piątek, 7 listopada 2014

Rozdział 14

Usłyszałam zamykające się drzwi i do salonu wszedł Zayn. Nie umiałam na niego patrzeć. Bolało mnie serce na same wspomnienia.
- Siema - rzucił i podszedł do mnie. - Jak zakupy króliczku? - zapytał i nachylił się nade mną żeby mnie pocałować.
- Dobrze - rzuciłam szybko i przesunęłam się w bok omijając jego usta.
Był zdezorientowany i dobrze. W tym momencie tak bardzo go nienawidziłam. Wstałam i odeszłam od niego. Poszłam w kierunku drzwi. Zakręciło mi się w głowie i złapałam się ściany.
- Jess co się dzieje? - usłyszałam głos Lou, a później nie pamiętałam już nic...

Obudziłam się z wielkim bólem głowy. Co się wczoraj stało? Powoli się podniosłam i rozejrzałam się po pokoju. To nie był mój pokój.
Wszystkie ściany były pokryte graffiti. Och no to już wiadomo do kogo należy ten pokój. Do cudownego Zayn'a Malik'a. Czy w tym wielkim domu nie ma innych sypialni? Przecież mogłam spać w swoim pokoju. UGH... 
Zayn spał na fotelu i dobrze, że nie będę miała tego zaszczytu by z nim pogadać. Wstałam z łóżka i po cichu wyszłam z pokoju. Gdyby nie to, że tak źle się czułam to pewnie jakaś ciężka rzecz wylądowałaby na głowie Malik'a, a moje kolano miałoby przyjemność uderzyć go z całej siły w jaja. No trudno moje kolano poczeka aż będę czuć się lepiej.
Zamknęłam za sobą drzwi, a na korytarzu spotkałam Liam'a.
- Hej złotko. Czemu już nie śpisz? - zapytał przytulając mnie.
- Hej - uśmiechnęłam się lekko. - Nie mogę jakoś.
- Wszystko dobrze?
- Nie - westchnęłam. - Pogadamy? - spytałam cicho.
- Oczywiście chodź do mojego pokoju - bez ostrzeżenia wziął mnie na ręce i zaniósł do swojego pokoju.
Położył mnie delikatnie na łóżku.
- Nadal jesteś słaba - rzekł i usiadł obok mnie. - Więc co się dzieje mała?
- Ummm co się stało wczoraj? - zapytałam niepewnie i podrapałam się po karku.
- Powiedziałaś że idziesz do siebie i gdy podeszłaś do schodów zemdlałaś. Wystraszyliśmy się. Zayn bardzo się o ciebie troszczył. Zabrał do swojego pokoju i siedział przy tobie cały czas - gdy tylko zaczął temat Zayn'a od razu jego nastrój się pogorszył. Po raz kolejny. Było tak samo, gdy rozmawiałam z nim przez telefon, gdy byłam z Zayn'em w chatce w lesie.
- Wolałabym już żebyście zostawili mnie nieprzytomną na środku ulicy - powiedziałam poważnie.
- Wow Wow Wow. Coś się stało?
- Tak, nie, nie wiem - westchnęłam.
- Opowadaj - złapał moją dłoń żeby dodać mi otuchy.
- Ech... Myślałam, że pomiędzy mną i Zayn'em coś jest ale jak widać się myliłam.
- Dlaczego? Przecież się tobą wczoraj zajął więc chyba jest ok.
- Nie do końca. W tym domku w lesie było między nami dobrze, czasami nawet bardzo dobrze. Myślałam, że tu też tak będzie. Wczoraj jak byłam z Gabe na zakupach, to w galerii widziałam Zayn'a. Był z moją koleżanką z klasy. Całowali się i przytulali - nawet nie zauważyłam jak się rozpłakałam.
- Ej maleńka - Li od razu mnie przytulił i delikatnie głaskał moje plecy.
- Chyba się zakochałam - powiedziałam cicho.
- Oj Jess, Jess. Zayn to nie chłopak dla ciebie skarbie. On nie wytrzymuje długo z jedną dziewczyną. Niestety ale bawi się nimi. Kieruje się zasadą trzech Z zdobyć, zaliczyć, zostawić - westchnął i mocniej mnie objął.
