piątek, 9 maja 2014

Rozdział 2

Usiadłam na łóżku i wspominałam te cudowne lata spędzone tutaj. Pierwszy dzień w podstawówce, potem gimnazjum. Pierwsze nocowanie z koleżankami, pierwsze zaproszenie chłopaka do domu... Trochę się rozmarzyłam. Nagle poczułam mocne szarpnięcie za ramię...
- Ej! Obudź się! - powiedział męski głos na co podskoczyłam i odwróciłam się w stronę tej osoby.  Przede mną stał wysoki, dobrze zbudowany chłopak z ciemnymi, perfekcyjnie ułożonymi włosami.
- K...kkkim ttty j... jesteś? - wyjąkałam.
- Liam. Jestem kolegą Lou. Sorry, że cię tak mocno szarpnąłem, ale w ogóle nie reagowałaś. Jesteś gotowa?
- Ttt...ta...tak - czemu się tak jąkałam?
- Nie musisz się mnie bać, nic ci nie zrobię. A ty jak masz na imię piękna?
- Jessica - powiedziałam niepewnie.
- Chodź mała, jedziemy - chłopak lekko złapał mnie za bolące ramię, na ca zareagowałam cichym syknięciem. - Boli cię? - kiwnęłam twierdząco głową. Liam zdjął ze mnie marynarkę i przyjrzał się mojej ręce. - Co za skurwiel ci to zrobił?! - syknął, a ja spuściłam wzrok. - Jess kto ci to zrobił? - zapytał tym razem spokojnie.
- Lou - szepnęłam.
- Co kurwa?! Jak? Kiedy?
- Dzisiaj jak nie chciałam wyjść ze sądu razem z nim - spojrzałam na swoje przedramię, było całe zaczerwienione. Widoczne były odciski palców Louis'a. Już pojawiał się fioletowy odcień siniaka. Zabrałam chłopakowi marynarkę i założyłam ją ostrożnie.
- Zajebię chuja za to co ci zrobił, jedziemy - brunet wziął moje dwie torby na ramię, w jedną rękę wziął trzecią torbę i walizkę. Chwyciłam klucze i ostatni raz spojrzałam na mieszkanie. Zamknęłam drzwi i wyszliśmy z klatki. Przede mną stał drogi, czarny samochód. Skąd oni mieli tyle kasy? Li wsadził moje bagaże do bagażnika i wsiadł do auta.
- Porozmawiamy? - zapytałam niepewnie, gdy chłopak ruszył.
- O czym?
- O Lou, tobie, jego kolegach z którymi mieszka.
- W domu mieszka Lou, ja, i jeszcze dwóch chłopaków, których dzisiaj poznasz.
- Skąd macie tyle kasy?
- Tomlinson ci nie powiedział? - pokiwałam przecząco głową. - Ech prędzej, czy później się i tak dowiesz. Zajmujemy się nielegalnymi rzeczami. Przepraszam, ale więcej powinien powiedzieć ci Tommo.
- Dlatego czasami nie będę mogła chodzić do szkoły?
- Czasami możemy mieć kłopoty, więc wtedy wyjedziesz z jednym z nas za miasto, gdzie będziesz bezpieczniejsza.
- Co się wtedy z wami dzieje? Kim wy właściwie jesteście?
- Ech... Chłopaki należą do gangu.
- Chłopaki, a ty?
- Ja nie, choć można powiedzieć, że tak. Pomagam im czasami.
Co?! Gang?! W jakie gówno ja wpadłam? Jestem siostrą GANGSTERA... Jestem pewna, że gdyby rodzice o tym wiedzieli, to nie wysłaliby mnie do niego. Jeszcze nie wiem czym się zajmują, a już się boję tego co mnie czeka. Nie chcę z nimi mieszkać. Nie chcę mieć nic wspólnego z członkami gangu. 
- Spokojnie mała. w razie czego masz mnie - chłopak uśmiechnął się i wjechał do podziemnego garażu. Wysiedliśmy z auta, a Li wziął moje bagaże.
- Li ja nie chcę tam iść - powiedziałam cicho.
- Nic ci nie będzie. Chodź - lekko mnie pchnął do przodu i udaliśmy się do schodów.
Bałam się tego, co tam mnie spotka, tego co mi się stanie. Ledwo szłam w górę. Im byliśmy wyżej tym bardziej się trzęsłam.
- Otwórz drzwi - powiedział chłopak.
Drżącą ręką sięgnęłam po klamkę i lekko ją nacisnęłam. Znaleźliśmy się w korytarzu, gdzie chłopak zostawił moje rzeczy. Dom był dobrze urządzony i nawet nie chcę wiedzieć ile on kosztował.Bardzo mi się podobał ten dom, ale to nie zmienia faktu, że mnie przeraża.
- Jesteśmy! - krzyknął Liam. Weszliśmy do salonu, a ja zesztywniałam. Poza nami było tam jeszcze dwóch chłopaków i Louis.
- W końcu - burknął mój brat. - Jess to jest Harry - wskazał na młodego chłopaka z burzą brązowych loków na głowie i ślicznymi zielonymi oczami. - A to jest Zayn, brat Liama - pokazał na wysokiego, wytatuowanego Mulata. Wcale nie był podobny do swojego brata. Każdy z tych chłopaków miał masę tatuaży i perfekcyjnie ułożone włosy. Wyglądali jak modele. I pewnie bym tak o nich myślała, gdyby nie fakt, że wiem o ich gangu.
- Hej piękna! - powiedział Harry i mnie przytulił.
- Eeee hej - jęknęłam zawstydzona.
- Młoda pokażę ci twój pokój - burknął Lou.
- Poczekaj! - przerwał Liam. - Musimy pogadać Tomlinson! - warknął Li i wyszli do innego pokoju.
Czułam się nieswojo z dwoma, obcymi gangsterami. Zaintrygował mnie Zayn. Siedział na kanapie, wcale się nie odzywał i dokładnie mi się przyglądał. To było dziwne. Nagle usłyszałam krzyki Liama za ściany "Pojebało cię kurwa do reszty?! Widziałeś siniaka, którego jej zrobiłeś?! Jest kurewsko wystraszona, a ty odpierdalasz takie rzeczy?! To jest twoja siostra do kurwy nędzy!" Wzdrygnęłam się, gdy poczułam dłoń Loczka na ramieniu.
- Spokojnie piękna - szepnął mi do ucha, a ja momentalnie się spięłam.
- Styles przestań ją napastować - w końcu odezwał się Mulat.
Miał taki seksownie zachrypnięty głos. Chłopak cały czas mi się przyglądał. Ja też zaczęłam mu się przypatrywać. Miał ciemne włosy, postawione do góry, czarne jak węgielki oczy i pełne usta. Ubrany był w białą koszulkę, czarną skórę i spodnie tego samego koloru. Nie mogłam oderwać od niego wzroku. Był śliczny. Nagle do nas dołączyli Li i Lou.
