Spałam dosyć spokojnie. Obudziłam się po jakimś czasie. Rozejrzałam się dookoła. Harry'ego nie było. Podniosłam się z łóżka i wyszłam z pokoju.Weszłam do salonu i ujrzałam Zayn'a i Harry'ego. Stali przed sobą i piorunowali wzrokiem siebie nawzajem. Nawet nie zauważyli, że przyszłam. Kłócili się, a powodem kłótni byłam ja... Nagle Harry wyciągnął pistolet i wycelował nim w Mulata, mówiąc, że nigdy więcej nie zrani żadnej dziewczyny.
- Harry nie! - krzyknęłam, a Styles pociągnął za spust.
Ciało Zayn'a opadło bezwładnie na podłogę, a z jego klatki piersiowej sączyła się krew. Krzyczałam, płakałam i trzęsłam się z przerażenia. Podbiegłam do Mulata. Próbowałam jakoś zatamować krwawienie.
- Zayn proszę - szepnęłam przez łzy.
Poczułam silne dłonie na moich ramionach, które mną lekko potrząsały.
-Jess obudź się to tylko sen - usłyszałam spokojny głos Harry'ego i otworzyłam oczy.
Byłam cała spocona i zapłakana. Rozejrzałam się po pokoju próbując sobie wszystko poukładać. Wtuliłam się w chłopaka cały czas płacząc.
- Już spokojnie mała co ci się śniło? - głaskał mnie po plecach i lekko nas kołysał.
- Nic - jęknęłam i odsunęłam się od niego. - Muszę się ogarnąć i zrobić lekcje, bo jutro mam szkołę - zeszłam z łóżka i poszłam do łazienki.
Podeszłam do umywalki i spojrzałam na swoje odbicie w lustrze. Cały czas płakałam i nie mogłam się uspokoić. Ten sen był tak cholernie realistyczny i bolesny. Nie ma go od dawna, a już za nim tak bardzo tęsknię. To pojebane, przecież tak bardzo mnie zranił, a moje serce nadal go pragnie. Sama już nie wiem co chcę robić. Kocham go i to jest ten problem. Mój błąd. Kochać kogoś takiego jak on nie jest łatwo. Może gdybym wiedziała co dokładnie się wczoraj stało byłoby mi łatwiej. Wiedziałam też, że będę musiała wrócić do domu Lou. Będę go codziennie widywała kilkanaście razy. Zapewne spotkam go z inną, a to mnie dobije...
Wzięłam głęboki wdech i obmyłam twarz zimną wodą. Chwyciłam błękitny ręcznik i wytarłam się. Wyszłam z łazienki i poszłam do salonu, do którego właśnie wchodził Harry trzymając w rękach talerz z kanapkami i kubek z parującym czymś.
- No hej - uśmiechnął się szeroko. - Zrobiłem ci herbatę i coś do jedzenia - postawił wszystko na stoliku i usiadł na sofie.
- Dziękuję Hazz - uśmiechnęłam się lekko i siadając na fotelu chwyciłam swój laptop.
Weszłam na facebook'a, gdzie zobaczyłam zaproszenia od osób z mojej klasy. Potwierdziłam wszystkie i spojrzałam na czat. Potrzebowałam się dowiedzieć co jest zadane i jak wielkie mam zaległości. Zielona kropka była przy Megan... Nie potrafiłam do niej napisać. Nie po tym jak zobaczyłam ją z moim Zayn'em... Znaczy nie moim... Ech... Zobaczyłam, że również dostępny jest Austin. Uśmiechnęłam się i napisałam do niego.
Po kilku minutowej rozmowie wyszło na to, że mam bardzo duże zaległości, ale on ma przyjść do mnie i ma mi we wszystkim pomóc. Zerwałam się z miejsca i zaczęłam ogarniać salon.
- Hazz przyjdzie do mnie kolega z klasy, by pomóc mi w lekcjach. Jeśli chcesz możesz iść.
- Dobra, ale uważaj na siebie.
- Jasne - uśmiechnęłam się lekko. - Tylko pamiętaj co mi obiecałeś.
- Pamiętam, pamiętam.
- Dziękuję, że przyszedłeś - podeszłam do niego i go przytuliłam.
- W razie czego dzwoń - uśmiechnął się i opuścił moje mieszkanie.
