - zapytał widocznie rozbawiony.
- Lou my nic...
- Spoko. Jesteś prawie dorosła możesz robić co chcesz, tylko tak, żeby z tego nie było dzieci.
- Nie sypiam z nikim - powiedziałam szybko by mi nie przerwał.
- Serio? - był chyba zdziwiony.
- No tak. I jeszcze nie planuję iść do łóżka z nikim.
- Skoro tak... To co robił Zayn u ciebie w pokoju pod łóżkiem w samych bokserkach? - uniósł brwi.
- Jak się obudziłam to już siedział u mnie w pokoju, a jak zapukałeś to schował się pod łóżkiem. Chciało mi się z tego śmiać, ale jakoś się powstrzymałam.
- Och... To w sumie dobrze, że pomiędzy wami niczego nie ma. Nie chce byś cierpiała przez kogoś takiego jak Zayn.
Takiego jak Zayn? Ach no tak przecież on zmienia dziewczyny jak rękawiczki. Muszę zapomnieć o nim i skupić się na szkole.
- Siadaj i jedz. Harry zrobił dla ciebie śniadanie - uśmiechnął się i przesunął talerz z kanapkami w moją stronę.
Usiadłam naprzeciwko swojego brata i zaczęłam jeść kanapki.
- Gabe będzie niedługo - powiedział po jakimś czasie.
- Jedziesz z nami?
-Nie - chłopak się zaśmiał. - Nie lubię chodzić na babskie zakupy, a poza tym mam kilka spraw do załatwienia z chłopakami.
- No dobra - czyli chodzi o sprawy gangu? Jestem ciekawa kiedy mi powie całą prawdę i czy w ogóle powie.
Skończyłam jeść i odstawiłam talerz do zmywarki. Weszłam do salonu, gdzie właśnie weszła dziewczyna Lou.
- Hej Jess - pisnęła i przytuliła mnie na przywitanie.
- Siemka - uśmiechnęłam się do brunetki.
Nagle przy nas pojawił się Louis, który namiętnie pocałował swoją dziewczynę. Spuściłam wzrok. To było dosyć krępujące, czułam się jakbym naruszała ich intymną przestrzeń.
Po jakimś czasie oderwali się od siebie i Lou dał Gabe kartę kredytową.
- Bawcie się dobrze - uśmiechnął się do nas i szepnął brunetce do ucha coś. Usłyszałam jedynie "potrzebujemy trzech godzin" a później jeszcze bardziej ściszył głos.
O co znowu chodzi? Mam już powoli dosyć tych tajemnic. Louis dał buziaka swojej dziewczynie, a Gabriella podeszła do mnie.
- Jessica słuchaj się Gabe i baw się dobrze - przytulił mnie i znowu pocałował swoją dziewczynę.
Oni co chwila albo się całują albo macają. No okay rozumiem kochają się i są na siebie napaleni, ale no nie przy ludziach. Choć nie narzekałabym gdyby Zayn robił mi coś takiego. Ugh
Jestem nim zauroczona i nic na to już nie poradzę.
- No to idziemy - uśmiechnęła się brunetka.
Po raz kolejny pożegnała się z moim bratem i wyszłyśmy z domu. Wsiadłyśmy do samochodu brunetki i pojechałyśmy w kierunku centrum handlowego. Przez całą drogę Gabe nawijała jak najęta. Mówiła o nowych kolekcjach ubrań, o tym co powinnam nosić, żeby podkreślić swoje walory. Mówiąc to spojrzała na moje piersi. Zawsze były moim kompleksem niż atutem. Może nie były jakieś strasznie wielkie, ale były duże. Za duże jak dla mnie. Szczerze mówiąc to nie za bardzo jej słuchałam. Nawet nie chciałam jechać na te zakupy. Choć w sumie Lou ma rację. Nie mam prawie nic. Nie wzięłam zbyt wiele z domu, bo jestem pewna, że szybko wrócę do swojego starego domu.
Po kilkunastu minutach dojechałyśmy na miejsce. Wysiadłyśmy z auta i weszłyśmy do środka galerii.
- To gdzie najpierw? - zapytałam brunetkę.
- Po kolei! Mamy masę czasu - uśmiechnęła się radośnie i złapała mnie za rękę prowadząc do pierwszego sklepu.
Jak wyglądały nasze zakupy? Ja siedziałam w przymierzalni, a ona przynosiła mi masę ubrań i kazała przymierzać wszystko. Ech zapowiada się dłuuuuugi dzień. Co muszę przyznać Gabe to, to, że naprawdę ma gust i wyczucie stylu. Prawie każda rzecz jaką mi przynosiła pasowała na mnie i nawet dobrze wyglądałam. Gdy wybrałyśmy ubrania dla mnie, zaczęłyśmy szukać czegoś dla Gabe. Z tym akurat nie było problemu we wszystkim było jej dobrze.
Dziewczyna zapłaciła za zakupy i wyszłyśmy ze sklepu.
- Co teraz? - spojrzałam na jej uśmiechniętą twarz.
- Buty! - powiedziała uradowana i udałyśmy się do sklepu z butami.
Tym razem też mogłam liczyć na jej pomóc. Starałam się sprzeciwiać, gdy zdecydowała, że kupujemy dla mnie pięć par szpilek, ale to na nic. Nie lubię wysokich butów, ale dziewczyna powiedziała, że przydadzą mi się i każda dziewczyna powinna mieć przynajmniej jedną parę szpilek w domu. Zauważyłam, że nie uda mi się z nią wygrać. Wybrała mi też balerinki i conversy. Jedynie jakie sama sobie wybrałam buty to czarne vansy.
Po butach przyszedł czas na kosmetyki. Nie maluję się mocno i często. Moja kosmetyczka liczy podkład, tusz i błyszczyk. Znaczy do teraz.
Ech żebym ja tego wszystkiego jeszcze używała. Gabe po jakimś czasie podeszła do mnie.
- Spokojnie nauczę cię jak się malować - powiedziała uśmiechnięta. - Dopiero dwie godziny - mruknęła pod nosem patrząc na zegarek. - Może teraz trochę odpoczynku? Kawa i ciasto, co ty na to?
- No dobra możemy iść - pojechałyśmy ruchomymi schodami na kolejne piętro, gdzie znajdowała się kawiarnia.
Usiadłyśmy przy stoliku i po chwili pojawił się przy nas kelner.
- Dzień dobry. Czy mogę przyjąć od pań zamówienie?
- Tak. Ja poproszę expresso i kawałek sernika - uśmiechnęła się Goulding.
- Dla mnie late i ciasto toffi - kelner się uśmiechnął i odszedł.
- I jak ci się podobały zakupy? - zapytała uśmiechnięta dziewczyna mojego brata.
- Było fajnie - odwzajemniłam uśmiech.
- Może powtórzymy to niebawem?
- Czemu nie...