- Myślałam, że dla mnie się zmienił, że może coś czuje do mnie.
- Jest bardzo dobrym aktorem Jessica. Jeszcze nigdy nie widziałem by był zakochany czy by mu zależało na jakiejś jego dziewczynie.
- Czyli zakochałam się jak idiotka w chłopaku dla którego byłam tylko zabawką - zaczęłam płakać jeszcze bardziej.
- Już ciii skarbie proszę nie płacz. Ja ci pomogę. Zajmę się tobą obiecuję - wyszeptał mi do ucha cały czas tuląc mnie do siebie.
Czułam się bezpieczna w jego ramionach. Po dłuższej chwili zaczęłam się uspokajać.
- Dziękuję ci Li - odsunęłam się trochę od niego.
- Nie masz za co skarbie. Jak się czujesz?
- Trochę słabo.
- Kładź się, a ja przyniosę ci coś do jedzenia i picia - zeskoczył z łóżka i wyszedł z pokoju nie słuchając moich sprzeciwów.
Westchnęłam i wsunęłam się pod kołdrę. Nagle drzwi od pokoju się otworzyły i usłyszałam dobrze znany mi głos.
- Liam nie widziałeś gdzieś Je... - nie dokończył, gdy wszedł w głąb pokoju i zobaczył mnie. - Szukałem cię wszędzie - powiedział podchodząc do łóżka.
- Ta to super - rzuciłam oschle.
- Jak się czujesz króliczku? - usiadł na łóżku. Chciał złapać moją dłoń ale od razu się odsunęłam.
- Dopóki nie przyszedłeś to było dobrze teraz mi słabo, więc lepiej wyjdź.
- Wróć ze mną do pokoju.
- Nie. Zostaję u Liam'a - sama się dziwiłam z mojego surowego i stanowczego tonu głosu.
- Łączy cię coś z mim? - zdenerwował sie. Czyżbym znowu miała oberwać od niego?
- To nie twoja sprawa - warknęłam.
- Kurwa mów! - syknął i mocno złapał moje ramiona.
- Wyjdź stąd i mnie zostaw - powiedziałam błagalnie ze łzami w oczach.
- To tak kurwa się nie skończy - pocałował mnie mocno i wyszedł.
Byłam zdezorientowana. Co właśnie przed chwilą się zdarzyło? O co mu chodzi? Przecież ma tą swoją Megan, więc mnie niech zostawi w spokoju. Nienawidzi mnie aż tak, że chce zniszczyć mnie fizycznie i psychicznie? Jeśli tak to należą mu się brawa, bo wychodzi mu to idealnie.
Położyłam się i tępo patrzyłam w sufit. Chciałam by Liam już tu był. Przynajmniej mnie obroni przed Zayn'em, którego boję się coraz bardziej. Po jakimś czasie wrócił Liam. Zauważyłam, że było coś nie tak. Miał wymuszony uśmiech i zaczerwienione knykcie u dłoni. Od razu usiadłam i uważnie mu się przyglądałam.
- Proszę śniadanie - uśmiechnął się blado i na łóżku postawił tacę z jajecznicą, kanapkami i sokiem.
- Liam co się stało? - spytałam niepewnie. Od kiedy poznałam Zayn'a boję pytać i mówić cokolwiek, żeby znowu nie oberwać.
- A co miało by się stać? - zmarszczył brwi.
- Biłeś się z kimś?
- Nie... Ugh... Ta.
- Co się stało?
- Do kuchni wpadł Zayn i zaczął mówić, że mu cię zabieram i się trochę poszarpaliśmy.
- Nic ci nie zrobił? - podniosłam się i chwyciłam jego dłoń.
- Nie maleńka nic mi nie jest - usiadł obok mnie. - A teraz jedz.
- Okay - westchnęłam i zaczęłam jeść powoli.
Nawet nie czułam, że jestem taka głodna. W mgnieniu oka talerz był pusty.
- Dziękuję - uśmiechnęłam się do chłopaka.
- Proszę słonko. Smakowało?
- Tak. Byłam bardzo głodna.
- Zauważyłem - zaśmiał się.
- Li - zaczęłam niepewnie.
- Co się dzieje? - przechylił głowę w bok uważne mi się przyglądając.
- Nie chcę tu być - powiedziałam cicho.
