wtorek, 17 czerwca 2014

Rozdział 7

Powoli wstałam i trzęsącą się ręką sięgnęłam po klamkę. Otworzyć? A jeśli znowu mi coś zrobi? Stałam tak przed tymi drzwiami z klamką w dłoni i przez cały czas się wahałam. W końcu nacisnęłam klamkę i lekko za nią pociągnęłam. Do pokoju powoli wszedł Zayn i oparł się o ścianę obok mnie. Patrzyłam prosto w jego oczy i starałam się zachować spokój i nie pokazywać mu jak bardzo się boję. Nie wiedziałam co mam zrobić. Powiedzieć coś? Ruszyć się? Płakać? Milion myśli, żadna nie była na tyle dobra by mi pomóc.
- Jess... - zaczął w końcu. - Przepraszam poniosło mnie. Po prostu... - podrapał się po karku i spuścił głowę. - Postrzelili Liam'a - powiedział ledwo słyszalnie...
- Co?! - To nie możliwe. Li był pierwszą osobą w domu Lou, którą od razu polubiłam i która była dla mnie miła. Moje oczy zaszły łzami. 
- Przepraszam nie chciałem ci nic zrobić. Poniosło mnie. Boję się o Liam'a. Ej mała nie płacz - podszedł do mnie i niepewnie objął uważając na moje ramiona. Wtuliłam się w niego i rozpłakałam się jeszcze bardziej. - Boli cię? - szepnął. 
- Nie. Co z Liam'em? - chłopak wziął mnie na ręce i podszedł do łóżka. Posadził mnie na nim i usiadł obok obejmując mnie. 
 - Nie wiem maleńka. Wiem, że został postrzelony podczas jednej z bitw. To jego pierwsza taka akcja. Nigdy nam w taki sposób nie pomagał. W końcu chciał dzisiaj zastąpić mnie i został kurwa postrzelony. 
- Czyli to przeze mnie - powiedziałam cicho. 
- Co? Nie. Dlaczego tak mówisz? 
- Gdybym się tu nie pojawiła, to teraz ty byś tam był, a Li byłby cały i zdrowy. 
 - Spokojnie maleńka to nie twoja wina - delikatnie kciukiem wytarł moje łzy. - Nawet gdybym tam był to on prędzej czy później chciałby wziąć udział w jednej z naszych akcji. 
 - Zayn czym wy się zajmujecie? 
- Trochę tego jest, ale to nic do chwalenia się. Jeszcze nie jesteś gotowa by się wszystkiego dowiadywać. 
 - Kiedy będę gotowa? 
- Kiedy będziesz nam ufać, gdy mniej będziesz się bała. Wtedy na pewno wszystkiego się dowiesz. Śliczna niczym się nie przejmuj i idź teraz spać. 
- Nie chce - wyszeptałam i położyłam głowę na jego ramieniu. Nadal się go bałam, ale miał w sobie coś takiego... Coś co czułam się przy nim bezpieczna i chciałam spędzać z nim czas. 
- Mogę zobaczyć twoje ramiona? 
- Po co? - wyjąkałam. 
- Chce zobaczyć co ci zrobiłem. 
- Ale... - miałam na sobie bluzkę na długi rękaw. Nie podciągnę rękawów tak by mógł zobaczyć moje ramiona. Jedynym wyjściem jest pozbycie się bluzki, a tego nie chce. 
- Zdejmij bluzkę. Widziałem cię już w bieliźnie, no chyba, że teraz nie masz na sobie stanika - jego oczy zabłysnęły i zrobiły się jaśniejsze. 
- Śnisz Malik! - warknęłam. 
- Ech te kobiety - przewrócił oczami. - Ja się odwrócę, a ty zdejmij bluzkę i się zakryj jak się wstydzisz. 
- Odpuść. 
- Pokaż te cholerne ramiona - syknął i wstał z łóżka. 
- Odwróć się - znowu przewrócił oczami i stanął do mnie plecami. Szybko przeciągnęłam bluzkę przez głowę i zakryłam nią swój biust i brzuch. 
 - Już? - zapytał i się odwrócił w moją stronę. Czułam się nieswojo i wiedziałam, że moje policzki robią się czerwone. Chłopak usiadł na przeciwko mnie i uważnie skanował moje ciało. Boże nie patrz tak na mnie! Chciałam się cała zakryć. Czułam jego wzrok na każdym milimetrze mojej skóry. - Poczekaj na mnie chwilę i się nie ubieraj - rzucił szybko i wyszedł z pokoju. Co on chce zrobić? Wzięłam kołdrę i okryłam się nią zostawiając tylko ramiona na wierzchu. Malik szybko wrócił i usiadł na tym samym miejscu. Z kieszeni wyciągnął jakąś tubkę, chyba z maścią. Nałożył trochę kremu na dłoń i zaczął delikatnie wmasowywać ją w moje ramiona. Cicho syknęłam. Maść była bardzo zimna, a każdy nawet najdelikatniejszy dotyk na moich ramionach sprawiał ból. Przez chwilę Mulat masował i wpatrywał się w moje oczy. 