- Wiesz cieszę się, że tu jesteś. Byłam jedyną dziewczyną w tym domu, a teraz mam ciebie. Mam nadzieję, że się zaprzyjaźnimy i...
Znowu się rozgadała. Strasznie dużo mówi i wiecznie jest uśmiechnięta. Jest taką ciepłą osobą, że aż mnie dziwi, że jest z kimś takim jak Louis. Polubiłam ją i nawet nie przeszkadza mi jej szaleństwo na zakupach i ciągłe gadanie.
Po chwili kelner przyniósł nasze zamówienie. Od razu sięgnęłam po kawę. Podobało mi się moje popołudnie z Gabe. Najpierw zakupy, a teraz siedzimy sobie, jemy słodkości, pijemy pyszną kawę i gadamy. Oczywiście ona mówiła najwięcej. Dowiedziałam się, że poznała Lou na imprezie. Najpierw łączył ich tylko seks... Przyznam, że tego akurat wiedzieć nie chciałam. Ale w między czasie zaczęli się w sobie zakochiwać, a Louis pokazał jej swoje dobre oblicze, którym ona była zdziwiona. Stwierdziła, że on nie może mieć uczuć i nie stać go na czułość i wierność, ale jak widać się myliła. To słodkie, że taki bad boy zmienił się dla dziewczyny, którą kocha. Może nie zmienił się całkowicie, ale zmienił zachowanie, gdy ona jest z nim. Mogę im pozazdrościć związku.
Nagle coś odwróciło moją uwagę, od dziewczyny towarzyszącej mi. Ktoś znajomy. Zayn... szedł przez galerię z jakąś dziewczyną. Przytulał ją i co jakiś czas całował. Moje serce przestało bić w tamtym momencie. Dziewczyna idąca z nim rozejrzała się dookoła, jak myślę patrząc na wystawy. Znam ją! Przecież to Megan z mojej klasy.
Co on z nią robi? Skąd się znają? Co ich łączy?
A może są razem, a mną Zayn tak po prostu się zabawił?
Miałam ochotę się rozpłakać, ale nie zrobię tego. Moja duma mi zabrania. Nawet z nim nie byłam. Pocałowaliśmy się jedynie kilka razy, to nic nie znaczy, a ja go nie kocham, to jedynie hmm zauroczenie? Nie ważne co to jest, ważne, że Zayn to skurwiel. Chciałam wrócić jak najszybciej do domu i zamknąć się w pokoju.
- Gabe trochę źle się czuję. Możemy wrócić już do domu? - powiedziałam łamiącym się głosem, a brunetka spojrzała na zegarek.
- Ummm no skoro się źle czujesz, to chyba możemy już wracać. Poczekaj chwilę - dziewczyna wstała i poszła zapłacić. 
Wstałam i wzięłam wszystkie torby z zakupami. Miałam nadzieję, że nie spotkamy nigdzie Zayn'a i Megan. I lepiej by Zayn nie zbliżał się do mnie, bo chyba zabiję go na miejscu.
Po chwili wróciła Gabe, która też wzięła swoje rzeczy i wyszłyśmy z kawiarenki.
Zapakowałyśmy wszystkie rzeczy do bagażnika i zajęłyśmy swoje miejsca w aucie. Dziewczyna ruszyła. Cały czas patrzyłam w boczną szybę. Czułam się zdradzona i wykorzystana, choć tak naprawdę nic mnie z Malik'iem nie łączyło.
Dosyć szybko dojechałyśmy na naszą ulicę. To było dziwne. Z naszego podwórka wyjechało kilka szybkich i drogich aut, a za nimi kilka motorów. Co tu się działo? Kim oni są? Po to Lou potrzebował kilku godzin. Nie wiem o co chodzi, ale się dowiem. Mam już dosyć tych kłamstw i tajemnic. Gabe wjechała do garażu podziemnego. Ja szybko wysiadłam z samochodu i pobiegłam na górę.
- Louis co tu się dzieje?! - krzyknęłam z salonu do którego wszedł mój brat.
- Co ty tu robisz? - widocznie był zdziwiony i spojrzał na swoją dziewczynę, która weszła do pokoju.
- Wróciłam kim byli ci ludzie?!
- Gabe mówiłem, że masz kurwa przetrzymać ją jak najdłużej! - warknął na brunetkę.
- Nie krzycz na nią! To ja chciałam wrócić. A teraz kurwa mów co się dzieje!
Był zdziwiony i zmieszany. Pewnie toczył wewnętrzną walkę czy mi powiedzieć prawdę, czy coś wymyślić, albo mnie zbyć.
- Dobra siadaj - rzucił zrezygnowany.
Usiadłam na sofie, a on usiadł na stoliku tak, że nie miałam możliwości ucieczki, a jego oczy były na wysokości moich.
- Słucham - warknęłam.
- Ci ludzie, którzy wyjechali stąd, to moi kumple. Pomagają mi kogoś odnaleźć.
- Kogo?
- Niall'a.
- Kim on jest?
- Jess... - zaczął i spuścił na chwilę wzrok.
- Kim on jest? -  powtórzyłam.
- To jest nasz brat - powiedział cicho.
- Jaki znowu brat?
- Rodzice ci nic nie powiedzieli?
- Nie? A co mięli mi powiedzieć? - co do chuja? Kolejny brat? O co w tym wszystkim chodzi?!
- UGH. Wszystko na mojej głowie.  Mamy brata. Znaczy to twój biologiczny brat, a mój przyrodni. Niall ma dziewiętnaście lat. Gdy miał rok został porwany. Policja szukała go przez wiele lat, ale na marne. Nasz ojciec opowiedział mi wszystko jakieś dwa lata temu. Od tamtej pory robię wszystko by go znaleźć. Nie powiem, było ciężko. Przez pierwszy rok w ogóle ciężko było cokolwiek zrobić. Teraz jest już znacznie łatwiej. Wpadłem na jego ślad i najprawdopodobniej jest gdzieś w okolicy Doncaster.
Patrzyłam na niego z niedowierzaniem. Dlaczego rodzice mi nie powiedzieli, że mięli syna przede mną, którego porwano? Może dlatego też byli tacy nadopiekuńczy czasami w stosunku do mnie. Jezu dla mnie to za dużo.
- Znajdziesz go? - szepnęłam.
- Robię co mogę mała - usiadł obok i mocno mnie przytulił. - Znajdziemy go i zabierzemy do siebie. A jak na zakupach było? - brawo Lou starasz się zmienić temat.
- Było okay - okay poza widokiem Zayn'a całującego Megan.
- Cieszę się - uśmiechnął się lekko.
Siedzieliśmy przez chwilę w ciszy. Mam brata. Drugiego brata. Przez całe życie byłam pewna, że jestem jedynaczką i marzyłam o starszym bracie, a tu nagle okazuję się, że mam Lou i na dodatek jeszcze Nialla. Ciekawa jestem jak wygląda? Co się z nim działo? Czy nikt mu nie robił krzywdy? Jak go zobaczę na pewno te wszystkie pytania prędzej czy później zadam.
