Westchnęłam i usiadłam za ciemnookim.
- Kask? - zapytałam.
- Jeśli będziesz się mocno mnie trzymała, to go nie potrzebujesz.
- Jednak wolałabym... - Zayn mi przerwał westchnięciem, złapał moje ręce i oplótł je wokół swojego brzucha.
- Trzymaj się mocno króliczku - zdążył to powiedzieć i ruszył z piskiem
opon. Mocno się wtuliłam w jego plecy i schowałam twarz. Jechaliśmy
bardzo szybko. Modliłam się byśmy byli jak najszybciej w domu. Niby nie
mieliśmy daleko, ale ta droga bardzo mi się dłużyła....
W
końcu chłopak się zatrzymał, a ja dalej byłam wtulona w jego plecy.
Czułam jak on stara się nie śmiać.
- No króliczku jesteśmy. Wiem, że jestem seksowny i nie możesz mi się
oprzeć, ale musimy iść - zaśmiał się. Odsunęłam się od niego i zsiadłam z
motoru.
- Nie lecę na ciebie Malik! - warknęłam i wyszłam do domu.
W salonie siedział Hazz, Lou, Li, kilku innych chłopaków i ona. Była też
dziewczyna. Wysoka, szczupła, piękna brunetka. Siedziała koło Louis'a,
który mocno ją obejmował i szeptał jej coś do ucha. To musiała być ta
jego dziewczyna. Nagle Malik objął mnie ramieniem i zaprowadził do
reszty.
- Jesteśmy - powiedział głośno Mulat i przedstawił mnie tym obcym
chłopakom.
- Jessica to jest Gabe moja dziewczyna - powiedział Tommo. - Pójdziesz z
nią teraz na górę, spakujesz najważniejsze rzeczy i poczekasz, aż
któryś z nas po ciebie przyjdzie.
- Ale o co... - zaczęłam, ale przerwał mi Hazz.
- Nie ważne. Idź na górę, nie mamy czasu - syknął.
Brunetka wstała i podeszła do mnie z uśmiechem na twarzy.
- Chodźmy - chwyciła moją dłoń i pociągnęła na górę. Weszłyśmy do
pokoju.
- O co chodzi? - zapytałam niepewnie.
- Powoli - zaśmiała się uroczo. - Jestem Gabriella, dziewczyna Louis'a.
Mów na mnie Gabe.
- Jessica, ale wolę jak się na mnie mówi Jess albo Jessi.
- Na pewno się polubimy. Bardzo się cieszę, że jest w tym domu jeszcze
jakaś dziewczyna. Zawsze byłam sama.
- Chłopaki nie mają dziewczyn?
- Masz na myśli dziewczyny na jedną noc czy na góra tydzień? Są, Zayn i
Harry często takie przyprowadzają, ale nawet nie zdążę ich poznać.
- Och rozumiem... A co się dzieje?
- Nie wiem czy powinnam ci mówić - powiedziała i zastanawiała się przez
chwilę.
- Proszę...
- No dobra, ale jakby co to nic nie wiesz. Szykuje się kolejna "bitwa".
- Bitwa?
- Bitwa gangów. Może być niebezpiecznie dla ciebie i dlatego będzie
lepiej jak wyjedziesz.
- A co z tobą?
- Spokojnie. Dla mnie to już praktycznie codzienność. Cały czas boję się
o Louis'ka i chłopaków, ale nic nie mogę zrobić. Na czas ich wojen
wyjeżdżam do brata w Londynie. Tam będę bezpieczna. Pogodziłam się z
czasem z życiem Lou. Dobra a teraz szybko się pakuj!
- W sumie od wczoraj nie zdążyłam rozpakować wszystkich toreb. Właściwie
to jednej - schyliłam się i wyciągnęłam torbę spod łóżka. Zdążyłam
położyć bagaż na łóżku, gdy do pokoju wszedł mój brat.
- Gotowe? - podszedł do Gabe i pocałował ją delikatnie. Hmm... Jednak
braciszek umie być czuły i kochający... A może jest tylko taki przy
swojej dziewczynie?
- Tak kochanie - brunetka się do niego przytuliła.
- Jess jedziesz z Zayn'em.
- Co?! - serio on? Nie ma nikogo innego?
- Posłuchaj tylko on jedyny zdoła w razie czego ochronić ciebie i
siebie. Jest najlepszy. Umie się bić i nie tylko - zauważyłam, że Lou
powstrzymuje się by nie powiedzieć przypadkiem za dużo.