- Nie powinnaś mieć siniaków. Przepraszam jeszcze raz.
 - Ummm ok. 
- Pewnie jesteś śpiąca. Połóż się spać - powiedział cicho. 
 - Zayn nie chce - powiedziałam lekko wystraszona. 
- Hej maleńka co jest? - podniósł mój podbródek do góry i spojrzałam w moje oczy. 
- Od wypadku rodziców nie sypiam najlepiej. Boję się spać. 
- Koszmary? - szepnął, a ja potwierdziłam to kiwnięciem głowy. Chłopak podrapał się po głowie i westchnął. - Będę spał tutaj na podłodze, żebym mógł w razie czego cię uspokoić. 
 - A nie położysz się ze mną w łóżku? - palnęłam. Osz kurwa co ja powiedziałam? Cholernie się go boję, a chce by ze mną spał? Spuściłam wzrok na swoje dłonie. Siedzieliśmy w całkowitej ciszy. Nagle chłopak wziął moje policzki w dłonie unosząc moja głowę tak bym na niego patrzyła. Wpatrywał się we mnie z tym swoim łobuzerskim uśmieszkiem na twarzy. Modliłam się bym tylko się nie zarumieniła. Czułam gorąco na całym ciele. On się odezwie w końcu? Czuje się dosyć niezręcznie. 
- Chcesz? - szepnął zmysłowo, a ja od razu się rozpłynęłam. Ten chłopak tak dziwnie na mnie działa. Nie wiedziałam co powiedzieć. Jestem pewna, że gdybym zaprzeczyła to on by mnie wyśmiał. 
- Jak chcesz - wzruszyłam ramionami i przegryzłam wnętrze policzka. On się uśmiechnął i zdjął swoją koszulkę ukazując swoją umięśnioną sylwetkę. Wiedziałam o jego tatuażach na rękach, ale teraz zobaczyłam też te na jego torsie. Patrzyłam na wytatuowany pistolet na jego biodrze, który kończył się gdzieś pod spodniami. 
- Zrobię ci zdjęcie mała. Powiesisz sobie nad łóżkiem i będziesz mogła się patrzeć - zaśmiał się i zaczął rozpinać spodnie. 
 - Co ty robisz? - Szykuję się do spania maleńka. Zwykle śpię nago, ale nie będę ciebie aż tak podniecał - rzucił koszulkę i spodnie na krzesło stojące przy biurku. 
- Jesteś za bardzo pewny siebie Malik. 
 - I to się właśnie podoba dziewczynom słonko - powoli oblizał usta. - No przebieraj się w coś do spania, no chyba, że zostaniesz w bieliźnie. 
- Nie masz na co liczyć Zayn - warknęłam. Wstałam z łóżka i rozejrzałam się po pokoju szukając mojej torby. - Gdzie jest moja torba? 
- Pozwoliłem sobie na rozpakowanie jej. Wszystko masz w szafie. 
- Ummm ok? Dzięki - podeszłam do szafy i wyciągnęłam z niej luźną koszulkę i szorty. - Gdzie łazienka?
- Jak wyjdziesz z pokoju to od razu pierwsze drzwi po prawo - powiedział rzucając się na łóżko. - Nie każ mi zbyt długo na siebie czekać złotko - puścił do mnie oczko, gdy wychodziłam.
Fuknęłam pod nosem i weszłam do łazienki. Woooow sauna? Serio? Tu jest jak w jakimś spa. Niby nic dzisiaj nie robiłam i spałam pół dnia, ale nadal jestem bardzo zmęczona. Odeśpię te wszystkie nieprzespane noce. Nie miałam siły na nic, nawet ledwo stałam. Rozebrałam się i założyłam na siebie "piżamę". Swoje dzisiejsze ubrania ułożyłam i położyłam na pralce. Podeszłam do umywalki i obmyłam twarz zimną wodą. Wytarłam buzię i wróciłam do pokoju. Zayn leżał na łóżku przykryty do pasa kołdrą. Jedną rękę miał położoną pod głową, a w drugiej trzymał telefon. 
- Oj króliczku w bieliźnie ci znacznie lepiej - powiedział, gdy tylko mnie zobaczył. Przewróciłam oczami i usiadłam na skraju łóżka.
- Jeśli w nocy cię skopię to sorry - podrapałam się po karku, a chłopak się zaśmiał. 