Przyniosłam wszystkie książki i zeszyty i położyłam je na stoliku. Poszłam do kuchni i zaczęłam szukać czegoś do jedzenia. Znalazłam jedynie słone paluszki i ciastka. Wzięłam je i zaniosłam do salonu. Wróciłam do kuchni i wzięłam z lodówki sok pomarańczowy, który uwielbiam. Chwyciłam w drugą dłoń dwie szklanki i poszłam do salonu. Odstawiłam wszystko na stolik i rozejrzałam się dookoła. Chyba wszystko jest okay. Zdążyłam usiąść na fotelu, gdy ktoś zadzwonił do drzwi. Warknęłam pod nosem i wstałam podchodząc do drzwi. Otworzyłam je i ujrzałam mojego kolegę.
- Przyszedłem trochę wcześniej, chyba się nie obrazisz? - powiedział z uśmiechem.
- Hmm no nie wiem czy zdołam ci wybaczyć - zaśmiałam się. - Wchodź.
Przepuściłam go w drzwiach i zamknęłam je za nim. Przyjrzałam się mu uważnie. Ubrany był w zwykłą czarną koszulkę, czarne spodnie z luźnym krokiem i niebieski full cap. Chyba czapki to jego nieodłączny dodatek do każdej stylizacji. Chłopak usiadł na sofie i od razu sięgnął po ciastko.
- Bierzemy się za naukę? - pytam siadając obok niego.
- Jasne... Tylko, że... - zawahał się i podrapał po karku.
- Tylko, że co? - spojrzałam na niego marszcząc brwi.
- Przyszedłem wcześniej, bo chciałem z tobą porozmawiać.
- No to słucham - nadal nie wiedziałam o co może mu chodzić.
- Zniknęłaś tak nagle. Wiesz nie byłoby to nic dziwnego, gdyby to nie był twój pierwszy dzień w nowej szkole i nie byłoby to od razu po pierwszej lekcji. Czy my coś źle zrobiliśmy? Wystraszyliśmy cię czy coś? - najwidoczniej był smutny i patrzył uważnie na mnie.
- Nie, to nie było przez was. Po prostu... To sprawy rodzinne. Wiesz po śmierci rodziców zostało jeszcze wiele spraw do zrobienia, a ja za szybko poszłam do szkoły, by sobie ze wszystkim poradzić, więc mój brat zabrał mnie bym odpoczęła przez kilka dni - uśmiechnęłam się lekko.
Znowu skłamałam, a tak bardzo nie chciałam tego robić. Widziałam, że on się martwił, a ja musiałam go tak perfidnie okłamać. On uśmiechnął się do mnie słodko.
- To dobrze, trochę bałem się, że coś ci zrobiłem, albo Megan. Jest dosyć specyficzna.
Wypowiedział jej imię, a mnie przeszły ciarki. Właściwie to ona mi coś zrobiła. Kręciła z chłopakiem, który jest mój. MÓJ I TYLKO MÓJ... Cholera znowu myślę o nim jak o moim chłopaku. Nigdy nie myślałam tak o żadnym chłopaku z którym byłam. Był po prostu i jakoś nie podkreślałam sobie nawet w myślach, że jest mój i tylko mój. A Zayn... To jakieś dziwne. Ja jestem dziwna. On jest dziwny.
- Znasz Zayn'a? - palnęłam nagle.
- O jakimś Zayn'ie mówiła mi Meg jakiś czas temu. Była nim mega podjarana. Mówiła jaki on to nie jest seksowny i w ogóle, ale spławił ją. Wydaje mi się, że cierpiała, ale zaraz się pozbiera i znajdzie kolejnego. A co?
- Byłam z nim na tym wyjeździe - poczułam, że muszę z kimś pogadać o tym, a on wydawał mi się odpowiednią osobą.
- Kręcił z tobą i z Meg naraz? Wow co ten chłopak w sobie ma? Może mnie z nim poznasz i nauczę się czegoś od niego - powiedział poważnie, co wywołało u mnie wybuch śmiechu.
- Nie wiem czy to dobry pomysł. Austin ja się w nim zakochałam - ostatnie zdanie mówię ledwo słyszalnie.
Zastanawiałam się czy w ogóle mnie usłyszał, ale chyba tak. Westchnął i podrapał się po karku.
- Jak on wygląda? Jaki jest z zachowania?
Nie wiedziałam po co mu to wiedzieć, ale postanowiłam odpowiedzieć zgodnie z prawdą i z tym co ja sama o nim sądzę.