- Może przejdziemy się na spacer? Dotlenisz się i uspokoisz.
- Skoro ma mi to pomóc to chętnie. Teraz pójdę się wykąpać i przebrać i możemy iść.
- Dobrze to widzimy się za pół godziny na dole - uśmiechnął się szeroko.
- Okay - dałam mu buziaka w policzek. - Dziękuję Liam - wstałam i wyszłam z pokoju.
Poszłam do swojego i zamknęłam drzwi. Cholera! On musi mi to robić? Na balkonie, na wprost moich drzwi balkonowych stał Zayn opierając się o barierkę. Miał na sobie brązowe spodnie, białą koszulkę i na to jeans'ową kurtkę. Był piękny, ale ugh muszę się odkochać. Spiorunowałam go wzrokiem i podeszłam do szafy. Wyciągnęłam z niej czarne rurki z dziurami, białą bokserkę, skórzaną ramoneskę i czystą bieliznę. Bez patrzenia na Malik'a weszłam do łazienki i na wszelki wypadek zamknęłam drzwi na klucz. Rozebrałam się i z racji, że miałam mało czasu wybrałam prysznic, choć miałam ochotę na długą kąpiel. Weszłam do kabiny i włączyłam ciepłą wodę. Umyłam się dokładnie i wytarłam ręcznikiem. Założyłam ubrania, które wcześniej wybrałam. Postanowiłam posłuchać się dawnej rady mamy. Kiedy zerwał ze mną mój pierwszy chłopak bardzo cierpiałam. Wtedy mama powiedziała, że mam go kopnąć w dupę i pokazać mu co stracił.
Wyszłam z łazienki i podeszłam znowu do szafy. Dopiero teraz zauważyłam, że rzeczy które wczoraj kupiłam są już poukładane. Wzięłam czarne szpilki i założyłam je. Zayn cały czas stał i patrzył na mnie. Usiadłam przy biurku i zaczęłam się malować. Zrobiłam mocniejszy makijaż niż zwykle. Wsadziłam telefon do kieszeni i wyszłam z pokoju.
- Liam! - krzyknęłam zbiegając ze schodów.
- Jestem w salonie!
Poszłam do niego. Zaśmiałam się, gdy go zobaczyłam. Wyglądał tak jak ja. Też miał ciemne spodnie z dziurami, białą koszulkę, która podkreślała jego mięśnie i czarną skórę.
- Witaj bracie bliźniaku - zaśmiałam się.
- Hahaha witaj siostrzyczko. Gotowa?
- Tak a gdzie idziemy?
- Nie wiem a masz jakieś życzenia?
- Jak najdalej od Zayn'a.
- Okay coś się zrobi - uśmiechnął się i złapał za dłoń prowadząc do drzwi.
Wyszliśmy z domu i Li dostał sms. Warknął pod nosem i spojrzał na mnie zmieszany.
- Coś się stało? - zapytałam niepewnie.
- Nie mogę iść z tobą. Muszę jechać na wyścigi.
- Zaberz mnie ze sobą proszę.
Chłopak wahał się przez moment i westchnął.
- Dobra ale będę miał przejebane - pociągnął mnie do garażu i wsiedliśmy do czarno złotego auta. Liam odpalił samochód i szybko wyjechał z posesji. Jechał szybko. Byłam podekscytowana. Nigdy nie byłam na nielegalnych wyścigach i w sumie nie wiem czego mam się spodziewać.
- Dobra złotko musimy się umówić na kilka rzeczy - zaczął mówić i cały czas skupiony był na drodze. - Będę się ścigał, a ty będziesz stać w tym miejscu, w którym ci każe. Nie odchodź nigdzie i najlepiej nie rozmawiaj z nikim. Uważaj na chłopaków. Znam twój charakterek, więc lepiej nie zaczynaj jakichś niepotrzebnych sprzeczek.
- Dobrze. Co to za wyścig? O co się ścigasz?
- Ścigamy się przeważnie o auto przeciwnika, albo, żeby pokazać kto jest lepszym kierowcą i wtedy jest się bardziej szanowanym w towarzystwie.
- Będę za ciebie trzymała kciuki - uśmiechnęłam się.
- No ja myślę maleńka - puścił mi oczko.