- Jessica za mną! - syknął Tomlinson, za co został dosyć mocno uderzony w ramię od Liam'a. - Jess chodź - powiedział spokojniej, wziął wszystkie moje bagaże i udał się na górę. Niepewnie się ruszyłam i poszłam za nim. Weszliśmy na piętro i podeszliśmy do przedostatnich drzwi na korytarzu.
- Ten ostatni pokój należy do Zayn'a - pokazał na drzwi. - A to twój - pchnął drzwi i weszliśmy do ślicznego białego pokoju. Rozejrzałam się po nim dokładnie. Duże łóżko z masywnymi, szklanymi kolumnami od razu mi się spodobało. Świetnie wyglądały czarne kwadraciki ponaklejane na ściany i sufit. Obok łóżka stały dwie szafki nocne i duży, chyba wygodny, różowy fotel. Na ścianach wisiało kilka obrazów w nowoczesnym stylu. Po drugiej stronie pokoju stała duża biała szafa z czarnymi elementami i biurko. Podeszłam do wielkich drzwi balkonowych. Otworzyłam je i wyszłam na balkon. Widok był cudowny. Spojrzałam w dół... Basen? Był cholernie duży, zresztą jak wszystko w tym domu.
- Podoba ci się? - zapytał po pewnym czasie Louis.
- Bardzo. Jest prześliczny. Postarałeś się.
- To nie moja praca. Urządziła go moja dziewczyna Gabriella.
- Podziękuj jej.
- Sama to zrobisz. Pewnie niedługą ją poznasz.
- A te drzwi? - wskazałam na drzwi przy szafie.
- Łazienka, należy tylko do ciebie, a balkon dzielisz z Zayn'em.
- Emmm... okay.
- Jess... - zaczął niepewnie mój brat.
- Tak?
- Przepraszam, za moje wcześniejsze zachowanie.
- Nie ma sprawy - chciałam zapytać o gang, ale się bałam. Bałam się jego reakcji, tego czego się dowiem. Wolałam na razie żyć w nieświadomości.
- Jessica czeka nas poważna rozmowa, ale to za jakiś czas, jak się wszyscy przyzwyczaimy do tej nowej sytuacji.
- Dobrze - powiedziałam cicho.
- Jess nie bój się mnie. Już nic ci nie zrobię - podszedł do mnie, lekko przytulił i szybko się odsunął.
- Lou możemy pogadać? - spytałam niepewnie, a moje pytanie chyba trochę zdziwiło chłopaka.
- O czym?
- O nas. O tym co nas łączy.
- Ech... Ok siadaj - pokazał na łózko. Szybko zrobiłam to co mi kazał. On przesunął fotel i usiadł naprzeciwko mnie. - Słuchaj i nie przerywaj mi - warknął. - Dwadzieścia lat temu jeszcze nasz ojciec był z moją matką. Byli ze sobą szczęśliwi, po dwóch latach ich bycia ze sobą urodziłem się ja. Byli ze sobą potem jeszcze rok, a potem ojciec poznał twoją matkę i odszedł do niej. Po tym razem z mamą przeprowadziliśmy się do Londynu. Sześć lat temu moja mama umarła na raka mózgu, a ja trafiłem do domu dziecka, bo miałem 17 lat, ale uciekłem i przyjechałem tutaj.
- Nienawidzisz mnie, prawda? - spuściłam wzrok na swoje dłonie.
- Jak byłem młodszy to i owszem, ale z czasem to przeszło. Ty nie jesteś winna, urodziłaś się znacznie później - brunet lekko się uśmiechnął.
- Eeee... A Zayn i Liam? Nie są do siebie podobni.
- Masz rację. Rodzice Li zaadoptowali Zayn'a jak miał  piętnaście lat, dlatego też jest dosyć skryty w sobie. Niewiele osób coś o nim wie. Jest zamknięty w sobie, ale jeśli chodzi o kontakty z kobietami to jest bardzo otwarty. Nie powiem ci niczego więcej i nie wypytuj się o to Zayn'a. Jak będzie chciał to sam ci powie.
- No ok.
- Jest już późno. Szykuj się do spania, jutro idziesz do szkoły.
- Do mojej starej szkoły?
- Hahaha nie. Jest tutaj niedaleko znacznie lepsza i tam cię zapisałem. A i jeszcze jedno. Zawsze któryś z nas będzie ciebie zawodził i odbierał ze szkoły. Nie możemy ryzykować - chodziło mu o sprawy gangu? Ale co ja mogę mieć z tym wspólnego? Zaczynam się bać tego wszystkiego coraz bardziej. Chłopak wstał i poszedł do drzwi. - Dobranoc młoda.
- Dobranoc Lou - mój brat lekko się uśmiechnął i wyszedł.
Spojrzałam na zegarek w telefonie. Dochodziła dwudziesta trzydzieści. Postanowiłam się rozpakować. Po dwudziestej pierwszej piętnaście wszystko było na swoim miejscu, poza jedną torbą z ubraniami, której już nie chciało mi się rozpakowywać. Wsunęłam ją pod łóżko. Ubrania które ze sobą zabrałam nie zapełniały nawet jednej piątej tej szafy. Z walizki wyciągnęłam laptopa i położyłam go na biurku.
Z szafy wyciągnęłam dużą, luźną koszulkę i weszłam do łazienki. Boże ona była piękna. Duża, przestronna i błękitna. Położyłam bieliznę i koszulkę na szafce, rozebrałam się i weszłam pod prysznic. W tej łazience miałam i prysznic i wannę. Boże czuję się jak w raju. Odkręciłam ciepłą wodę i chwyciłam żel do kąpieli o zapachu truskawkowym, który stał na półce. Po piętnastu minutach wyszłam z kabiny. Wytarłam się i ubrałam swoją "piżamę". Podeszłam do umywalki i umyłam zęby.
Wróciłam do swojego pokoju i usiadłam na łóżku. Spojrzałam na zdjęcie, które przywiesiłam na tablicy nad biurkiem. Ja, mama i tata, dzień przed wypadkiem.... Byliśmy tacy szczęśliwi. Mimowolnie zaczęłam płakać. Nie chcę tu być. To prawda dom jest prześliczny, ale chcę być z rodzicami. Dlaczego ja nie umarłam? Rozryczałam się na dobre. Założyłam bluzę i wyszłam na balkon. Usiadłam w kącie i schowałam twarz w kolanach. Usłyszałam dźwięk odpalanej zapalniczki i wydech. Podniosłam głowę i ujrzałam opierającego się o balustradę balkonu Zayn'a....