- Ech no jest bardzo przystojny i tak jak powiedziała Meg seksowny. Typowy bad boy. Ma sporo tatuaży i zawsze perfekcyjnie ułożone włosy. Często zostawia kilkudniowy zarost, co sprawia, że jest jeszcze bardziej piękniejszy. Uwielbiam jak uśmiecha się szczerze, tak, że jego czekoladowe oczy się śmieją. Czuję się bezpieczna w jego silnych ramionach i potrafi mnie uspokoić. Usta jego kuszą, zawsze jak na nie patrzę mam ochotę go pocałować, całuję wspaniale. Jest kochany i uroczy na swój sposób, ale częściej dominuje jego zła strona bad boy'a. Jest dosyć wybuchowy i agresywny... - przerwałam.
Nie chciałam by wiedział więcej. Pewnie, gdybym powiedziała o jego wybuchowości i agresji, zeszłabym na temat naszego seksu i jego udziale w gangu. A o gangu nie może się dowiedzieć. O seksie też wolałabym by nie wiedział. Zwłaszcza, że to nie był wymarzony pierwszy raz.
Austin przyglądał mi się przechylając głowę. Wyglądał jakby był mocno zamyślony, ale nie odzywałam się pierwsza. Powiedziałam mu już wystarczająco dużo. Teraz on powinien się odezwać.
- Spodziewałem się tego, że opiszesz go w samym superlatywach i tak było na początku, ale później trochę mnie przeraziłaś. Powiedziałaś, że jest agresywny. Jess... Czy on cię uderzył? - patrzył na mnie uważnie i widziałam jak jego ciało się spina podczas zadania pytania.
- Powinniśmy się wziąć za lekcję - zmieniłam temat.
- Twoja zmiana tematu mówi, że potwierdzasz.
- Nie. Nie uderzył mnie - starałam się brzmieć przekonująco, ale po jego minie wnioskuję, że wcale się nie nabrał. - Austin jest okay, a teraz weźmy się za tą cholerną naukę, bo nie chcę spędzić nad książkami całej nocy.
- No dobra. Pamiętaj, że zawsze możesz na mnie liczyć - powiedział z uśmiechem, ale w jego oczach widziałam, że do końca mi nie uwierzył.
Kiwnęłam głową, a chłopak zaczął wyciągać ze swojego plecaka zeszyty i książki. Wzięliśmy się za przepisywanie zeszytów. Na szczęście Austin mi pomógł, bo inaczej sama robiłabym to kilka godzin. Gdy wszystkie zeszyty były już przepisane zaczęliśmy robić jakieś zadania, które są na jutro zadane. Ręka mnie już bolała od pisania. Za długa przerwa od pisania i teraz są tego skutki. Po chyba dwóch godzinach wszystko już napisaliśmy. Opadliśmy na sofę i położyliśmy nogi na stoliku.
- Jess, nie obraź się. Twoje mieszkanko jest bardzo fajne, ale po chłopakach, z którymi się zadajesz i po twoim bracie to myślałem, że mieszkasz w jakieś wyjebanej w kosmos willi - powiedział brunet rozglądając się po salonie, a ja zachichotałam.
- Mieszkam w jak ty to określiłeś wyjebanej w kosmos willi razem z Lou i jego kolegami. To jest mieszkanie, w którym mieszkałam z rodzicami.
- Aż tak się mnie wstydzisz, że mnie nie zaprosiłaś do tego domu? - spojrzał na mnie z udawaną złością.
- Nie, oczywiście, że nie. Po prostu jestem tutaj od dwóch dni i nie chciało mi się tam jechać.
- No rozumiem, ale jestem smutny - wydął dolną wargę i pociągnął nosem.
- Ej no będziesz miał okazję mnie tam odwiedzić nie raz - uśmiechnęłam się.
- Mam nadzieję - również się uśmiechnął i przytulił mnie. - Wiesz co było dziwne?
Odsunęłam się od niego i spojrzałam na niego marszcząc brwi. Znowu mówi tak, że w ogóle mnie nie nakierowuje na to o co mu chodzi. To trochę denerwujące.
- Co?
- Ty i Josh zniknęliście ze szkoły w tym samym momencie... Choć w sumie to nic dziwnego. On często zrywa się nagle z lekcji i wraca po kilku dniach. Na początku myślałem, że coś między wami jest i razem gdzieś pojechaliście - zaśmiał się głośno. - No wiem to głupie, ale widać jak na ciebie patrzy. Podobasz mu się.