- Nie mogę mieszkać w swoim starym mieszkaniu?
- Nie! - krzyknął mój brat razem ze swoją dziewczyną.
- Okay, okay spokojnie - podniosłam ręce w obronnym geście.
- Chodź Malik już na ciebie czeka - brunet wziął moją torbę i wyszedł z pokoju ciągnąc mnie za sobą.Zeszliśmy na dół. W salonie już nikogo nie było. Lou zaprowadził mnie do schodów prowadzących do podziemnego garażu. Zeszliśmy na dół, gdzie czekał już Zayn opierający się o maskę czarnego samochodu.
- No króliczku wskakuj do auta - powiedział Mulat, a Tommo wrzucił moją torbę do bagażnika.
- Jess, Malik ci pewnie wszystko po drodze. Słuchaj się go. Jeźdźcie już - powiedział mój brat. Niepewnie podeszłam do samochodu.
- Jess! - krzyknął Lou. Odwróciłam się, a chłopak mnie przytulił. - Uważaj na siebie i słuchaj się Zayn'a - powiedział i się ode mnie odsunął. No okay to było dziwne jak na niego. Przytaknęłam mu kiwnięciem głowy i lekko się uśmiechnęłam.
- Wsiadaj! - rozkazał Zayn razem z Lou.
Posłusznie zajęłam miejsce dla pasażera z przodu. Zayn chwile rozmawiał z moim bratem i po chwili zajął miejsce za kierownicą. Uśmiechnął się do mnie i ruszył z piskiem opon. Szybko znaleźliśmy się na ulicy.
- Gdzie jedziemy? - zapytałam cicho po pewnym czasie.
- Do mojego domku w lesie za Doncaster - rzucił szybko.
Skuliłam się i wpatrywałam się w boczną szybę. Jechaliśmy bardzo szybko, ale już zdołałam się do tego przyzwyczaić. Żadne z nas się nie odzywało, nawet silnik samochodu pracował bardzo cicho. Cisza. Cholerna, denerwująca cisz.
- Mogę włączyć muzykę? - zapytałam w końcu.
- Jasne - chłopak włączył jakąś płytę z której zaczęła lecieć piosenka Kings Of Leon "Use Somebody". - Może być? - uśmiechnął się do mnie.
- Tak jest okay - zamknęłam oczy i wsłuchałam się w muzykę. Uwielbiam ten kawałek. Zaczęłam cicho nucić pod nosem. Muzyka od zawsze była moim życiem. Uwielbiałam śpiewać i tańczyć. Muzyka mnie uspokajała. Po chwili piosenka się skończyła, a ją zastąpiła jakaś inna. Myślałam, że na tym wyjeździe uda mi się trochę poznać Zayn'a. Jest bardzo tajemniczy, ale to w nim jest pociągające. Wzięłam głęboki wdech i zaczęłam niepewnie rozmowę.
- Jak długo tam będę?
- Nie wiem. Wrócimy jak będzie bezpiecznie.
- Wrócimy? Czyli będziesz ze mną cały czas?
- Dokładnie. Będę dwadzieścia cztery na siedem przy tobie - uśmiechnął się do mnie. Jego uśmiech był przepiękny.
- Daleko jeszcze?
- Godzina drogi. Jedziemy dosyć wolno. Normalnie jakbym jechał to byłbym na miejscu za jakieś pięć minut. Jesteś zmęczona?
- Trochę - poprawiłam się na fotelu.
- Prześpij się, a ja obudzę cię jak będziemy na miejscu - Mulat wyciszył muzykę.
- Dobrze - ułożyłam się wygodnie i zamknęłam oczy. Byłam pewna, że nie usnę, ale nie chciałam się już kłócić z Malik'iem. Fotel był bardzo wygodny nie tak jak te w moim starym samochodzie rodziców.
Po krótkim czasie usnęłam. Śniły mi się szesnaste urodziny. Byłam wtedy nad jeziorem w domkach ze znajomymi. To był cudowny dzień, niestety po tym pięknym śnie, nastąpił ten zły... Wypadek rodziców... Często mi się to śniło. Obudziłam się z płaczem i krzykiem. Rozejrzałam się wokół siebie. Byłam w pokoju. Byliśmy już na miejscu? Chatka z drewna? Do pokoju wbiegł Zayn.
- Jess co się stało?