Po kilku minutach dojechaliśmy na jakąś opuszczoną dzielnice ze starymi drogami i fabrykami.
- Czemu tu tak pusto?
- Kilkanaście lat temu była tu fabryka, która produkowała jakieś tam toksyczne substancje czy coś. Nie znam się. Coś tam się stało i okolica została w niewielkim stopniu skażona i po kilku latach można było już tu normalnie żyć, ale ludzie się bali i nikt tu nie wraca. Ich strata, a nasz zysk. Przynajmniej mamy miejsce do ścigania się - uśmiechnął się.
Zaczęłam rozglądać się. Budynki bez szyb, zdemolowane i pełne graffiti. Żadnych roślin. Totalna pustka. Po chwili usłyszałam głośną muzykę. Zmarszczyłam brwi patrząc na Liam'a.
- Już wszystko jest prawie gotowe skoro puszczają muzykę. Zaraz będziemy na miejscu - powiedział to skracając, a moim oczom ukazał się tłum ludzi.
Byli nawet młodsi ode mnie, albo tak wyglądali. Poza nastolatkami było dużo więcej osób w wieki Liam'a. Wszyscy pili, rozmawiali, śmiali się i oglądali auta i motory, które stały wszędzie.
Liam zaparkował przy jednym z jakby garaży.
- Słuchaj się mnie - uśmiechnął się i wysiadł z auta.
Wzięłam głęboki wdech i również opuściłam auto. Od razu do Liam'a podeszło masę osób.
- Kto to? - zapytała jakaś dziewczyna.
- To Jess moja przyjaciółka - powiedział z uśmiechem Payne.
- Jestem Luke - przywitał się ze mną chłopak ubrany na czarno. - Pierwszy raz na wyścigach?
- Tak - rzuciłam nieśmiało.
- Spodoba ci się. Zakochasz się w tym wszystkim i będziesz chciała tu wrócić - uśmiechnął się uroczo.
- Ej, ej, ej Luke nie rozpędzaj się. Mam nadzieję, że nie będzie tu często. Sytuacja nas zmusiła by tu przyjechać - Li podszedł do mnie i objął w tali.
- Ścigasz się Li? - zapytał jakiś chłopak.
- Tak z Nathan'em - zaśmiał się. - Dwa gangi przeciwko sobie.
Zaczęła się jakaś dyskusja pomiędzy wszystkimi i nagle ktoś zapytał.
- Co chcesz za wygraną?
- Hmmm słyszałem, że kupił sobie nowy wóz. Będzie szkoda jak nagle zmieni właściciela - uśmiechnął się i mocniej mnie objął. - Zaraz się zacznie. Będziesz czekać na mnie na starcie. Zrobimy dwa kółka i będzie po wszystkim.
- Dobrze - uśmiechnęłam się blado.
Chłopak pociągnął mnie do miejsca, gdzie miał się zacząć wyścig. Powoli też zaczęli się tam zbierać inni.
- Gdzie twoje auto?
- Luke zaraz przywiezie - ustaliliśmy na ulicy.
Podjechał po chwili Luke i zaparkował auto na linii startu. Po jakimś czasie pojawiło się drugie auto. Wysiadł z niego wysoki chłopak z tatuażami na rękach.
- Tak. Chcę jego nowe auto - uśmiechnął się.
Ten Nathan jak dobrze pamiętam jego imię podszedł do nas.
- Payne - warknął.
- Parker - rzucił z obrzydzeniem Li.
Parker? Tak ma na nazwisko Josh, chłopak z mojej klasy. To jakaś rodzina?
- Kim jest ta ślicznotka? - mruknął i zbliżył się do mnie. - Jestem Nathan - uśmiechnął się i pocałował moją dłoń.
- Jess - mruknęłam.
- Nie dotykaj jej - burknął mój towarzysz.
- Chcę ją - powiedział Nathan patrząc na mnie.
- Jest zajęta - Li objął mnie w talii i odsunął od chłopaka.
- Trudno. Jeśli wygram to ona jest moja na jedną noc, a jestem pewien, że jej się tak spodoba, że sama wróci i będzie prosić o więcej - uśmiechnął się.
- Chyba cię pojebało - warknęłam. - Nie jestem kurwa rzeczą, żeby się o mnie zakładać!