Usłyszałam zamykające się drzwi i do salonu wszedł Zayn. Nie umiałam na niego patrzeć. Bolało mnie serce na same wspomnienia.
- Siema - rzucił i podszedł do mnie. - Jak zakupy króliczku? - zapytał i nachylił się nade mną żeby mnie pocałować.
- Dobrze - rzuciłam szybko i przesunęłam się w bok omijając jego usta.
Był zdezorientowany i dobrze. W tym momencie tak bardzo go nienawidziłam. Wstałam i odeszłam od niego. Poszłam w kierunku drzwi. Zakręciło mi się w głowie i złapałam się ściany.
- Jess co się dzieje? - usłyszałam głos Lou, a później nie pamiętałam już nic...



Hej aniołki :) 
Jak wam się podoba rozdział? Macie jakieś oczekiwania, albo swoje pomysły na dalszy ciąg?
Przepraszam was bardzo za takie opóźnienie, ale wiecie szkoła... -,-
Nie wiem kiedy dodam kolejny, ale postaram się jak najszybciej i jak najwięcej pisać w wolnym czasie, którego mam coraz mniej. 
Dziękuję, że jesteście Kocham was bardzo mocno ♥
Podawajcie swoje tt x
Do następnego moje skarby ♥ 

niedziela, 24 sierpnia 2014

Rozdział 12

 To było coś niesamowitego. Pierwszy raz czuję jak delikatnie całuje. Odwzajemniłam jego pocałunek i złapałam jego szyję. Przyciągnęłam go bliżej siebie. Cały czas całował mnie bardzo delikatnie. Po chwili się odsunął ode mnie i położył się obok. Położył moją głowę na swojej piersi i mocno objął mnie.
- A teraz idziesz spać królewno - pocałował mnie w głowę i zamknęłam oczy.
Po chwili usnęłam wtulona w niego...

Obudziłam się pierwsza. Zayn jeszcze smacznie spał. Uśmiechnęłam się na samą myśl o wczorajszym dniu i pocałunku w nocy. Wydaje się to takie nierealne. Przeżyłam z nim już pocałunki ale żadne z nich nie były takie... Hmmm ciężko mi określić. Ten ostatni pocałunek był delikatny, ale za razem namiętny.
Zastanawiam się czy on przypadkiem nie gra. Może chce bym była jego kolejną dziewczyną do zaliczenia, a może zaczyna mnie inaczej traktować? Ech nie ważne muszę po prostu uważać. Nie mogę się zakochać, to mnie zniszczy. A teraz nie mogę sobie pozwolić na cierpienie. Muszę być silna żyjąc z Lou i jego kumplami. Muszę wytrwać w tym bagnie.
Przez cały ten czas patrzyłam na chłopaka leżącego obok mnie. Piękny... Boże Jess nie możesz tak myśleć. Skarciłam się w myślach. Muszę to przyznać. Zayn cholernie mi się podoba. Ta jego mroczna aura jest mega seksowna i pociągająca. W sumie nic nie musi robić. Będąc pewnym siebie bad boy'em przyciąga do siebie dziewczyny jak magnes, a jego wygląd nie utrudnia mu zadania. UGH nakręcam się tylko myśląc o nim w taki sposób. To tylko chłopak. Niebezpieczny, oschły, brutalny kutasiarz. Kogo ja próbuję oszukać? Właśnie to mi się w nim podoba. Ech. Pewnie jak wrócimy do domu znowu będzie tym samym skurwielem i zajmie się innymi chętnymi dziewczynami, a ja zostanę młodszą siostrą jego kumpla, którą lubi wkurzać. Ta rzeczywistość mnie przeraża. Nie chcę by tak było. Lubię spędzać czas z Zayn'em. Bardzo mnie intryguje. Chcę go rozgryźć. Ma swoją wrażliwą stronę, którą stara się ukryć. Tylko po co?
Miałam już mętlik w głowie. Zdecydowanie za dużo myślę.
Wstałam i po cichu poszłam do łazienki. Zamknęłam drzwi i zaczęłam się rozbierać. Weszłam pod prysznic odkręcając ciepłą wodę. Umyłam całe swoje ciało i zaczęłam myć włosy.
Wyszłam, wytarłam się dokładnie i zaczęłam suszyć włosy. Wrzuciłam swoje ubrania do kosza na pranie. Najwyżej Zayn mi je kiedyś przywiezie, albo zostaną, bo na pewno jeszcze tu wrócę. Owinęłam się ręcznikiem i wróciłam do pokoju.
Ech serio? Zayn już nie spał. Leżał na boku i wpatrywał się we mnie.
- Cóż za miły początek dnia. Widzę, że chcesz się odwdzięczyć za wczoraj. Dzień dobry króliczku - uśmiechnął się łobuzersko.
- Dzień dobry kutasiarzu - przegryzłam wargę. Wyglądał cholernie seksownie.
- Może troszeczkę milej. Wczoraj było bardzo przyjemnie - wstał z łóżka. Dopiero teraz zobaczyłam, że jest w samych bokserkach. Boże Malik zabijasz. Uwielbiałam jego tatuaże. Są piękne. Tak samo jego umięśnione ciało. Ach perfekcja... Koniec Jess!
- Masz rację było przyjemnie.
- Może przedłużymy tą przyjemną chwilę? - podszedł do mnie i złapał w tali.
Cholera!
- Hm wiesz wolę się ubrać i jechać do domu - próbowałam powiedzieć to normalnym, pewnym siebie głosem.
- Nie musimy się teraz ubierać.
- Masz rację. Dasz mi chwilkę? Muszę się przygotować - oblizałam usta.
- Pięć minut ci starczy?
- Oczywiście - uśmiechnęłam się zadziornie.
Pocałował mnie mocno zjeżdżając dłońmi na moje pośladki. Nie powiem, że nie podobało mi się. Było cudownie, ale nie jestem taka głupia za jaką mnie ma.
- Zaraz wracam - puścił mi oczko i wyszedł z pokoju.
Zaśmiałam się cicho. Podeszłam do szafy i zrzuciłam z siebie ręcznik. Szybko założyłam bieliznę, czarne rurki i dłuższą białą bokserke. Usiadłam na łóżku, założyłam skarpetki i vansy. Chcę zobaczyć minę Zayn'a. Będzie zły, ale trudno. Nie dam się wykorzystać. Po chwili drzwi się otworzyły i do środka wszedł Mulat.
- Już jes... Co do chuja?! - był zdziwiony, zaskoczony i za pewnie nie wiedział co zrobić.
- Było mi zimno, wybacz - zrobiłam smutną minę.
- Ja cię rozgrzeję.