- Miałam koszmar, przepraszam - otarłam łzy.
- Już wszystko dobrze?
- Powiedzmy, że tak - do moich oczu napłynęły znowu łzy.
- Ej, ej, ej rób wszystko tylko nie płacz - podszedł do mnie i delikatnie przytulił. - Chodzi o rodziców? - zapytał cicho.
- Wszystko mi o nich przypomina.
- Rozumiem cię, ale po jakimś czasie to przejdzie. Będziesz tęskniła, ale mniej cierpiała - cały czas delikatnie głaskał mnie po plecach.
- Nie rozumiesz. Byłam świadkiem ich wypadku. Gdyby nie to, że umówiłam się z koleżanką to mnie też by nie było.
- Przykro mi, nie wiedziałem - podrapał się po głowie.
- Wiem - uśmiechnęłam się blado.
- Chodź posiedzimy przy kominku i lepiej się poznamy - wstał i wyszedł.
Iść z nim? Co ma na myśli mówiąc "lepiej się poznamy"? Przeraża mnie to wszystko. Co może mi grozić?
- Idziesz?! - usłyszałam głos Malik'a. Cała się spięłam. Wzięłam głęboki wdech i wyszłam z pokoju. Rozejrzałam się po domku. Był dosyć mały, drewniany i oczywiście dobrze urządzony. Te wszystkie drogie rzeczy, które mnie otaczały są takie przytłaczające. Kiedyś marzyłam o życiu, gdzie będzie mnie stać na wszystko czego zapragnę. No i się spełniło, tylko, że te pieniądze nie są moje i są zarobione w jakiś nielegalny sposób.
W salonie stał niewielki stolik, dwa fotele i sofa. Zayn siedział na podłodze przed palącym się kominkiem, a obok niego masa poduszek w jedwabnych poszewkach...
Hej kociaki! ♥ Dzisiaj macie trochę dłuższy rozdział, ponieważ nie wiem czy jeszcze w tym tygodniu dodam kolejny rozdział. Pewnie wy tak jak ja macie teraz masę popraw i sprawdzianów, więc chcę teraz się skupić na nauce. Najpóźniej rozdział pojawi się za tydzień, może jeszcze w weekend będę miała czas ale niczego nie obiecuję. Dziękuję kochani za wasze komentarze, one dla mnie bardzo dużo znaczą. Kocham was i przepraszam. Do następnego ;*
Awww.... *-* Zły Lou i Zayn zmieniają się na dobrych ;3 Przynajmniej częściowo xD I teraz nie wiem co napisać ;-; Do następnego :*
OdpowiedzUsuńniech Zayn zostanie Bad Boyem! :)
OdpowiedzUsuńuwielbiam go w takiej wersji :3
super opoiadanie :)
zapraszam do mnie ---> dark-secrets-zayn.blogspot.com/
o matko rozdział genialny <3 Zayn taki awww... uwielbiam kiedy jest taki... :D
OdpowiedzUsuńniech będzie miły chociaż dla Jess... jeśli masz inne plany to może chociaż w kolejnej części?? co?? proszę :D no nic nie zawracam ci już głowy :D do następnej :*
Mrs.Horan
genialne :) nie mogę się doczekać następnego rozdziału :'( no ale nic może jakoś doczekam <3
OdpowiedzUsuńZAJEBISTE BŁAGAM DALEJ !!! <3 KOCHAM ;3
OdpowiedzUsuńpisz dalej skarbie !
OdpowiedzUsuńniesamowity rozdział *_*
nie mogę się doczekać następnego rozdziału
trzymaj się i oby tak dalej !
Wreście coś o nich ^^
OdpowiedzUsuńHyh czekam xD
omom długo szukałam takiego opowiadania! Pisz dalej :*
OdpowiedzUsuńOmg to jest super ;o
OdpowiedzUsuńHaha :D
Świetny, czekam na kolejny i nie moge się doczekać xx
Hej ! Nominowałam twojego bloga do Liebster Awars 2 , więcej informacji na http://recovery-fan-fiction.blogspot.com/2014/05/liebster-award-2.html Pozdrawiam ! xx
OdpowiedzUsuńkróliczku hahahahaha :* będę tak na Ciebie teraz mówiła!
OdpowiedzUsuńRozdział świetny<3
OdpowiedzUsuńkocham Cię za tego imagina dziewczyno :** :) czytam dalej <3 @znudzona_x
OdpowiedzUsuń