- Ona ma rację. Nie będę się ścigał i zakładał o ludzi pojebie - Payne objął mnie mocniej.
- Boisz się - zaśmiał się Parker. - Jakbyś był taki dobry to byś się zgodził i wygrał. Ale ok jak chcesz.
Liam spojrzał na mnie i warknął gardłowo.
- Przepraszam mała - szepnął mi do ucha i zwrócił się do Nathana. - Zgoda. Przegrasz śmieciu.
- Zobaczymy - zaśmiał się. - Do zobaczenia później moja nagrodo - mruknął do mnie i odszedł.
- Chcesz się ścigać o mnie?! - spojrzałam wkurzona na Liam'a.
- Przecież wygram złotko.
- Tego nie wiesz - warknęłam pod nosem.
- Wiem spokojnie - przytulił mnie mocno do siebie.
- Zabije cię jak przegrasz. Nie chcę z nim się spotykać - szepnęłam.
- Wiem mała, wiem. Spokojnie nie dojdzie do tego. Obiecuję ci - przyciągnął mnie mocniej i delikatnie głaskał po włosach. - Idę się przygotować. Nie martw się będzie dobrze. Czekaj tu na mnie - pocałował mnie w czubek głowy i odszedł. Westchnęłam i patrzyłam na niego. Przywitał się z jakimś chłopakiem i zaczął sprawdzać swój samochód, którym miał się ścigać. Już mi się to nie podobało tak jak parę minut temu. Nie chciałam być wygraną w jakimś wyścigu. Może i ten Nathan był przystojny i zapewne bogaty, ale w jakiś sposób mnie obrzydzał. Gdyby tak Zayn chciał się o mnie ścigać... Ach moje głupie marzenia. Dla Zayn'a byłam tylko zabawką, którą się pobawił i rzucił w kąt. Do Liam'a i Nathan'a podeszła jakaś skąpo ubrana ciemnowłosa dziewczyna. Przyglądałam się temu wszystkiemu bardzo uważnie. Chłopaki wsiedli do samochodów, a dziewczyna stanęła pomiędzy autami. Wyciągnęła z tylnej kieszeni dwie flagi w czarno-białą szachownicę. Podniosła je do góry i od razu silniki zaczęły pracować. Gdy gwałtownie opuściła flagi, samochody ruszyły z piskiem opon. Mocno trzymałam kciuki i patrzyłam na samochód, którym jechał Li, aż zniknął za zakrętem.
- Co ty tu robisz? - usłyszałam za plecami męski głos i odwróciłam się.
- O to samo mogę zapytać ciebie - uśmiechnęłam się na widok Josh'a.
- Mój brat właśnie się ściga - przegryzł wargę. - A ty powiesz mi co tu robisz?
- Przyjechałam z Liam'em. Nathan to twój brat?
- Tak. To nie miejsce dla ciebie.
- Bo? Poprosiłam Li i mnie wziął ze sobą jak widać nic mi nie jest - wzruszyłam ramionami.
- Dlaczego nie było ciebie w szkole przez ostatnie dni? - przechylił głowę w prawą stronę.
- Ummm... sprawy osobiste i rodzinne - dziwnie się czułam okłamywając go, ale nie mogła m wyjawić mu prawdy.
Starałam się słuchać chłopaków i nie mieć większych problemów. Tak powinno być najlepiej. I nie powinnam robić im teraz zbytnich problemów, kiedy Lou szuka naszego brata. Chciałabym by już z nami był. To dziwne uczucie. Jeszcze niedawno byłam przekonana, że jestem jedynaczką. Za chwile okazuję się, że mam przyrodniego brata i jeszcze rodzonego, który został porwany.
Z zamyślenia wyrwał mnie ryk silników. Spojrzałam na drogę i pierwszym samochodem był... Nie samochód Liam'a.
- Cholera - warknęłam pod nosem.
- Co? - spytał Josh.
- Ummm nie, nie nic - mruknęłam.
Zostało ostatnie okrążenie, a prowadzi Nathan. On nie może wygrać! Chciało mi się płakać. Jak on wygra to ja nie wiem co zrobię. Nie chce się z nim spotykać. Nie mogłam na to patrzeć. Odwróciłam się tyłem do ulicy i mocno zacisnęłam oczy.