- Nie trzeba, ale dziękuję zapamiętam to Zayn - uśmiechnęłam się słodko. - Chodź zrobimy śniadanko, spakujemy się i wrócimy do domu.
- Al...
- Nie ma żadnego "ale". Chodź - złapałam jego dłoń i pociągnęłam do kuchni.
Brawo Jess! Jeden zero dla mnie. W środku zatańczyłam taniec radości. Żałuję, że nie zrobiłam zdjęcia jego minie. Pokazywałabym je wszystkim. Muszę uważać na siebie, nie potrzebuję cierpienia przez jakiegoś chłopaka, który bierze się za boga. Jest cudowny i przystojny, ale... Ugh. To cholernie trudne. Zakochuję się. Może mi przejdzie, gdy nie będę spędzać z nim całych dni. Teraz wrócimy do Doncaster, ja zajmę się nauką, a Zayn swoim gangiem i szukaniem lasek na jedną noc. A może właśnie wtedy będę cierpieć? Boję się cierpienia i zranienia. Zadawanie się z takimi chłopakami jak Zayn czy mój brat zawsze kończy się bólem. Bólem psychicznym albo fizycznym albo to i to. Zayn miał rację. Zawitałam do piekła.
- Jessica! - usłyszałam krzyk nad uchem.
- Ummm co? - wróciłam do rzeczywistości.
- Co się dzieje? - był chyba zmartwiony.
- Nic po prostu się zamyśliłam - uśmiechnęłam się lekko.
- O czym tak myślisz? - oparł się o blat kuchenny.
- O niczym takim... Myślę jak ja nadrobię zaległości w szkole... - właśnie! O kurwa a co z moją szkołą? Niby to kilka dni, ale jednak. Pierwszego dnia w szkole zniknęłam po pierwszej lekcji. Pewnie inne osoby by się cieszyły z takich sytuacji, ale nie ja. Martwię się teraz o swoją przyszłość. Chcę iść na dobre studia, a nie być w gangu.
- Spokojnie szkołą się zajmiemy.
- Niby jak?
- Dyrektor leci na kasę, dlatego tak szybko ciebie przyjęli do szkoły.
- Ooo to może mi jeszcze studia i dyplom kupicie? - rzuciłam sarkaztycznie.
- Jeśli nie będzie ci szła nauka, to czemu nie - wzruszył ramionami.
Przewróciłam oczami. Wszystko mogą załatwić za pieniądze i nie widzą w tym nic złego. To przerażające, że uważają, że pieniędzmi załatwią wszystko. Postanowiłam zmienić temat.
- Co chcesz na śniadanie?
- Cokolwiek. Zróbmy kanapki z nutellą - chłopak wyciągnął chleb i nutellę.
Zayn zrobił kilka kanapek, a ja zaczęłam robić herbatę. Postawiliśmy talerz z kanapkami i kubki z gorącym napojem. Usiedliśmy naprzeciwko siebie i zaczęliśmy jeść. Jakoś specjalnie nie byłam głodna. Piłam herbatę i powoli jadłam kanapkę, kiedy Zayn zjadł już ich może z trzy albo cztery.
- Czemu nie jesz? - zapytał popijając gorący napój.
- Nie jestem zbytnio głodna. Zjesz i jedziemy?
- Aż tak ci ze mną źle?
- Nie, ale chciałabym być już w domu.
- Pojedziemy niedługo. Zjem, spakujesz się, posiedzimy chwilę i pojedziemy, ok?
- Mhm ok.
Chłopak uśmiechnął się chłopięco. Był słodki w tym momencie. Ciekawa jestem czy tylko mnie pokazuje tą swoją nie mroczny stronę. Jestem ciekawa jak będzie pomiędzy nami po powrocie do domu. Chciałabym by było tak jak tu. Lubię wesołego, słodkiego i chłopięcego Zayn'a.
- Ty jedz, a ja pójdę się spakować - uśmiechnęłam się odchodząc od stołu.
Wstawiłam naczynia do zmywarki i poszłam do pokoju. Byłam już w sumię mniej więcej spakowana po mojej nie udanej ucieczce. Wyciągnęłam z szafy ostatnie ubrania i włożyłam je do torby. Zostawiłam torbę przy szafie i położyłam się na łóżku. Nie było w sumie tu tak źle. Z Zayn'em nie było źle. Podobało mi się. Podobał mi się każdy jego pocałunek, każdy dotyk. Ech... Muszę zapomnieć o tym wszystkim. Będzie ciężko, ale nie mam innego wyjścia. Nie mogę cierpieć i płakać.
Poczułam jak łóżko się zakołysało. Odwróciłam głowę i spojrzałam na Zayn'a.
- Co robisz? - zapytał cicho tak jakby ktoś miał nas podsłuchiwać.
- Leżę i wspominam pobyt tu - wzruszyłam ramionami.
- Podobało ci się? - położył się na boku opierając się na jednej ręce i uważnie mi się przyglądał.
- Tak. Było fajnie - uśmiechnęłam się. - A tobie się podobało?
- Bardzo. Lubię cię denerwować, ale wczorajszy dzień był cudowny... A zwłaszcza to... - przybliżył się i delikatnie mnie pocałował.
Zaczęłam odwzajemniać jego pocałunki. Przekręcił się i zawisnął nade mną, cały czas delikatnie mnie całując. To było niesamowite. Położył się na mnie. Podobało mi się jak był taki delikatny. Jedną dłonią jeździł po mojej talii, a drugą położył na moim policzku delikatnie go głaszcząc. Wplotłam dłonie w jego włosy. Całował mnie coraz pewniej. Przyciągnęłam go bliżej siebie. Lekko ciągnęłam jego włosy. Całowaliśmy się jeszcze przez chwilę i odsunął się kładąc się obok mnie. Serce mi waliło jakbym przebiegła właśnie maraton. Patrzyłam w jego piękne brązowe oczy. Mulat powoli oblizał usta i się uśmiechnął.
- Chcesz już jechać, czy trochę ze mną poleżeć? - zapytał z łobuzerskim uśmieszkiem jakby dobrze znał moją odpowiedź.
- Leżeć - wzruszyłam ramionami.
Uśmiechnął się szerzej. Odwzajemniłam ten gest. Położyłam głowę na jego sercu, a on mnie objął. Nie tylko moje serce waliło jak oszalałe. Ucieszyłam się z tego, że ja też w jakiś sposób na niego działam.
Zayn wstał i wziął mnie na ręce. Nie wiedziałam co on chce zrobić. Objęłam jego szyję. Bawiłam się jego włosami. Uwielbiałam je. Były takie miękkie i przyjemne w dotyku. Pachniały jego miętowym szamponem do włosów.
Posadził mnie na sofie w salonie i usiadł obok mnie. Od razu wtuliłam się w niego. Objął mnie mocno i przyciągnął jeszcze bardziej do siebie. Było mi tak dobrze z nim.