Otworzyłam szeroko oczy i usta. Moja mina pewnie była bardzo śmieszna. Pokręciłam przecząco głową.
- Co? Nie. Nie sądzę.
- Mów co chcesz, ale ja widzę co innego.
Po godzinie Austin opuścił moje mieszkanie. Siedziałam w salonie i oglądałam jakiś bezsensowny program w telewizji. Dochodziła dwudziesta pierwsza. Powinnam położyć się spać, bo inaczej nie wstanę do szkoły. No ale jakoś nie byłam śpiąca. Nagle usłyszałam pukanie do drzwi. Już miałam wstać z fotela, kiedy do mieszkania wszedł Liam trzaskając drzwiami. Usiadł na kanapie i spojrzał na mnie. Wziął głęboki wdech.
- Jess ja wiem wszystko. Harry mi się wygadał. Dlaczego nie zadzwoniłaś? Dlaczego nic mi nie powiedziałaś? Załatwiłbym wszystko. Zayn zapłaciłby za to co ci zrobił. To pierdolony skurwiel. Zabiłbym go za to co ci zrobił. Jessi zrobił ci coś? - powiedział w ekspresowym tempie cały czas uważnie mi się przyglądając.
- Jak widzisz żyję. Trochę bardzo to wszystko boli, ale muszę żyć - uśmiechnęłam się lekko by jakoś go uspokoić.
Tak naprawdę, gdy wspomniał o Malik'u moje serce znowu się rozpadło na miliony kawałeczków.
- Nie powinienem był do tego dopuścić. Przepraszam mała - przymknął oczy i mocno mnie przytulił sadzając na swoich kolanach.
- To nie twoja wina Li, nie mogłeś wiedzieć o tym co on chce zrobić - wyszeptałam.
Zamknęłam mono oczy powstrzymując łzy, które zaczęły mi napływać. Liam przycisnął mnie do siebie mocniej. Jedną głaskał mnie po głowie, a drugą przytrzymywał moje plecy. Czułam się przy nim tak bezpiecznie. Łzy, które powstrzymywałam nagle gdzieś zniknęły, a mnie ogarnął wewnętrzny spokój.
- Ktoś jeszcze wie? - zapytałam po chwili bojąc się reakcji Lou i tego co stanie się z Zayn'em.
- Nie. Chciałem hmmm pogadać z moim braciszkiem o tym, ale był zalany w trzy dupy i płakał. Aż dziwne. Chyba nigdy nie widziałem go płaczącego. Bełkotał tylko, że nie chciał i że przeprasza. Żałuje tego co zrobił, ale i tak mam ochotę skopać za to dupę.
- Liaś nie. To sprawa pomiędzy mną, a nim. Dam sobie radę - westchnęłam cicho.
- Będę się starał. Co dalej zamierzasz robić?
- Chciałabym tu zostać na jakiś czas...
- Louis się nie zgodzi. Nawet jak któryś z nas by z tobą mieszkał.
- No dobra no to jutro po szkole wrócę do domu - uśmiechnęłam się.
Nie byłam na to gotowa, ale co innego mogłam zrobić? Wolałam uniknąć konfrontacji z Louis'em. Byłam zmęczona już tym wszystkim.
- Zostaniesz na noc? - zapytałam ziewając.
- No to raczej oczywiste. Nie zostawię cię samej na noc, a rano zawiozę cię do szkoły.
- Dzięki jesteś kochany - uśmiechnęłam się i przytuliłam chłopaka.
- No coś ty nie masz za co przepraszać. Czuję się w jakiś sposób odpowiedzialny za ciebie. Przykro mi, ale nie pozbędziesz się mnie do końca swojego życia.
- Nie zamierzam się ciebie pozbywać - uśmiechnęłam się. - Li wiesz gdzie pokój rodziców, ja idę spać.
- Jasne śpij dobrze kochanie - pocałował mnie w policzek.
- Dobranoc - wstałam i poszłam do swojego pokoju.