- Co się dzieje mała? - usłyszałam głos kolegi z klasy.
- Nic - jęknęłam.
- Wiesz o co się założyli?
- Tttak - wyjąkałam.
- Więc o co?
- Li chce samochód twojego brata, a twój brat... - zawiesiłam się. - Chce mnie - szepnęłam.
- Co?! Skąd on cię w ogóle zna? - był poddenerwowany.
- Podszedł jak stałam z Liam'em - mruknęłam.
- Współczuję ci - położył dłoń na moim ramieniu. - Nie jest łatwy. Jest gorszy niż ten twój cały Zayn.
Znowu było słychać zbliżające się samochody. Zamknęłam mocniej oczy i zacisnęłam z całej siły pięści.
"Niech wygra Liam. Niech to będzie Liam..." Powtarzałam to w kółko jak modlitwę.
Nagle silniki przestały pracować, a ludzie zaczęli klaskać i mówić coś. Bałam się odwrócić i sprawdzić kto wygrał.
- Złotko - usłyszałam znajomy głos i silne ramię oplotło moją talię. - Cieszysz się?
- Z czego? - szepnęłam.
Chłopak odwrócił mnie przodem do siebie i uśmiechnął się.
- Wygrałem!
- Boże Li! - pisnęłam radośnie i rzuciłam mu się na szyję.
- Obiecałem maleńka - zaśmiał się do mojego ucha.
- Gratuluję - pocałowałam go w policzek i puściłam chłopaka. - Czyli wygrałeś jego auto?
- Nie tylko auto, ale i tez twoją wolność. Robi się późno powinniśmy wracać, bo pewnie się martwią. - Mhm - mruknęłam cicho.
Sięgnęłam do torebki i wyciągnęłam telefon. Nieodebrane połączenia od Louis'a i Zayn'a. Ten ostatni to raczej nie powinien do mnie dzwonić. Zauważyłam coś w torebce i wpadłam na cudowny pomysł.
- Liam możemy nie jechać do domu? Pojedźmy do mojego mieszkania, proszę - spojrzałam na niego błagalnie.
- No okay, ale powiem o tym Lou.
- Nie, bo wtedy też dowie się Zayn. Lou nic nie musi wiedzieć, wie, że jestem z tobą.
- Będę miał przez ciebie masę problemów, ale niech będzie. Chodź - złapał mnie za dłoń i poprowadził do samochodu.
 Po pół godziny byliśmy u mnie w mieszkaniu. Liam siedział w salonie, a ja byłam w kuchni i robiłam nam kolację i kawę. Położyłam talerz z kanapkami i kubki z gorącym napojem na tacy i wyszłam z pomieszczenia. Brunet oglądał coś w telewizji. Postawiłam na stoliku tacę i usiadłam obok niego.
- Masz ładne mieszkanko, choć ja przywykłem do większych luksusów - podrapał się po karku.
- Zauważyłam po waszym domu - zaśmiałam się.
- Gdzie będę spał?
- Może być sypialnia moich rodziców?
- Oczywiście - uśmiechnął się i chwycił za kanapki.
Jedliśmy, piliśmy kawę i rozmawialiśmy jak starzy przyjaciele o nic nie znaczących rzeczach, ale taka rozmowa znacznie ułatwiła nam poznanie się.
Nawet nie zauważyliśmy jak była dwudziesta druga.
- Kładźmy się - powiedział uśmiechnięty Payne.
- Okay. Łazienkę masz na końcu korytarza, a sypialnia jest na przeciwko kuchni.
- Dzięki. Dobranoc złotko - pocałował mnie w czoło i poszedł do łazienki.
Wzięłam naczynia i wstawiłam je do zmywarki. Poszłam do swojego pokoju i weszłam do mojej łazienki. Była malutka, ale nie była mi potrzebna jakaś wielka łazienka. Wzięłam szybki prysznic i założyłam czystą bieliznę i długą koszulkę. Weszłam do pokoju i wskoczyłam do łóżka. Brakowało mi tego miejsca i to bardzo. Szybko zasnęłam.
Obudziło mnie w nocy głośne walenie do drzwi...