- Oglądamy coś? - zapytał szeptem.
- Jeśli chcesz - chłopak włączył telewizor na pierwszym lepszym kanale, którym okazało się MTV.
Skupiłam się przez chwilę na ekranie telewizora, a później spojrzałam kątem oka na Malika. Cały czas się we mnie wpatrywał.
- Jesteś piękna - szepnął i wsadził mój kosmyk włosów za ucho.
Czułam jak robię się czerwona na policzkach. Jak ja mam się nie zakochać? On mi wcale nie pomaga. Potrafił być uroczy. Ech Zayn przestań być taki perfekcyjny.
- Umm dzięki - jęknęłam niepewnie.
- Zawstydziłem cię - powiedział zadowolony, a ja jeszcze bardziej się zarumieniłam.
Spuściłam wzrok i schowałam twarz w jego piersi. Od razu mocniej mnie objął i głaskał mnie po plecach. Był taki delikatny i czuły, jak nie Zayn.
- Jesteś taka słodka i urocza - szepnął w moje włosy, a mnie przeszły przyjemne ciarki.
Mogłabym spędzić wieczność wtulona w niego. Zamknęłam oczy i wdychałam jego cudowny zapach. Pachniał miętowym żelem pod prysznic, papierosami i delikatnymi perfumami. Od teraz to moja ulubiona mieszanka zapachów. Chciałabym by było między nami tak zawsze. Nie chce by po powrocie do domu to wszystko się skończyło.
Chłopaka bawił się moimi włosami cały czas tuląc mnie do swojej piersi.
- Powinniśmy już jechać - powiedział cicho.
Odsunęłam się trochę i spojrzałam na niego. Jego twarz nie wyrażała żadnych emocji, a w jego słowach słyszałam smutek.
Położył dłoń na moim policzku i przyciągnął moja twarz do swojej. Całował mnie zachłannie, ale za razem delikatnie, tak jakby to był nasz ostatni pocałunek. A może to właśnie ten ostatni? Na samą myśl zrobiło mi się smutno. Ech Jessica zauroczona idiotka w Zayn'ie Tomlinson. Teraz tak mogę się wszystkim przedstawiać.
Przyciągnęłam go bliżej i pogłębiałam każdy jego pocałunek. Zayn położył swoje dłonie na moich biodrach i podniósł do góry sadzając na swoich kolanach. Wplotłam dłonie w jego włosy i lekko za nie pociągałam. Jego dłonie powędrowały na moje pośladki. Ściskał je mocno. Podobało mi się to co on robił. Nagle się ode mnie oderwał.
- Przestańmy póki nie zrobimy czegoś czego będziemy żałować - powiedział beznamiętnie.
Serio? W jakiś sposób mnie to zabolało.
- Okay - powiedziałam cicho.
- Nie chce ciebie skrzywdzić króliczku - dał mi buziaka w nos.
Było to słodkie. Wstałam z Mulata i poszłam do pokoju po swoją torbę. Wróciłam do Zayn'a. Zabrał ode mnie mój bagaż i wyszliśmy na zewnątrz. Samochód już na nas czekał. Będzie mi brakowało tego miejsca. Spojrzałam ostatni raz na domek i okolicę i wsiadłam do auta. Zayn włożył do bagażnika moją torbę i zajął miejsce kierowcy.
- No to jedziemy. Możesz się położyć spać, bo to trochę zajmie.
- Dobrze - usiadłam wygodniej
Malik przykrył mnie swoją bluzą, którą wziął z tylnego siedzenia.
- Dobranoc piękna - uśmiechnął się słodko i dał mi buziaka.
- Dobranoc Zayn - uśmiechnęłam się i zamknęłam oczy.
Chłopak odpalił silnik i ruszył. Nie wiedziałam kiedy usnęłam. Miałam przyjemny sen. Śnił mi się Zayn. Wspólne wakacje z Lou i jego znajomymi. Dobrze bawiliśmy się nad jakimś morzem. Ech Zayn był moim chłopakiem. Niestety to tylko sen.
Obudziłam się po jakimś czasie. Przeciągnęłam się i usiadłam rozglądając się.
- Za chwilę będziemy - usłyszałam głos Zayn'a.
Znowu był tym samym zimnym Zayn'em z gangu. Zrobiło mi się smutno z tego powodu. Widocznie tamto miejsce działa na niego w jakiś dziwny sposób.
Wyjrzałam przez okno. Wjeżdżaliśmy już do podziemnego garażu naszego domu. Muszę przyznać, że stęskniłam się za wszystkimi, nawet za Lou. Gdy tylko Zayn zatrzymał samochód, wysiadłam z niego i pobiegłam do domu.
- Lou! - krzyknęłam i rzuciłam się bratu na szyję.
On się zaśmiał i objął mnie.
- Aż tak się stęskniłaś? - zapytał, gdy odsunęłam się od niego.
- O dziwo tak - zaśmiałam się.
- Jess! - usłyszałam dwa znajome głosy i nagle zostałam przygnieciona przez dwa męskie ciała.
- Jejku Li, Hazz jak ja za wami tęskniłam.
- My też maleńka - uśmiechnął się Harry i odsunęli się ode mnie.
- Liam a co z tobą? - spojrzałam na niego zmartwiona.
- Wszystko jest już dobrze piękna. Nic mi nie jest - uśmiechnął się i jeszcze raz mnie przytulił.
- Idę jutro do szkoły? - zapytałam Louis'a.
- Jutro jest piątek, więc ci się nie opłaca. Za to Gabe chce cię zabrać na zakupy, bo masz mało rzeczy.
- No to skoro Jessi jest już z nami to możemy to uczcić - zaproponował Styles.
Wszyscy się zgodzili. Usiedliśmy w salonie, a chłopaki przynieśli alkohol. Chwyciłam puszkę piwa.
- Ej! Ej ej! Młoda ty chyba nie pijesz - odezwał się Lou.
- Ale Louis... - wyjąkałam.
- Tomlinson daj jej jedno piwo - warknął Zayn.
- Jedno i ani łyka więcej - ostrzegł mój brat.
Wzięłam puszkę i otworzyłam ją. Patrzyłam na Mulata cały czas. Miał obojętny wyraz twarzy. Patrzył na mnie. Nikt nie zauważył że wpatrujemy się w siebie. Może między nami się zmieni. Może tylko chce urwać przed chłopakami takiego niedostępnego.
Napiłam się piwa i słuchałam o czym mówią. Szczerze mówiąc myślałam, że będą mówić o jakichś sprawach związanych z gangiem, no ale się myliłam. Gadali o nowym samochodzie Liam'a, który chciał kupić na wyścigi. Nic ciekawego.
Siedzieliśmy tak kilka godzin. Nie rozmawialiśmy o niczym ważnym. To było fajne. Tak jakbyśmy byli grupą znajomych i spotykali się każdego wieczora pogadać o głupotach. Niestety przyjemna rozmowa nie trwała zbyt długo.