- Spokojnie twoje rączki i nóżki nic mi nie zrobią. Bardziej bałbym się o to co ja mogę ci zrobić.
- Co możesz mi zrobić? - spojrzałam na niego zdezorientowana.
- Jestem króliczku większy i cięższy, mogę cię w nocy przygnieść, albo inne takie - znacząco poruszył brwiami. 
- Skopię cię wtedy Malik.
- Oj maleńka. Mam silniejsze ręce i nogi. Z łatwością mocno cię do siebie przycisnę, tak że nie będziesz mogła się ruszyć - uśmiechnął się szeroko.
- Nie masz prawa mnie dotykać - warknęłam.
- Czyżby? - usiadł i dźgnął mnie palcem w brzuch. Spojrzałam na niego wzrokiem mordercy. Uśmiechnął się zadziornie i nie przestawał mnie dźgać. Chwyciłam poduszkę i zaczęłam go nią bić. Zaczęliśmy się śmiać. Przewróciłam go tak by leżał na łóżku na plecach i dalej okładałam go poduszką. 
- Aua! To boli - zaśmiał się i zabrał moją "broń". - I co teraz maleńka? - rzucił się na mnie przygniatając do materaca. 
Chwycił moje nadgarstki w jedną dłoń i przeniósł je nad moją głowę. Przez dłuższą chwilę wpatrywaliśmy się w swoje oczy. Dla mnie czas w tym momencie się zatrzymał. Miał takie piękne oczy, on cały był piękny. Bardzo, bardzo piękny. Mulat zbliżył swoją twarz do mojej. Był blisko, niebezpiecznie blisko. Czekałam na jakikolwiek ruch z jego strony. Sama nie wiem co chciałam by zrobił. On jest nieprzewidywalny, więc wszystkiego mogłam się po nim spodziewać. 
- I co ja mam teraz z tobą zrobić maleńka? - wyszeptał zmysłowo i wolną dłonią dotknął mojego policzka.
- Nie wiem - szepnęłam płytko oddychając. Cały czas jak zahipnotyzowana wpatrywałam się w jego brązowe oczy. 
- Nie podniecaj się tak mała - uśmiechnął się tajemniczo i wzmocnił uścisk na moich nadgarstkach. - Masz łaskotki króliczku?
- Nie - jęknęłam. Skłamałam, bo wiedziałam jak bardzo piszczę, krzyczę i się rzucam, gdy ktoś mnie łaskocze.  
- Zaraz to sprawdzimy - zaśmiał się i od razu zaczął mnie łaskotać.  Gdy tylko jego palce zaczęły drażnić mój brzuch piszczeć i mu się wyrywać. 
- Zayn! Błagam! Przestań... - wyjąkałam przez śmiech. 
- Kłamczucha - zszedł ze mnie i uwolnił moje ręce. Położył się obok mnie i przeciągnął. - Kładź się spać. 
- Nie chcę - jęknęłam.
- Tak jasne, jasne, a oczy zamykają ci się z nudów. 
- UGH no ok.
- Chodź - rozłożył ramiona. - Nie będziesz miała koszmarów, zaopiekuję się tobą - spojrzałam na niego.
- Okay?
- Chodź się przytul i idź spać - niepewnie przytuliłam się do niego. Malik podniósł mnie i położył na swoim torsie. Mocniej docisnął mnie do siebie.
- Zayn? - powiedziałam ledwo słyszalnie.  
- Hm? - mruknął.
- Chcę jechać do Liam'a.
- Nie możesz. Ja też nie mogę - powiedział cicho. 
- On od samego początku się mną opiekował i był miły. Chcę się nim teraz zająć.
- Jess to niemożliwe. Tam jest niebezpiecznie, nie puszczę ciebie tam.
- Nie martwisz się o własnego brata?! - podniosłam zirytowana głos. 
- Nie krzycz kurwa na mnie! - warknął, a ja momentalnie się spięłam i pożałowałam swojego wybuchu. - Boję się kurwa o niego, kurewsko się boję, bo to do chuja mój brat! Nic kurwa nie mogę zrobić. Nic. Gdybym mógł to już bym tam był, dopadł tego kutasiarza, który go postrzelił i zajebał skurwiela. Nieważne śpij - burknął. 
Kurdę zdenerwowałam go i to bardzo. Nie chciałam by był na mnie jeszcze bardziej wkurwiony. Od razu zamknęłam mocno oczy. Chciałam z niego zejść, ale bałam się jego reakcji. Malik ostrożnie objął mnie ramieniem i przykrył nas kołdrą. 
- Przepraszam Jess. Idź spać. Dobranoc maleńka - szepnął. 
- Dobranoc Zayn - mruknęłam półprzytomna. Wtuliłam się w niego i po krótszej chwili zasnęłam...