No i jest w końcu nowy rozdział :)
Jak wam się podoba aniołki? Mam nadzieję, że nie jesteście źli, że tyle to trwało ;c 
Macie jakieś pomysły co stanie się dalej, albo macie jakieś specjalne życzenia, które mogłabym wykorzystać w fanfiction? Chętnie przeczytam wasze propozycje c: 
Kocham was bardzo mocno i dziękuję za to, że jesteście i komentujecie. Wasze komentarze motywują mnie do dalszego pisania. 
A zapraszam was do zakładki "bohaterowie" pojawiły się nowe postaci :*
Nie wiem kiedy kolejny rozdział, ale cały czas możecie podawać swoje TT, żebym mogła was informować ^^
Czekam na komentarze i do następnego misie ♥♥♥♥♥

11 komentarzy:

  1. kiedy kolejny? strasznie pod jarana!

    OdpowiedzUsuń
  2. Cooo???? OMG Ona i Li..... Kurde xD Pisz dalej!!! Proszę !!! Naprawdę nie mogę się doczekać :* Pozdrawiam xx
    @LoveLouisek

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie chcę żeby zaszło coś między Jess a Liasiem :) ale rozdział zajebisty! :* fajnie byłoby gdyby Zen się z nią Pogodził :) już nie mogę doczekać się kolejnego! ;*


    Proszę odpisz kiedy mniej więcej kolejny? :*


    @QeenCyrus

    OdpowiedzUsuń
  4. jezuu cudowny <3 weź dodawaj już kolejny Nie mogę się doczekać

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudooo <3 !! szybko nexta i wymysl cos sama jestes w tym dobra ;) nie potrzebujesz pomocy :** MEGA ! *:* A TEN rano to bedzie ZAYN :d

    OdpowiedzUsuń
  6. Ten rozdział jest tak niesamowity :) Czekałam na ten rozdział chyb tak bardzo, że mimo tak długiego czasu oczekiwania już po pierwszym przeczytanym zdaniu miałam przed oczami co działo się w poprzednim rozdziale :D

    A teraz nie mniej niecierpliwie będę czekała na 15 rozdział, więc mam nadzieję, że szybko się pojawi :)

    A co do tego osobnika, który wali do drzwi to się szczerze mówiąc waham czy to będzie Zayn czy Lou :)

    Życzę Ci dużo weny i czasu na pisanie <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Jrjejdhdjejdjjchxshhs. Zajebiste !!! *.*
    Jajxjxjdjjdjdjd. :)))
    Moja intuicja mowi mi ze to bd Lou. Bo wiesz...wkurwi sie ze nie odbiera telefonow, martwi sie o nia itp. Zreszta kurwa idk. Ty decydujesz :)
    I tak co napiszesz bd swietne ! ;*

    Czekam na nx :p

    @luvmyniallers

    OdpowiedzUsuń
  8. Boże...Świetny !! Tyle emocji ! kocham to opowiadanie :) Dawaj next jak najszybciej!! Zajebisty rozdział :*
    Weny życzę
    ExD

    OdpowiedzUsuń
  9. jejku cudowny fdhgdhhgfhf :) czekam na następny x

    OdpowiedzUsuń
  10. Woooow,ale zajebisty rozdział! Opłacało się czekać! Pozdrawiam i życzę weny @zuziatrawiska

    OdpowiedzUsuń
  11. Warto było tak długo czekać. Kocham twoje ff i się od niego uzależniłam. Jest idealne a ty jesteś świetną pisarką. Oby tak dalej i czekam na więcej.

    OdpowiedzUsuń