- Jess dlaczego uciekłaś Zayn'owi? - zapytał Tomlinson.
- No bo umm... - zacięłam się.
Co ja mam mu powiedzieć? No wiesz Zayn mnie pocałował i w ogóle, a nie chciałam być jego kolejną zabawką, więc uciekłam.
- Pokłóciliśmy się trochę i pewnie nie wytrzymała. Poszedłem za nią i jej pilnowałem na odległość - rzucił sucho Mulat.
Ech dzięki Malik. Uratował mnie, bo nie wiedziałabym co powiedzieć.
- Dzięki Zayn, że się nią aż tak opiekowałeś - powiedział zadowolony mój brat.
- Takie było moje zadanie - wzruszył ramionami.
Po dwudziestej drugiej poszłam do swojego pokoju. Szybko się wykąpałam i przebrana w swoją piżamę wskoczyłam do swojego łóżka. Nie byłam specjalnie zmęczona, ale szybko oddałam się w objęcia Morfeusza...

Hej miśki! :) 
I jak podoba się wam kolejny rozdział?
BARDZO DZIĘKUJĘ ZA WSZYSTKIE WASZE KOMENTARZE! ♥ 
Cały czas możecie podawać mi swoje TT, żebym mogła was informować o rozdziałach.
Dodawajcie się też do obserwatorów tego bloga :)
Nie wiem kiedy kolejny rozdział, ale postaram się jak najszybciej. 
KOCHAM WAS I DO NASTĘPNEGO! ♥♥♥♥♥  

niedziela, 10 sierpnia 2014

Rozdział 11

Malik się tylko zaśmiał i zszedł ze mnie. Podszedł do drzwi i chwycił za klamkę. Jeszcze odwrócił się w moją stronę.
- Witaj w piekle króliczku - zaśmiał się i wyszedł.
Skuliłam się i przykryłam się cała kołdrą. To było straszne. Nie wiedziałam, że się posunie do czegoś takiego i pewnie posunąłby się dalej gdybym nie zareagowała.  Co miały znaczyć te jego słowa? To dopiero początek? Będzie gorzej mnie taktował? Sama nie wiem kiedy zasnęłam mocno przyciskając kołdrę do swojego ciała...
Obudziłam się bardzo wcześnie. Spojrzałam na budzik stojący na szafce nocnej. Była siódma trzydzieści. Nie jest źle. Może uda mi się stąd wydostać. Wstałam z łóżka i po cichu zaczęłam się pakować. Nigdzie nie mogłam znaleźć swojego telefonu. Kurdę gdzie ja go posiałam? No trudno. Przynajmniej Zayn mnie nie znajdzie.
Założyłam buty i chwyciłam torbę. Podeszłam do drzwi i pociągnęłam za klamkę. Co do chuja?! Czemu pokój jest zamknięty? No trudno skoro nie drzwi, to okno. Podbiegłam do okna i odsłoniłam zasłony. To są kurwa chyba jakieś jaja. Kraty w oknach? Jestem pewna, że nie było ich tu wcześniej. Chciałam stąd uciec, a to Zayn mnie uwięził? Mam nadzieję, że to tylko sen. Zły sen. Podeszłam do drzwi i zaczęłam w nie walić.
- Zayn! Co to do chuja ma być?! Otwórz te jebane drzwi!
- Przestań drzeć tą mordę - usłyszałam warknięcie zza drzwi.
- Wypuść mnie!
- Po co? Po to, żebyś mogła uciec? - Skąd on wie co chce zrobić?
- Nie? Chcę do łazienki - skłamałam i rzuciłam torbę pod łóżko.
- Przestań kurwa kłamać. Przykro mi zniszczyłem twój plan ucieczki - zaśmiał się.
- Co? Skąd wiesz? - czułam się, jakbym była jakąś schizofreniczką. Słysze jakieś głosy, które ze mnie drwią i rozmawiam z nimi. Chyba wolałabym mieć tą schizofrenię, niż rozmawiać w taki sposób z Zayn'em. Choć nie wiem, czy chciałabym widzieć go w tej chwili. Już go trochę poznałam i mniej więcej wiem do czego jest zdolny.
- Mówiłaś przez sen - powiedział to już znacznie spokojniejszym głosem i nawet wydawało mi się, że się uśmiecha w tym momencie. - Dużo mówiłaś - powiedział po chwili ciszy. Co ja mogłam kurwa mówić?
Rodzice kiedyś powiedzieli mi, że zdarza mi się mówić coś przez sen. Głównie były to jakieś nic nie znaczące pojedyncze zdania lub wyrazy. Niby miałam z tego wyrosnąć, ale jak widać nic z tego, bo raczej Malik by sobie sam tego nie wymyślił.
- Co na przykład?
- Opowiedziałaś cały swój plan z najdrobniejszymi szczegółami. Muszę przyznać, że jesteś bardzo sprytna.
- Ummm dzięki... Mówiłam coś jeszcze? - boję się, że powiedziałam coś czego będę żałowała.
- Mówiłaś o mnie... - o kurwa! Usłyszałam otwierający się zamek. Odsunęłam się od drzwi, a Mulat wszedł do środka z tym swoim łobuzerskim uśmieszkiem.
- Co mówiłam o tobie? - w moim głosie było ewidentnie słychać strach i zdenerwowanie. Zaśmiał się, a ja mimowolnie przewróciłam oczami, czego po raz kolejny pożałowałam.
Przyparł mnie do ściany i mocno pocałował. Nienawidzę siebie, za to, że mi się to tak bardzo podoba. Najchętniej przewracałabym oczami co chwila w jego towarzystwie, tylko po to by mnie tak całował. Nie zdążyłam nawet odwzajemnić jego pocałunków, a on już się ode mnie odsunął. Stał przede mną i mi się przyglądał z tą zadowoloną z siebie miną. Gnojek. Moja klatka piersiowa podnosiła się i opadała w niemiłosiernie szybkim tempie. Starałam jak najszybciej wrócić do siebie i udawać, że to co przed chwilą się stało nie zrobiło na mnie żadnego wrażenia.
- Więc co jeszcze mówiłam? - powiedziałam o dziwo obojętnym głosem. Byłam z siebie dumna.
- Że to ci się podoba - uśmiechnął się zadziornie.
- Śnisz Malik.
- O nie. To ewidentnie ty o mnie śnisz króliczku.
Westchnęłam pod nosem i usiadłam na łóżku. Nie miałam siły na kolejną kłótnię z nim. Wycofałam się całkowicie. Tępo patrzyłam na kraty w oknach.
- Dlaczego? - szepnęłam. Sama nie wiedziałam o co właściwie mi chodziło dokładnie.
- Żebyś nie uciekła rano - usiadł koło mnie - Mam dla ciebie chyba dobrą wiadomość.