10 komentarzy:

  1. O BOZIUUUU JAK SLODKO BLAGAM DALEJ KOCHAM TO ! <33 a i nie kaz tyle czekac ;( !!

    OdpowiedzUsuń
  2. Awww... *.* Nie wiem co napisać, Króliczku xD Na pewno wiesz, że rozdział jest świetny ;3 Do następnego! :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Mrrrrrrr ;* Supeeer ;3 Ale to faktycznie będzie toksyczna miłość ;/
    Czekam xD

    OdpowiedzUsuń
  4. Jest piękny kochanie :) Niecierpliwie czekam na kontynuację <3

    OdpowiedzUsuń
  5. OMG Zayn!! Jshsvwidbso czekam na następny rozdział!! Mój tt :@zuziatrawiska

    OdpowiedzUsuń
  6. O JA NIE MOGĘ GENIALNE <3 ten Zayn haha czekam na nastepny :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Omgggg. Jak swietnie. Tak tajemniczo a zarazem sweetasnie :)) omgg. Jaki Zayn!!! :D czekam na nexta :*

    @luvmyniallers

    OdpowiedzUsuń
  8. Awww kocham czekam na nexta <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Ten rozdział jest taki kahfkhaahkf
    Nie ma słów, które opisały by go <3

    OdpowiedzUsuń