Zamknęłam za sobą drzwi i przebrałam się w koszulkę do spania. Opadłam zmęczona na łóżko i patrzyłam na sufit. W tym momencie brakuje mi mamy. Ona na pewno wiedziała co miałabym zrobić. Zrozumiałaby mnie i moja uczucia. Chłopakom nie umiem się jeszcze zwierzać, choć Liam jest naprawdę cudowny i stara się mi pomóc. Ech potrzebuję pogadać z jakąś dziewczyną. Megan... O nie ona odpada już jako pierwsza. Hmm... Ale jest Gabe, dziewczyna Lou. Chciała się ze mną zaprzyjaźnić, a nasze wspólne zakupy były naprawdę udane. Mam nadzieję, że będzie jutro u Lou, albo chociaż dostanę jej numer. Ale to już jutro, dzisiaj jestem całkowicie wyczerpana.
Zamknęłam oczy i owinęłam się starannie kołdrą. Po chwili zasnęłam.
Hej słonka ♥
Jest nowy rozdział i wiem, że rzadko dodaję, ale nie mam zbyt dużo czasu.
Ktoś napisał, że powinnam usunąć bloga albo go zawiesić...
Zastanowię się nad tym i czekam na wasze opinie.
Mam nadzieję, że się wam podoba.
Do następnego ;*
Jejku... Kochane... Liam... Aww... hahaha <3 I Zayn -,- Nie żeby coś ale mnie wnerwia ... Cholerka... Idealny rozdział :* :* Cieszę się że piszesz to ff bo jest naprawdę świetne :*
OdpowiedzUsuńDo następnego kochanie <3 czekam na szybki next <3 :* :*
Nie chce żebyś zawiesiła bloga ale możesz poszukać kogoś do pomocy? do następnego <3
OdpowiedzUsuńnie zawieszaj ani nie usuwaj! :D nie słuchaj takich głupot xd
OdpowiedzUsuńa co do rozdziału to jest świetny :) nie mogę się doczekać następnego... i może będzie więcej akcji z Zaynem :D
Heloł :D
OdpowiedzUsuńNie zawieszaj ani nie usuwaj. To Twój blog i Twoja sprawa jak często dodajesz rozdziały :)
Przepraszam, ale muszę to powiedzieć :( Taka szczera rozmowa z Austinem, którego praktyczniebą nie zna była hipernierealna :( Aż się dziwnie czułam, gdy to czytałam.
Prosze nie usuwaj ani nie zawieszaj prosze.. Na prawde lubie czytac Twojego bloga. Za kazdym razem.kiedy widze powiadomnienie ze jest nowy rozdzia cholernie sie ciesze. Rozdzial spokojny i troche krotki ale jest i dziekuje za to.
OdpowiedzUsuń@_cutedimpels_
Nie lubię Zayna. Ona nie powinna z nim być a rozdział jak zawsze idealny kotek.
OdpowiedzUsuńKamil
Nie zapominaj skarbie że Zayn wzorowany jest na tobie ;*
UsuńA ja zastanowię się nad prywatnymi rozdziałami xx
Dlatego go nie lubię. Liam bardziej na nią zasługuje. x
UsuńNie przyjmuję odmowy piękna
ZOSTAW TEGO BLOGA ON JEST MEGAAAAA !!! NIE SŁUCHAJ INNYCH RÓB CO UWAŻASZ ZA STOSOWNE
OdpowiedzUsuńBOSKII JAK ZAWSZE SZYBKO NEXT
WENYYY
I PISZ DALEJ <33333333 XX
Rozdział świetny!! Czekam na next.....hmmm się porobiło
OdpowiedzUsuńA może Jess będzie z Li ?...też by było spoko ale Zayn podobno tak cierpi....skomplikowane, pisz dalej ja czekam *-*
ExD
Nie zawieszaj!
OdpowiedzUsuńMoże znalazłby się ktoś do pomocy w prowadzeniu, a jeśli nie to będziemy czekały :*
Super! Gtdvgsdvf
Ily
Czekam na koleny! :***
@QeenCyrus
Boski jest <3 nie usuwaj, błagam ;( Co prawda rzadko, ale nie usuwaj ani nie zawieszaj! Świetnie piszesz i czekam na nexta :)
OdpowiedzUsuńHej! Zapraszam Ciebie do zapisania się do naszego spisu opowiadań! :)
OdpowiedzUsuńWięcej tutaj: http://wykaz-opowiadan.blogspot.com/
Pozdrawiamy!
jezuuu supeeeer nie waż się do usuwać <3 <3 <3
OdpowiedzUsuńnext :-*
a kiedy dodasz następnego hmm...