- Jaką? - zmarszczyłam czoło i spojrzałam na niego.
- Jutro wracamy -  wydawało mi się, że był smutny? Spuścił wzrok na swoje dłonie, w których trzymał klucz do drzwi od pokoju.
- Super - nie umiałam się cieszyć z tego widząc Zayn'a w takim stanie. Nigdy nie widziałam by był smutny. - A ty się cieszysz?
- Tak szczerze to nie - wzruszył ramionami.
- Dlaczego?
- Wiesz... Po mimo wszystko było mi tu z tobą dobrze, ale wiem, że ty chcesz wrócić jak najszybciej, dlatego się cieszę - uśmiechnął się sztucznie.
UGH gdyby nie był takim skurwielem to byłoby naprawdę miło i pewnie nawet nie chciałabym wracać do domu. No ale Zayn jest trudny i nie mogę oczekiwać, że będzie taki jak większość chłopaków których znam. Poza tymi złymi momentami, były też przyjemne chwile, które mogły by się powtarzać częściej.
Chciałabym by ten ostatni tu dzień był udany. Bez żadnych kłótni, strachu i ucieczek. Może to w jakiś sposób przybliży nas do siebie i będę umiała go rozszyfrować.
- Zayn mam pomysł! - krzyknęłam zadowolona, a chłopak chyba trochę się wystraszył mojego nagłego wybuchu.
- Jaki?
- Wiesz to ostatni nasz dzień tu i byłoby miło spędzić go w przyjemnej atmosferze...
- No w sumie masz rację. Co proponujesz? - na jego twarzy znowu pojawił się ten łobuzerski uśmieszek. Mimowolnie sama się uśmiechnęłam.
- Możemy zrobić jakiś obiad... - nie dokończyłam, bo chłopak mi przerwał.
- I zjemy go na werandzie.
- No okay może być. Później możemy coś porobić innego - zauważyłam błysk w jego oczach i większy uśmiech. Przewróciłam oczami i się zaśmiałam. - Zboczuch! A wieczorem możemy wyjść się przejść i później oglądać jakieś filmy. Co ty na to?
- Mi pasuje, ale może najpierw to pójdziemy spać? Całą noc wojowałem byś nie uciekła i rano mnie obudziłaś tymi swoimi krzykami - Mulat ziewnął i przetarł oczy.
- No okay w sumie też się nie wyspałam.
Zayn położył się na łóżku i pociągnął mnie bym położyła się obok. Objął mnie dosyć mocno i położył głowę na moich piersiach.
- Nie próbuj uciekać, bo i tak ci się nie uda - mruknął cicho.
Nie miałam w tym momencie zamiaru uciekać. Lubię takiego Zayn'a. Im więcej z nim spędzam czasu tym bardziej go lubię. Choć nigdy chyba nie polubię tej jego agresywnej strony, którą pokazuje dosyć często. Ale jest też coś co kocham. Uwielbiam patrzeć na niego gdy śpi i gdy się uśmiecha. Wtedy jest najpiękniejszym człowiekiem na świecie.
Powiedzieć bad boy'owi, że jest uroczy to chyba dla niego obelga. No trudno, ale Zayn w tych momentach naprawdę jest uroczy i słodki. Wydaje mi się, że on właśnie taki jest. Ciepły, słodki i kochany ale chowa się pod przebraniem złego i bezlitosnego by nie pokazać jak cierpi i ile przeżył.
Spojrzałam na chłopaka, który właśnie zasnął. I o to znowu mogę go podziwiać. Miał potargane włosy i lekko otworzone usta. Piękny.
Przekręcił się i zszedł ze mnie. Usiadłam i patrzyłam na niego. Nie wiem ile tak siedziałam w bez ruchu. Pięć, dziesięć minut, a może więcej. Nie dało się oderwać od niego wzroku. Taki piękny i bezbronny.
Gdyby nie to, że sama byłam zmęczona to patrzyłabym tak jeszcze dłużej. Położyłam się i wtuliłam się w niego. Sama po niedługiej chwili zasnęłam.
Obudziło mnie delikatne szarpanie za włosy. Niechętnie otworzyłam oczy i ujrzałam zadowolonego Malika. Leżał na boku, podpierał się na łokciu, a druga jego dłoń bawiła się moimi włosami.
- Dzień dobry króliczku - uśmiechnął się szeroko.
- Dzień dobry tygrysku - zaśmiałam się i przeciągnęłam.
- W końcu wstałaś. Już myślałem, że umrę z głodu!
- Oj gwarantuję ci, że nie umarłbyś przez kilka dni. Która godzina?
- Piętnasta trzydzieści.
- Wow to długo spaliśmy. W sumie też zgłodniałam. To co idziemy robić obiad?
- Tak! - kocham takiego wesołego Zayn'a. Chłopak pomógł mi wstać i nawet wziął na ręce i zaniósł do kuchni.
- Co gotujemy?
- Coś na szybko.
- Hmmm... Spaghetti?
- Może być. To ty gotuj, a ja...
- Co ty?! Ty gotujesz ze mną!
- Ale no Jess - zrobił słodkie oczka i podszedł do mnie i przytulił od tyłu. - Nikt tak dobrze nie gotuje jak ty.
- Mhm mów mi dalej - zaśmiałam się. - Nie ma Zayn. Pomagasz mi gotować.
- A może ty ugotuj a ja przygotuję stół na werandzie i nakryję i w ogóle resztę tych dupereli.
Hmm w sumie to nie głupi pomysł. Jakby Zayn tu był to pewnie zamiast mi pomagać, to by tylko przeszkadzał i mnie rozpraszał.
- No dobra niech ci będzie.
- Jesteś kochana! - zaśmiał się i szybko wyszedł z kuchni.
Przewróciłam oczami i zaczęłam wyciągać wszystkie składniki na blat. Wstawiłam wodę na makaron i zaczęłam robić sos.
Po niecałych trzydziestu minutach wszystko było gotowe. Nałożyłam nam spaghetti na talerze. Wzięłam je i wyszłam na werandę.
Zayn się postarał. Kiedyś stary, brzydki stół ozdabiał czerwony obrus. Stały również kwiaty, serwetki, butelka czerwonego wina i dwie lampki do wina.
- Podoba się? -zapytał Malik i zabrał ode mnie talerze, które za chwilę postawił na stole po obu stronach.
- Jest ślicznie - uśmiechnęłam się.
- Starałem się trochę - wzruszył ramionami i udawał obojętnego, ale widziałam w jego oczach radość.
Odsunął mi krzesło i sam usiadł po drugiej stronie. Hm było romantycznie, to aż nie podobne do Zayn'a. Jedliśmy i piliśmy wino nie potrzebowaliśmy rozmawiać. Wymienialiśmy się co chwila uśmiechami.