12 komentarzy:

  1. Awww *-* Lou taki dobry ^^ A to, że Zi jej się przyglądał, to chyba dobrze ;) Czekam na następny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  2. ajdakdksas boże super rozdział i ogólnie świetnie piszesz :) już się nie mogę doczekać następnego rozdziału ^^

    @loving_hatred_

    OdpowiedzUsuń
  3. ooo kurcze Zayn na balkonie razem z nią kjrugnerfr3i
    już nie mogę się doczekać nexta :D
    świetnie piszesz i zyskałaś stałą czytelniczkę haha
    Mrs.Horan

    OdpowiedzUsuń
  4. Zajebistyy pokój *,*
    Może Zayn ją pocieszy ?? xD
    Hyhy fajnie, że Lou trochę ochłonął ;3
    Czekam na next ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny rozdział poprostu gfdggddghhfdf KOCHAM <33

    OdpowiedzUsuń
  6. rozdział super czekam na następny pomożesz
    http://the-vamps-historia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. już wiesz ,że świetne ,mówiłam Ci to z milion razy :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Fajnie, że dowiedziałam się o tym opowiadaniu z blogu o Horanie. Już dawno czekałam na coś interesującego o Zenie.
    @hohliczek1

    OdpowiedzUsuń
  9. AWW *_* Świetny *_*
    Nie mogę doczekać się następnego ! *_*

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie wiem co napisać :)
    Po prostu CUDNY <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Cu-do-wny!!! @znudzona_x :) xx

    OdpowiedzUsuń