- O kurwa zapomniałem - odezwał się nagle chłopak.
- O czym? - spojrzałam na niego zdziwiona.
- Ty nie masz osiemnastu lat. Nie będziesz już piła - zabrał moją lampkę z winem.
- Ej oddawaj.
- W sumie to mi to jakoś bardzo nie przeszkadza, że pijesz, ale Lou by mnie zabił.
- A czy Lou jest z nami?
- No nie.
- No właśnie, więc się nie dowie - zabrałam mu mój kieliszek i się napiłam. - Ja gotowałam, ty zmywasz- powiedziałam poważnie, a on mnie tylko wyśmiał.
- Zmywa zmywarka słonko.
Po całym obiedzie zanieśliśmy naczynia do kuchni i usiedliśmy w salonie.
- Zayn czym się interesujesz? - zapytałam po dłuższej ciszy.
- Rysuję - mhm krótko i na temat.
- A coś więcej powiesz?
- Jak przyjedziemy do domu to pokażę ci mój pokój. Jest cały w graffiti. Lubię to robić. A ty masz jakieś hobby?
- Uwielbiam robić zdjęcia i czytać książki.
- Też lubię czytać - uśmiechnął się.
Siedzieliśmy tak i rozmawialiśmy o głupotach. Nic co mogłoby wywołać kłótnie czy by jakiś mały konflikt. Czułam się jakbym znała go od lat. Znaleźliśmy masę wspólnych tematów. Nawet nie zauważyliśmy jak zrobiło się późno.
- Chodź - powiedział chłopak i zaprowadził mnie na taras.
Usiedliśmy na schodkach. Spojrzałam w niebo. To było coś pięknego. W mieście nie widać tylu gwiazd.
- Podoba ci się? - zapytał cicho.
- Tak. Boże ten domek jest położony w jakimś raju. Jest tu pięknie.
- Zgadzam się z tobą. Moja odskocznia od rzeczywistości - uśmiechnął się i usiadł bliżej mnie obejmując mnie mocno.
Położyłam głowę na jego ramieniu i patrzyłam w niebo.
- Myślisz, że oni są jedną z tych gwiazd? - szepnęłam.
- Twoi rodzice?  - zapytał równie cicho, na co ja kiwnęłam tylko głową. - Myślę, że tak. Myślę, że każdy kto umarł zamienia się w gwiazdkę na niebie, po to by jego bliscy mogli patrzeć na nich i być pewnym, że są szczęśliwi.
Uśmiechnęłam się lekko. Nie spodziewałam się takich słów po nim.
- To było piękne Zayn - wtuliłam się w niego.
- Dzięki.
Było mi dobrze w tym momencie. Ja wtulona w niego a nad nami piękne niebo. Ugh chyba się zakochuję w Zayn'ie. To się na pewno źle skończy. Będę cierpieć przez tą swoją miłość. No ale trudno może to tylko chwilowe zauroczenie.
- Zimno ci maleńka? - spytał po kilku minutach.
- Troszeczkę - Malik przyciągnął mnie bliżej siebie i potarł moje ramiona swoimi dłońmi.
- Chodź mała do środka. Już jest chłodno, a mieliśmy oglądać jakieś filmy - wstał i wziął mnie na ręce.
Zaniósł mnie do salonu i położył na sofie.
- Ty tu leż księżniczko, a ja zajmę się wszystkim - pocałował mnie w głowę i zniknął w kuchni.
Och rozpłynęłam się. Gdyby Zayn był cały czas taki jak dzisiaj to... Ech już dawno byłabym zakochana. Choć w sumie nie wyobrażam sobie Zayn'a bez tej jego ciemnej strony.
Mulat wrócił i na stoliku postawił masę jedzenia i dwa kubki z gorącą czekoladą. Rzucił na podłogę wszystkie poduszki i wziął mnie na ręce sadzając na nich. Sam usiadł obok mnie.
- To co oglądamy? - zapytałam uśmiechnięta.
- Co powiesz na horror? - uśmiechnął się łobuzersko.
- Umm no okay - jakoś nie lubię strasznych filmów, ale no mam Zayn'a do przytulania.
Mulat włączył jakiś film, a ja od razu się w niego wtuliłam.
- Będziesz się bać?
- Mogę troszeczkę.
- Spokojnie jestem przy tobie - objął mnie mocno.
Nie patrzyłam na film. Skupiłam się na nim. Mogłabym patrzeć na niego godzinami. Chłopak podał mi kubek z gorącą czekoladą i się uśmiechnął. Napiłam się. Była pyszna tak jak ta którą zrobił mi na samym początku.
Zayn jadł chipsy i wpatrzony był w telewizor. Nie drgnął nawet na żadnej strasznej scenie, gdy ja wydawałam z siebie pisk i chowałam twarz w jego piersi.
Film jeszcze trwał, a ja zaczęłam usypiać. Wtuliłam się w niego mocniej i usnęłam. Śnił mi się on. Byliśmy na randce w jakieś restauracji. On w garniturze, z idealnie ułożonymi włosami i tym swoim pięknym uśmiechem. Ja miałam elegancką, czarną sukienkę, delikatny makijaż i ładnie spięte włosy. Siedzieliśmy, rozmawialiśmy i się śmialiśmy. Było idealnie.
Obudziłam się, gdy Malik wziął mnie na ręce i zaniósł do pokoju. Położył mnie na łóżku, usiadł obok mnie i spojrzał na mnie.
- Śpij - szepnął.
- Nie chce już - podniosłam się na łokciach.
- Podobało mi się dzisiaj - powiedział z uśmiechem.
- Mi też - ziewnęłam.
- Jesteś śpiąca. Kładź się mała.
- A ty pójdziesz spać?
- Jeszcze nie, ale posiedzę przy tobie dopóki nie uśniesz.
- Dziękuję, a położysz się ze mną?
- Mhm - nachylił się nade mną i delikatnie pocałował. 
To było coś niesamowitego. Pierwszy raz czuję jak delikatnie całuje. Odwzajemniłam jego pocałunek i złapałam jego szyję. Przyciągnęłam go bliżej siebie. Cały czas całował mnie bardzo delikatnie. Po chwili się odsunął ode mnie i położył się obok. Położył moją głowę na swojej piersi i mocno objął mnie. 
- A teraz idziesz spać królewno - pocałował mnie w głowę i zamknęłam oczy. 
Po chwili usnęłam wtulona w niego...


Hej kochani! Przepraszam, że nic nie dodawałam ale nie miałam weny. Coś mi się teraz udało stworzyć i mam nadzieję, że chociaż trochę wam się podoba :) Chciałam też by był dłuższy niż poprzednie i chyba taki wyszedł. Czekam na wasze opinie :) 
Podawajcie swoje TT, jeśli chcecie bym was powiadamiała o rozdziałach :)
kocham was i dziękuję za wszystkie komentarze ♥♥♥♥♥